Więcej

    Piłsudski w teatrze, czyli rozmowy wokół wileńskiej premiery sztuki „Marszałek: żołnierz z Ducha”

    Czytaj również...

    Autorka scenariusza, Alwida Bajor, wielokrotnie współpracowała z PST Fot. Marian Paluszkiewicz

    – Spektakl o Marszałku, zwłaszcza tu, na Wileńszczyźnie, jest ogromnym wyzwaniem. To postać, która budzi ogromne emocje. Większość osób, które przychodzą na spektakl, ma jakieś swoje oczekiwania, wyobrażenia. W roku 100. rocznicy odzyskania niepodległości przez Polskę postanowiliśmy jednak podjąć się tego wyzwania – mówi o ostatniej sztuce Polskiego Studia Teatralnego w Wilnie Lilija Kiejzik, reżyser i kierowniczka.

    Premiera spektaklu odbyła się 16 marca w Domu Kultury Polskiej w Wilnie. Spektakl w reżyserii Liliji Kiejzik i Sławomira Gaudyna powstał według scenariusza znanej, wileńskiej dziennikarki i pisarki, Alwidy Antoniny Bajor. Autorka scenariusza już wielokrotnie współpracowała z PST. Postać Marszałka pojawiła się w spektaklu z perspektywy otaczających go ludzi: rodziny, przyjaciół, bliskich i współpracowników. Alwida Bajor korzystała z bardzo wielu materiałów, źródeł i dokumentów historycznych, dlatego w spektaklu zabrzmiały nie tylko fragmenty pism Piłsudskiego czy wspomnień na jego temat, ale również popularne piosenki z tamtego okresu.

    – Napisałam dla PST chyba 10 sztuk. Wiele z nich powstało z mojej inicjatywy. Tym razem, z prośbą o napisanie scenariusza na temat Józefa Piłsudskiego zwróciła się do mnie Lilija Kiejzik. Musze przyznać, że gdybym to ja decydowała o wyborze tematu, wolałabym opowiedzieć o innym z braci, Bronisławie. Stworzenie spektaklu o Marszałku nie jest łatwym zadaniem – mówi „Kurierowi Wileńskiemu” autorka scenariusza.

    Alwida Bajor uważa, że takie postacie, jak Piłsudski, nie powinny pojawiać się na scenie.
    – Dlaczego? Po prostu, Marszałka nie można dobrze zagrać. Zwłaszcza w spektaklu, który opowiada historię rozgrywającą się na przestrzeni wielu lat. W moim scenariuszu Marszałek nie wychodzi w ogóle na scenę. Nie byłam na premierze, ale wiem, że Lila zdecydowała się jednak na to, żeby Piłsudski pojawił się w czasie spektaklu. Nie wiem, jak to się udało, ale to nie był mój pomysł – zauważa autorka scenariusza.

    – Tak, zdecydowaliśmy się ostatecznie na wprowadzenie Marszałka na scenę. Pojawia się on tylko na chwilę, jest obecność jest pewnego rodzaju podsumowaniem spektaklu. Czy to był dobry pomysł? Patrząc na reakcje publiczności, wydaje mi się, że tak – wyjaśnia Lilija Kiejzik.

    Spektakl opowiada głównie o młodości Piłsudskiego, stąd zaangażowało się w niego wielu młodych, w tym także nowych aktorów Fot. Marian Paluszkiewicz

    Kierownicza PST podkreśla, że spektakl był tak trudnym, jak ważnym przedsięwzięciem dla zespołu.
    – W spektaklu występuje ok. 20 osób, to naprawdę duży zespół. Spektakl opowiada głównie o młodości Piłsudskiego, stąd zaangażowało się w niego wielu młodych, w tym także nowych, aktorów. Jestem im bardzo wdzięczna za zaangażowanie, bo nasza współpraca układała się wspaniale. Bardzo dobrze przebiegała również współpraca ze Sławomirem Gaudynem. Najpierw przyjeżdżał on do Wilna, potem jeszcze wiele spraw ustalaliśmy przez telefon – opowiada Lilija Kiejzik.

    Kierowniczka studia podkreśla, że wielkim wyzwaniem dla młodego zespołu było poznanie historii.
    – Nie chodziło tylko o przekazanie treści, ale o pewnego rodzaju zaprzyjaźnienie się ze swoimi bohaterami. Wielu z nich to konkretne osoby, po których zostały biografie, wspomnienie. Nasi aktorzy musieli to wszystko poznać i bardzo poważnie podeszli do tego zadania. Wydaje mi się, że właśnie dlatego udało im się dobrze odtworzyć nastrój minionych czasów – opowiada reżyser.

    Ważną rolę w spektaklu odgrywała muzyka i taniec. Chór przygotowywała Monika Ubranowicz, natomiast stroną choreograficzną zajęła się Jolanta Nowicka.
    – Dla mnie ta współpraca była wspaniałym doświadczeniem. Wróciłam do współpracy z PST po kilku latach i miałam okazję zobaczyć, jak bardzo zmienili się aktorzy, których dużą część poznałam jeszcze, gdy byli małymi dziećmi. Miałam okazję zobaczyć, z jaką ogromną pasją pracują, jak angażują się w przygotowania do spektaklu. Bardzo ważna była dla mnie również możliwość spotkania z historią. To bardzo trudno wyrazić, ale miałam wrażenie, że postać Piłsudskiego naprawdę zawładnęła przygotowaniami do spektaklu. Młodzież bardzo przejęła się bardzo trudnym zadaniem, jakim było oddanie klimatu epoki i wydaje mi się, że udało się to osiągnąć. Oglądając spektakl, jako choreograf, byłam oczywiście bardzo zestresowana, cały czas śledziłam, czy przypadkiem nie ma błędów, ale jako widz wydaje mi się, że miałam okazję odczuć klimat, w którym dorastał główny bohater spektaklu. Jeśli chodzi o spektakl, mam jeszcze jedno marzenie: chciałabym go zobaczyć w teatrze na Pohulance. Mam nadzieję, że kiedyś to się uda – podkreśla choreografka.

     

    W premierze spektaklu wziął udział marszałek Senatu RP Stanisław Karczewski Fot. Marian Paluszkiewicz

    W premierze wziął udział marszałek Senatu RP Stanisław Karczewski oraz prawie cały zespół Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie”, która wspierała wydarzenie finansowo. Marcowa premiera była wyjątkową nie tylko ze względu na obecność gości. Marszałek Senatu Stanisław Karczewski uhonorował kierowniczkę PST, Lilię Kiejzik, przyznanym na wniosek Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie”, przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa RP Brązowym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”.

    – Nie ukrywam, że bardzo ucieszyła mnie ta nagroda. Naprawdę, jestem za nią bardzo wdzięczna. Cieszę się, że w Polsce zrozumiano znaczenie, wartość naszej pracy, chociaż ma ona zupełnie inny wymiar niż to, co robią artyści w Polsce. Ja, przez 30 lat naprawdę bardzo dużego zaangażowania, pracowałam mając zupełnie inne możliwości. Nieraz spotykałam się oczywiście z krytyką. Wydaje mi się jednak, że dzisiaj osiągnęliśmy naprawdę dużo. Nie chodzi tylko o nasz zespół i spektakle, ale o stworzenie w Wilnie przestrzeni dla spotkań Polaków, którzy podobnie jak my, prowadzą teatry poza Polską. Wydaje mi się również, że ważne jest to, że udało nam się wychować polskiego widza – dzieli się swoimi przeżyciami Lilija Kiejzik.

    Nagrodę, którą otrzymała kierownik Polskiego Studia Teatralnego w Wilnie, doceniają również aktorzy.
    – Bardzo cieszy mnie ta nagroda. Teatr i pani Lilija Kiejzik bardzo aktywnie działają wśród polskiej społeczności. Nie chodzi tylko o spektakle, ale także o festiwale, które są bardzo ważną przestrzenią spotkań Polaków z różnych części świata. Oczywiście, organizacja takich wydarzeń wymaga bardzo dużego wysiłku – zauważa Marek Kubiak, prezes Wileńskiego Oddziału Miejskiego Związku Polaków na Litwie i aktor PST.
    Aktor podkreśla, że także teraz, gdy ma o wiele mniej czasu, teatr pozostaje bardzo ważną częścią jego życia i innych.
    – Zamiłowanie do teatru nie mija z czasem. Staram się być czynnym aktorem, pojawiać w miarę regularnie na scenie. W maju wystąpię w spektaklu dla dzieci „Nowe szaty króla”. Jeśli chodzi o nasz teatr, bardzo cenię to, że nie boi się wyzwań. Niejednokrotnie wystawialiśmy poważne, trudne sztuki. Osobiście bardzo cenię możliwość współpracy z reżyserami i aktorami z Polski. Z PST współpracują Cezary Morawski, Piotr Cyrwus czy Sławomir Gaudyn. Wydaje mis się, że teraz PST to taki nieoficjalny, ale zawodowy polski teatr w Wilnie. Mam nadzieję, że dojdzie do zmiany tego statusu, ponieważ wydaje mi się, że dzisiaj, tak zespół jak i widownia, dorosły do tego, by SPT stało się się prawdziwym, zawodowym teatrem, w którym aktorzy mogą poświęcić się przede wszystkim pracy na scenie – podkreśla Kubiak.

    O tym, że Polskie Studio Teatralne nie jest już teatrem amatorskim, przekonana jest także Lilija Kiejzik.
    – Nasz teatr istnieje i działa od 58 lat. Ja sama od 30 lat staram się o to, by jego poziom był jak najlepszy. Wydaje mi się, że niesprawiedliwe byłoby określanie go jako „amatorski teatrzyk”. To nie jest jakiś teatrzyk, w który ludzie bawią się z powodu braku innych zajęć. Nasi aktorzy wkładają bardzo wiele pracy w swoje role, tak, jak już to wielokrotnie podkreślałam, mają możliwość pracy pod kierunkiem bardzo dobrych reżyserów, a także ciągle się kształcą. Nie brakuje wśród nich także osób, które ukończyły szkołę teatralną. Oczywiście, czasy były różne, warunki, w których pracowaliśmy bywały o wiele gorsze niż obecnie, ale zawsze wykonywaliśmy naszą pracę najlepiej, jak to w takich warunkach było możliwe. Czym dzisiaj nasz teatr różni się od zawodowego? Przede wszystkim tym, że nasi aktorzy przychodzą na próby po całym dniu pracy, którą również starają się wykonywać jak najlepiej. Niestety, nie mamy możliwości poświęcania naszym spektaklom tak dużo czasu, jak byłoby to wskazane. Ale za to muszę przyznać, że do udziału w próbach nie trzeba specjalnie zachęcać. Po prostu, przez tak wiele lat wychowaliśmy już niejedno pokolenie pasjonatów, dla których czas na scenie płynie zupełnie inaczej – mówi kierowniczka PST.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    W tej chwili, mimo że zespół nie ma statusu teatru zawodowego, pracuje bardzo intensywnie.
    – W zasadzie nie mamy odpoczynku. Już w nocy po premierze wyjechaliśmy do Zakopanego, gdzie młodzież uczestniczyła w warsztatach teatralnych. Był to projekt finansowany z funduszy Unii Europejskiej, do którego zaprosił nas teatr z Warszawy. Teraz również nie mamy czasu na odpoczynek. Dla mnie, jako kierowniczki studia, rozpoczynają się bardzo intensywne przygotowania do jesiennego festiwalu „Monowschód”. W tym roku organizacja nie będzie łatwa. Latem aż trzy teatry w Wilnie będą remontowane, dlatego trwa pewnego rodzaju walka o sale i terminy. Jesteśmy w trakcie ustalania repertuaru. Mogę na razie powiedzieć, że również na jesiennym festiwalu pojawi się Piłsudski, tym razem w zupełnie innym ujęciu – wyjaśnia Lilija Kiejzik, zapraszając przy okazji na jesienne spotkania z teatrem.

     Fot. Marian Paluszkiewicz

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Liczy się tylko uczciwa, sumienna praca. Szkic do portretu Janiny Strużanowskiej

    Na pozostanie w Wilnie zdecydowała się w bardzo świadomym celu. Chciała, żeby ktoś w tym mieście za 30 czy 50 lat mówił jeszcze po polsku…  Na jej oczach dawne, wielokulturowe Wilno przestawało istnieć. Najpierw zagłada wileńskich Żydów, którzy od wieków...

    Radosław Sikorski: „Dzisiaj grozi nam ten sam kraj, który jest agresorem w Ukrainie”

    Podsumowując wydarzenie w Trokach – główny powód przyjazdu szefa polskiej dyplomacji na Litwę – Radosław Sikorski zauważył:  – To jest spotkanie, które ma swoją renomę. Bywałem na wcześniejszych edycjach i bardzo mi miło, że drugą edycję zagraniczną jako minister spraw...

    Nikogo nie ominął prezent

    W tym świątecznym okresie nie mogło zabraknąć życzeń, które złożyli Polakom z Litwy przedstawiciel Ambasady RP w Wilnie Andrzej Dudziński, I radca-kierownik Wydziału Polityczno-Ekonomicznego, oraz organizatorzy koncertu – Mikołaj Falkowski, prezes zarządu Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie” im. Jana...

    Tych nie trzeba zmuszać do nauki historii

    Fundacja „Pomoc Polakom na Wschodzie” im. Jana Olszewskiego po raz kolejny zorganizowała w Domu Kultury Polskiej w Wilnie konkurs „Historiada”.  – Dziękuję, że wam się chce, że nie musicie się zmuszać, ale z ochotą przystępujecie do tych lektur, które wam...