Światowa Wspólnota Litwinów apeluje do sejmu i rządu, aby rozpoczęli aktywną kampanię w sprawie referendum dotyczącego podwójnego obywatelstwa.
„Pozostał rok do możliwego referendum, ale nadal nie ma zgody co do sformułowania, nie ma odpowiednich przygotowań, nie ma przeznaczonych środków. Mam wrażenie, że już dzisiaj przegrywamy referendum” – oświadczył wczoraj, podczas konferencji prasowej, poseł oraz członek sejmowej Komisji Światowej Wspólnoty Litwinów, Žygimantas Pavilionis.
W tym tygodniu parlamentarzyści z komisji napisali apel do sejmu i rządu, w którym podkreślają, że kwestia podwójnego obywatelstwa powinna stać się priorytetowa dla państwa. Przedstawiciele Światowej Wspólnoty Litwinów oraz autorzy apelu podczas konferencji prasowej w sejmie wyrażali swoje zaniepokojenie z powodu nieodpowiedniego przygotowania i obojętności rządzących w sprawie przyszłorocznego referendum, które zadecyduje o tym, czy Litwini mający inne obywatelstwo, będą mogli zachować również obywatelstwo litewskie.
„Poprzeczka zbliżającego się referendum jest niezwykle wysoka. Aby projekt został zaaprobowany, ma go poprzeć 50 procent uprawnionych do głosowania obywateli Litwy. Wiedząc, jak znikoma jest aktywność mieszkańców Litwy podczas dowolnych wyborów, tak wysoki wymagany próg nas bardzo niepokoi. Po pierwsze, trzeba więc, żeby partie porozumiały się między sobą, po drugie – żeby zachowanie obywatelstwa postawiono jako narodowy priorytet, po trzecie – żeby poprzeczka referendum została obniżona. Ważne jest też wprowadzenie głosowania elektronicznego, co pozwoliłoby w nim uczestniczyć tym obywatelom, którzy mieszkają poza Litwą” – mówiła przewodnicząca Światowej Wspólnoty Litwinów, Dalia Henke.
Udział w sejmowej konferencji wziął również popularny wokalista, aktywista społeczny, inicjator projektu „To Be Lt”, Jurgis Didžiulis. „Jestem bardziej niż pewien, że kwestia podwójnego obywatelstwa jest tak samo ważna, jak kiedyś referendum w sprawie wstąpienia do Unii Europejskiej. Musimy zdecydować się i wybrać jedną z dróg – albo zamykamy się przed światem, albo przyznajemy, że możemy stać się społeczeństwem globalnym. Musimy uświadomić sobie, że Litwa to nie tylko państwo. To przede wszystkim ludzie, którzy mogą być rozproszeni po całym świecie i których jest znacznie więcej niż te 3 codziennie kurczące się miliony” – powiedział Didžiulis.
Wykonawca, który sam urodził się w Kolumbii, przyznał, że jedną w podstawowych przyczyn, dla których zamieszkał na Litwie, było to, że sam posiada podwójne obywatelstwo. „Wróciłem dlatego, że mogłem to zrobić, bo mam podwójne obywatelstwo. Wszyscy niepokoimy się z powodu emigracji, więc warto mieć na uwadze, że możliwość posiadania podwójnego obywatelstwa przyczyni się do powrotu ludzi na Litwę” – podkreślił Didžiulis.
Zgodnie z litewską Konstytucją, poza przypadkami przewidzianymi w ustawie, nikt nie może być jednocześnie obywatelem Litwy i obywatelem innego kraju. Obecnie prawo do podwójnego obywatelstwa mają jedynie ci, którzy wyjechali z Litwy przed odzyskaniem niepodległości oraz ich potomkowie. Przewidziano również wyjątki, które zakładają, że podwójne obywatelstwo mogą zachować urodzone za granicą dzieci, jeżeli obywatelstwo innego kraju nabyły poprzez urodzenie, jak również ci, którzy automatycznie nabyli inne obywatelstwo poprzez zawarcie związku małżeńskiego z obywatelem innego kraju.
Tymczasem zgodnie z orzeczeniem Sądu Konstytucyjnego z 2014 r. liberalizacja prawa odnośnie podwójnego obywatelstwa może być dokonana wyłącznie w drodze referendum, w którym większość obywateli kraju musiałaby się zgodzić na zmianę stosownego zapisu w Konstytucji.
O potrzebie i możliwości przeprowadzenia takiego referendum mówi się od lat. Žygimantas Pavilionis ubolewa z powodu obojętności rządzących. Podkreślił ponadto, że grupa robocza, mająca zajmować się sprawami planowanego na 2019 rok referendum, spotkała się zaledwie dwa razy.
Na pretensje Pavilionisa wkrótce zareagowali też liderzy partii rządzących. Przewodniczący Litewskiego Związku Chłopów i Zielonych, Ramūnas Karbauskis, określił wypowiedź sejmowego kolegi jako „dziwną”. „To zwyczajne politykierstwo w celu podniesienia swojego rankingu podczas przyszłych wyborów. Dziwi mnie sytuacja, gdy na pierwszy rzut oka rozmawiasz z kolegą, pracujesz w tych samych grupach i wszystko jest jasne. Jednak kolega w pewnej chwili organizuje konferencję prasową i wygaduje tam takie niesłychane rzeczy, że zaczyna wyglądać, że pracujemy w różnych sejmach” – krytycznie w rozmowie z dziennikarzami Karbauskis ocenił wypowiedź Pavilionisa.
Dodał, że obecnie w sejmie trwają właśnie dyskusje na temat tego, ile dni powinno trwać przyszłoroczne referendum.
Były premier Litwy, socjaldemokrata Gediminas Kirkilas, również krytycznie odniósł się do wypowiedzi Pavilionisa. „Jeżeli będziemy dziś tłumaczyli narodowi, że referendum już zostało przegrane, to w jaki sposób ma ono zostać wygrane? Teraz wszystkie partie jednoczą się w tej kwestii. Musimy wszyscy razem dążyć do wspólnego celu, żeby referendum w sprawie podwójnego obywatelstwa było udane. Nie rozumiem pretensji i obwiniania kolegów w parlamencie z powodu rzekomej obojętności” – powiedział Kirkilas.