Więcej

    A może jednak bez sądu?

    Rodzina Wardynów ma powód do radości – Sąd Dzielnicowy Miasta Wilna przyjął orzeczenie, że ich trzecie dziecko może nazywać się Wardyn, tak jak reszta rodziny, a nie Vardyn, jak dotychczas. Po 6 latach walki cała rodzina będzie więc wreszcie nazywać się tak samo. Europejska Fundacja Praw Człowieka wygrała już 30 podobnych spraw. Sprawy związane z zapisem imion i nazwisk na Litwie nieraz rozpatrywał również Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Czy jednak litewskie państwo potrzebuje koniecznie pośrednictwa sądów, by dogadać się ze swoimi obywatelami?

    Rządzący Litwą co jakiś czas deklarują, że będzie zgoda na oryginalny zapis. Jeśli nie całkiem oryginalny, to choćby na 3 litery… Jeśli nie na pierwszej, to na kolejnej stronie paszportu…
    Mija jednak kolejny rok i rozwiązań prawnych nadal nie ma. A problemów przybywa, bo przybywa mieszanych małżeństw. Pomimo że trudno mieć wątpliwości co do tego, że zapis różnych form nazwiska stwarza wiele problemów w życiu zawodowym i prywatnym, prawo się nie zmienia.

    Kto na tej sytuacji traci? Wydaje się, że najbardziej relacja między państwem a jego obywatelem. Jest to widoczne zwłaszcza, gdy dotyczy dzieci, które dorastają obserwując, jak ich rodzice procesują się latami o prawo do nazwiska. Jakie państwo poznają w ten sposób? Takie, które stoi na straży ich praw czy też takie, któremu nie można zaufać? Niestety, w budowaniu dobrych relacji sąd nie jest najlepszym pośrednikiem. Może więc najwyższy już czas z tego pośrednictwa zrezygnować?