Więcej

    Czym zaowocuje psucie systemu podatkowego?

    Rządzący, po „sporządkowaniu” aptek i „zwalczeniu” alkoholu, biorą się za kolejne rzeczy, które nie wymagały ich interwencji. Za system podatkowy. Żeby była jasność – on wymaga napraw, ale na pewno nie przez ludzi, którzy odpowiadają za powyższe.
    Problemem litewskiego systemu podatkowego jest to, że przez niskie dochody mieszkańców, centralizację i względnie wysoki VAT bez żadnych ulg, państwo stało się głównym graczem w gospodarce. W związku z tym w naturalny sposób to państwo jest łakomym kąskiem dla oligarchicznych grup kapitału, które fundują swoje kieszonkowe partyjki i mają swoich prywatnych urzędników w rządzie, żeby uzyskać jak najlepszy dostęp do środków publicznych. W ten sposób dochodzi do sytuacji, w której mamy regresywny system podatkowy – zarabiający najmniej płaci 15 proc. podatku od dochodu i 21 proc. VAT (PVM) przy każdym zakupie, ale już oligarcha kręcący fakturową karuzelą i „optymalizujący” podatki w rajach podatkowych – płaci mniej niż 5%.
    Jeśli zatem ktoś, patrząc na to wszystko, uważa, że zamiast uszczelniać system podatkowy dla korporacji, zmniejszać VAT choćby na pieluchy dla dzieci i produkty pierwszej potrzeby, trzeba podnieść opodatkowanie drobnej działalności gospodarczej i wprowadzić progresywny podatek dla tych, którzy zarabiają trochę powyżej minimum – jest idiotą. I niech się nie dziwi, że mieszkańcy nie mają zaufania do władzy.