28 czerwca, komisja rządowa wystąpiła z propozycją ogłoszenia na poziomie państwowym stanu klęski żywiołowej z powodu suszy. Ostateczną decyzję w tej sprawie podejmie gabinet ministrów, o czym po posiedzeniu komisji powiedział dziennikarzom minister spraw wewnętrznych, Eimutis Misiūnas.
Stan klęski żywiołowej z powodu suszy ogłosiło już 17 samorządów: kłajpedzki, kretyngski, możejski, akmenski, poswolski, janowski, olicki, mariampolski, kozło-rudzki, jurborski, birsztański, druskiennicki, orański, elekreński, koszedarski, trocki oraz janiski.
Zgodnie z prognozami Litewskiej Służby Hydrometeorologicznej, w najbliższym czasie pogoda nie powinna się znacznie zmienić, toteż stan klęski żywiołowej może wkrótce dotknąć też samorządy we wschodniej części kraju.
– Niestety, już drugi rok z rzędu przyroda nie jest łaskawa wobec rolników. W zeszłym roku znaczna część upraw została wprost zatopiona. Teraz zaś mamy sytuację odwrotną, wszystko, nad czym pracowaliśmy w pocie czoła, niszczy susza – ubolewał w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” Jonas Talmantas, przewodniczący Stowarzyszenia Rolników Litwy.
Jak zaznaczył Talmantas, ogłoszenie stanu klęski żywiołowej na poziomie krajowym pomoże rolnikom, którzy z powodu suszy zostali narażeni na ogromne straty.
– Rolnicy mają wiele zobowiązań wobec Narodowej Agencji Płatniczej, banków, a także partnerów, z którymi mają umowy w sprawie sprzedaży swojej produkcji. Mamy umowy, których musimy przestrzegać, zaś przyroda – jak ostatnio widzimy – nie zawsze na to pozwala. Stan klęski żywiołowej na skalę państwową oznacza, że z powodu force majeure (siły wyższej – przyp. red.) rolnicy w całym kraju mają prawo do zwolnień z niektórych podatków, przesunięcia spłat kredytów czy możliwość niewywiązania się z kontraktów. W przeciwnym wypadku wielu rolników musiałoby po prostu splajtować, bo cóż sprzedasz i z czego zapłacisz, jeżeli uprawy zostały zniszczone przez suszę? – powiedział Tamlantas.
Ekstremalna susza zdążyła już zaszkodzić praktycznie wszystkim gałęziom rolnictwa. Najbardziej z tego powodu ucierpiały uprawy zboża. Dalszą konsekwencją będą problemy produkcji zwierzęcej, zwłaszcza bydła, gdyż z powodu suszy może dla tych zwierząt zabraknąć pasz. Jak mówi Talmantas, problemy związane z suszą pogłębia to, że rozpoczęła się ona zbyt wcześnie. Z kolei nawet deszcze, jeżeli zacznie wreszcie padać, dla wielu rolników zupełnie nie będą ratunkiem.
– Jeżeli chodzi o hodowlę warzyw i owoców, to deszcz może nieco polepszyć sytuację. Jednak w przypadku rolników, zajmujących się uprawą zboża, deszcz nic już nie uratuje, a nawet zaszkodzi. Jeżeli teraz zacznie mocno padać, to jęczmień, pszenica i inne zboża wypuszczą nowe pędy, co po prostu będzie przeszkadzało w zbieraniu plonów – wyjaśnił Jonas Tamlantas.
Przewodniczący Stowarzyszenia Rolników Litwy szacuje, że straty w najbardziej dotkniętych suszą regionach mogą wynieść 50-70 procent, zaś na skalę krajową mogą one wynosić około 40 proc.
– Wskutek suszy w roku 2006 ubytki rolników sięgały prawie 50 procent. Jednak wówczas zaczęła się ona miesiąc później niż tym razem. Podejrzewam, że w tym roku sytuacja będzie znacznie bardziej dramatyczna – zaznaczył rozmówca.
W grudniu ubiegłego roku Komisja Europejska podjęła decyzję o wydzieleniu 9 mln 210 tys. euro dla litewskich rolników, którzy ponieśli straty wskutek intensywnych deszczów, jakie były odnotowane na Litwie w sierpniu i wrześniu. Według szacunków Ministerstwa Rolnictwa, rolnicy ponieśli straty w wysokości około 40 mln euro. Co prawda, sami rolnicy mówili o kilkakrotnie większych stratach.
Unijne wsparcie dla poszkodowanych rolników ma być wypłacone najpóźniej do 30 września 2018 roku. Tymczasem Jonas Talmantas poinformował, że pieniądze na razie nie zostały wypłacone.