PKB Litwy wzrósł w II kwartale tego roku o 3,7 proc. w porównaniu do analogicznego okresu z roku 2017. Jest o 0,9 proc. wyższy niż w I kwartale br. – podał wczoraj, 30 lipca, Departament Statystyki.
Jak wynika z przedstawionych danych, podstawową siłą napędową wzrostu PKB na Litwie pozostaje konsumpcja wewnętrzna. Wpływ na wzrost miały wyniki handlu hurtowego i detalicznego, firm świadczących usługi remontowe samochodów i motocykli oraz przechowywania i wynajmu środków transportowych, a także spółek świadczących usługi zakwaterowania i żywienia.
– Wzrost PKB naszego kraju jest ściśle związany przede wszystkim z rynkiem wewnętrznym. Stopniowo wzrastają dochody naszych mieszkańców, co z kolei odzwierciedla ich siłę nabywczą i konsumpcję. Częściej podróżujemy, wybieramy się na zakupy, pozwalamy sobie na więcej rozrywek. Podobne wyniki wzrostu PKB były notowane też w pierwszym kwartale tego roku. Teraz jest on jeszcze wyższy, ale zmiany nie są bardzo znaczące – powiedział w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” ekonomista Gitanas Nausėda, doradca finansowy prezesa banku SEB.
Z danych Departamentu Statystyki wynika, że ceny w ciągu miesiąca spadły średnio o 0,5 proc., co wpłynęło na obniżenie inflacji, która w lipcu wyniosła 2,2 proc. Przed miesiącem ten wskaźnik wynosił 2,6 proc. Natomiast przed rokiem inflacja na Litwie wynosiła ponad 4 proc.
Analityk finansowy banku SEB zaznaczył, że na podobnym poziomie PKB Litwy ma utrzymać się też w przyszłym półroczu. Jednak, zdaniem ekonomisty, już w roku 2019 na litewską gospodarkę negatywnie może wpłynąć wojna handlowa między Unią Europejską a USA. Takie wnioski można już wyciągnąć z prognoz Komisji Europejskiej, która w tym roku przewiduje roczny wzrost PKB Litwy na poziomie 3,1 proc., zaś w przyszłym roku wskaźnik ma wynieść niecałe 2,7 proc.
– Niestety, może tak się stać, że zmaterializują się te strachy wojny handlowej, które na razie tylko zaczynają nabierać obrotów. Nie jest jeszcze jasne, jak sytuacja będzie się rozwijać dalej. Jeżeli wzajemne sankcje będą przybierać na sile, skutki wojny handlowej odczuje również Litwa – powiedział Nausėda.
Jak zaznaczył, Litwa, chociaż sama jest małym państwem i nie ma wpływu na przebieg wojny handlowej, pozostaje częścią Unii Europejskiej i to znaczy, że również nasze państwo będzie miało sporo problemów dotyczących handlu ze Stanami Zjednoczonymi.
– Sytuacja, jaką mamy obecnie, na pewno wpłynie na indeksy zaufania konsumentów i okres szczytu gospodarczego, jaki mamy obecnie. Gospodarka zacznie spowalniać. Są to prognozy nie tylko dla Litwy, strefy euro czy Chin, ale też samych Stanów Zjednoczonych, które obecnie cieszą się niezwykle szybkim wzrostem PKB – zaznaczył ekonomista.
Jak dodał Gitanas Nausėda, rozwijająca się sytuacja stanie się swoistym sprawdzianem „pracy domowej” dla litewskiej gospodarki.
– Przede wszystkim chodzi tutaj o dyscyplinę finansową, zdolność nagromadzenia pewnych środków w budżecie w okresie szczytu gospodarczego, co pozwoliłoby przetrwać w trudniejszych czasach. Teraz właśnie mamy ten przychylny okres pod względem gospodarczym. Jednak wkrótce dobiegnie on końca i należy już zacząć myśleć o czasach trudniejszych – powiedział analityk.