Więcej

    Kluczową rzeczą jest planowanie

    Często krytykuje się wileński samorząd, zwłaszcza jego mera, Remigijusa Šimašiusa. Wybranego w bezpośrednich wyborach, więc i krytyka bezpośrednia się należy, wszak jest władzą wykonawczą. Krytykuje się go za różne rzeczy. Za zlecenie bez przetargu internetowemu celebrycie kręcenia filmików o merze i przedstawianie tego jako „sprawozdań z działalności”. Za zalewane drogi, korki, śmierdzące autobusy i chamskich kontrolerów. Za drogi szczególnie się krytykuje i za roboty drogowe.
    Dlaczego zatem z jednej strony się krytykuje za zły stan dróg, a z drugiej – za to, że te drogi są remontowane? Wyjaśniam. Częstym widokiem jest kawałek drogi odgrodzony, wydrążony – i zostawiony tak na kilka dni, a nawet tygodni. Świadczy to o złym planowaniu prac. Wszak w ruchliwych miejscach roboty drogowe powinny trwać jak najkrócej i powodować jak najmniej niedogodności. Skoro zaś taki „remont” jest rozciągany na kilka tygodni, chociaż można go byłoby przeprowadzić w kilka(naście)godzin, naturalnie budzi to złość mieszkańców. Bo oznacza to, że władze miasta mają gdzieś nasze niewygody, a i jest podejrzenie, że może firma remontująca drogę bierze pieniądze za czas trwania prac, a nie ich efekty…