W Ejszyszkach odbył się uroczysty pogrzeb trzech żołnierzy Armii Krajowej, których szczątki zostały odnalezione przez pracowników IPN w ramach poszukiwań prowadzonych na Litwie. Kapral Edward Buczek ps. „Grzybek” i dwóch żołnierzy, których tożsamość pozostaje nieznana, spoczęli w kwaterze wojskowej na miejscowym cmentarzu.
– Dzisiaj, Rzeczpospolita spełnia obowiązek wdzięczności wobec swoich obrońców. Dziś Polska mówi: „Pamiętamy o was”. Pamiętamy o tych, którzy oddali swoje życie w walce o niepodległość – mówił w czasie uroczystości prof. Krzysztof Szwagrzyk, wiceprezes Instytutu Pamięci Narodowej
W sobotę, 8 września, żołnierzy AK pożegnali mieszkańcy okolicznych miejscowości, pracownicy IPN, kombatanci, przedstawiciele różnych organizacji. Po prostu – Polacy. Nie zabrakło również przedstawicieli Centrum Badania Ludobójstwa i Ruchu Oporu Mieszkańców Litwy, czyli litewskiego odpowiednika polskiego IPN.
Na uroczysty pogrzeb z wojskową oprawą i biało-czerwonymi flagami trzeba było czekać aż 74 lata. Uroczystość została zorganizowana przez Solecznicki Oddział Rejonowy Związku Polaków na Litwie oraz IPN, a Patronat Honorowy nad wydarzeniem objęła ambasador RP na Litwie Urszula Doroszewska.
– Los nie pozwolił, aby wasze trumny stanęły w kościele, tak jak chciały wasze rodziny, jak chcieliście wy, jak chcieliśmy my. Czekaliście wiele lat, nasłuchując, czy słychać buty polskiego wojska, idącego po was. Wierzę, że nasłuchiwaliście tych tarabanów z naszego hymnu państwowego. Wierzę, że powiedzieliście do siebie: „Słuchaj jeno, pono nasi biją w tarabany, słuchaj idzie po nas Polska…”. Jesteśmy. – mówił ksiądz Tomasz Trzaska, kapelan Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL podczas Mszy świętej.
Jako pierwszy na cmentarzu głos zabrał Zdzisław Palewicz, mer rejonu solecznickiego i przewodniczący Solecznickiego Oddziału Rejonowego ZPL.
– Bóg pozwolił, żeby zasłużonych rodaków godnie pochować. Walczyli za największe ideały, wypisane na sztandarach – Bóg, Honor, Ojczyzna. Cóż może być bardziej wymownego niż symbol śmierci kaprala Buczka, na mogile którego wyrosło ogromne drzewo, stojące w Puszczy Rudnickiej. Podczas ekshumacji znaleziono orzełka od czapki z przestrzelonym skrzydłem. Jak wymowny jest ten symbol, symbol polskości, symbol Polski, symbol naszego narodu. Jesteśmy świadkami tego, co jest w życiu najważniejsze: pamięci, którą pielęgnujemy i prawdy, którą zaświadczamy – mówił Palewicz.
W imieniu państwa polskiego zmarłych pożegnała ambasador Urszula Doroszewska.
– Żegnam razem z państwem trzech dzielnych żołnierzy, którzy oddali swoje życie za Polskę. Już przeszło 70 lat temu powinni być uroczyście żegnani przez wojsko, swoje żony, matki i dzieci. Tego wszystkiego nie było. Ale Rzeczpospolita pamiętała o nich, szukała i odnalazła. Ich szczątki z wielką czcią zostały odnalezione, przeniesione i przykryte biało-czerwoną flagą. Idąc w kondukcie za tymi trumnami, uświadomiłam sobie, że idę na miejscu rodziny. Nie ma z nami ich żon i matek, wnuków, prawnuków. Za chwilę trumny te zostaną pochowane obok towarzyszy broni. Jestem pewna, że te groby będą zadbane, że nie tylko polskie państwo będzie pamiętać, ale również mieszkańcy Ejszyszek wejdą w rolę dzieci i wnuków i będą opiekować się tymi grobami tak, jak opiekują się grobami innych żołnierzy – powiedziała Doroszewska.
Ambasador wyraziła również swoją wdzięczność za wsparcie w prowadzeniu prac Centrum Badania Ludobójstwa i Ruchu Oporu Mieszkańców Litwy.
– Chciałam podkreślić, że żołnierze ci padli w walce z naszym wspólnym wrogiem – zauważyła dyplomatka.
O współpracy Polski i Litwy w poszukiwaniach miejsc pochówku żołnierzy w ciągle poszerzanym zakresie mówiła również dyrektor generalny Centrum Badań Ludobójstwa i Rezystencji Ludności Litwy, Teresa Birutė Burauskaitė, podkreślając, że nadal bardzo wielu żołnierzy AK i litewskich partyzantów spoczywa w nieodpowiednich miejscach i musimy zadbać o ich godny pochówek.
Nie ma wątpliwości, że groby w Ejszyszkach nie będą zapomniane. O stosunku okolicznych mieszkańców do historii AK, najlepiej świadczy to, jak licznie stawili się na pogrzebie trzech żołnierzy.
– Przyszłam z dwójką swoich dzieci, ponieważ chcę, żeby wiedziały, kim byli żołnierze AK dla naszych terenów, żeby wiedziały, jak ważna jest ich historia – powiedziała „Kurierowi Wileńskiemu” Regina Cydzik, mieszkanka Ejszyszek.
Bezimiennych grobów, które nadal czekają na odnalezienie, jest jeszcze bardzo wiele.
– Mówimy o tysiącach miejsc na terenie Litwy, Białorusi i Ukrainy, które powinny być przebadane. Ci, którzy ginęli z rąk okupantów, nie byli nigdy pochowani. Ktoś, kto zagrzebał ich w ziemi, czynił to po to, żeby pozbyć się ciał, a nie po to, żeby zbudować nagrobek z krzyżem. Dlatego dziś tak trudno do niektórych z tych miejsc dotrzeć i bardzo ważne jest to, byśmy docierali do ludzi, którzy zachowali jeszcze wiedzę o tym, gdzie mogą być takie miejsca. To ostatni czas – powiedział dziennikarzom prof. Szwagrzyk.
O tym, że pracownicy IPN często docierają do świadków wydarzeń dosłownie w ostatniej chwili, najlepiej świadczy historia odnalezienia szczątków ostatniego z pochowanych w sobotę żołnierzy. Informację o tym, że tuż po wojnie na obrzeżach lasu w okolicach Ejszyszek grupa enkawudzistów zakopywała w lesie ciała żołnierzy AK, przekazała w październiku 2017 r. pani Jadwiga, jedyny żyjący świadek tych wydarzeń. Kiedy pracownicy Wydziału Kresowego powrócili wiosną na Litwę, kobieta już nie żyła. Zmarła trzy miesiące po przekazaniu informacji o miejscu pochówku. Bez jej świadectwa odnalezienie grobu nieznanego żołnierza byłoby niemożliwe.
Pogrzeb w Ejszyszkach jest pierwszym pogrzebem żołnierzy ekshumowanych przez IPN, ale na pewno nie ostatnim. Pracownicy Wydziału Kresowego ciągle odnajdują kolejne, bezimienne groby. W ostatnich tygodniach w lesie w okolicach Wilna, w pięciu jamach grobowych, ujawniono szczątki należące do 15 osób, a przy nich rzeczy osobiste i fragmenty odzieży. Najprawdopodobniej są to szczątki uczestników operacji „Ostra Brama”.
– Nie wiemy, do jakiego należeli oddziału, ale nasza wiedza jest coraz szersza. Wielu kolegów historyków zaangażowało się, by nam pomóc i dzięki ich wiedzy jesteśmy coraz bliżej wyjaśnienia, kim byli – powiedział „Kurierowi Wileńskiemu” prof. Szwagrzyk.
Fot. Marian Paluszkiewicz