Więcej

    Wszyscy na wojnę z cenami

    Wczoraj, wojnę pnącym się w górę cenom wypowiedziała prezydent Dalia Grybauskaitė. Wcześniej, zrobił to już premier Saulius Skvernelis. I nawet nie mam wątpliwości, że ten bojowy nastrój najważniejszych litewskich dostojników udzieli się innym uczestnikomw politycznego życia na Litwie. Hasło „ja obniżę dla was ceny” na pewno stanie się hitem rozpoczętego już wyścigu o fotel prezydencki. Chwycą go również kandydaci na radnych i merów w przyszłorocznych wyborach samorządowych. I to zupełnie nieważne, że samorządy na Litwie nic nie mają do powiedzenia w tym temacie. Najważniejsze jest to, że galopujący wzrost cen jest największym problemem dla mieszkańców Litwy. Ten, kto najbardziej przekonywająco obieca osadzić ceny, zdobędzie serca i, co najważniejsze, głosy wyborców.

    Grunt zrobić to właśnie przekonywająco i… na czas. Wydaje się, że akurat Skvernelis popełnił falstart. Do maja przyszłego roku, gdy odbędą się wybory prezydenckie, jest wystarczająco czasu, żeby wyborcy przekonali się, że premier „poległ” na wojnie z cenami. Wczorajsza deklaracja Grybauskaitė to raczej również słowna psychoterapia. Pani prezydent już blisko 10 lat ma możliwość obniżania cen. Pamiętamy jej zapewnienia, że wprowadzenie euro na Litwie w 2015 roku nie spowoduje ich wzrostu. Ile były warte, widzimy na cennikach w sklepach. Niestety, wydaje się, że bardziej wiarygodni będą ci politycy, którzy przyznają się, że Litwa już dawno skapitulowała w tej wojnie. Aby odmienić sytuację, nasz kraj potrzebuje dobrego pomysłu na znaczne przyśpieszenie rozwoju gospodarczego.