Więcej

    Szczęśliwy Kazimierz Siemienowicz

    W Wilnie powstał kolejny pomnik – zupełnie wyjątkowy. Przede wszystkim – poza ścisłym centrum miasta, tylko nieopodal lotniska, przy ulicy Dariusa i Girėnasa (niegdyś – Żwirki i Wigury; na marginesie – tu zmiana nie była wcale na gorsze, chociaż polskim lotnikom też się pamięć należy, o co mrugam okiem do naszych animatorów społeczności). W dodatku z pomnikiem tym nasz wybitny rodak miał sporo szczęścia.

    Kazimierz Siemienowicz jest ojcem europejskiej artylerii i ojcem chrzestnym podboju kosmosu przez człowieka. Z jego „Wielkiej sztuki artylerii” uczyli się wszyscy artylerzyści Europy. Zaś za sprawą opisanych przez niego – jako pierwszego! – koncepcji, takich jak latające skrzydło i skrzydło delta, rakiety wieloczłonowe i wielostopniowe, w XX wieku ludzkość sięgnęła gwiazd.
    Nasz wybitny rodak miał też szczęście szczególne, bo poświęcony mu pomnik go nie przedstawia, więc uniknął odwzorowania jako pokraki. Zaś konceptualna bryła granitu w kształcie członów rakiety na tle innych wileńskich rzeźb prezentuje się godnie i ładnie. Ani rdzawej rury tu nie uświadczymy, ani nielicującej z godnością naukowca pozy. Jedyna nieładna rzecz, to fakt, że miasto wydało pieniądze bez stosownego przetargu. Ale może to i lepiej – skończyłoby się jeszcze jak z remontem Rossy i znów byłby wstyd.