Więcej

    Pociąg Wilno-Warszawa

    W roku 1920 pociąg pośpieszny z Wilna do Warszawy jechał ponad 20 godzin, czasem pod ostrzałem z racji na toczącą się wojnę obronną przed napaścią bolszewickiej Rosji. W czasach pokoju czas podróży się skrócił — w roku 1937 pociąg zwany „Latającym Wilnianinem” jechał 5 godzin i 23 minuty, a na podstawie jego przyjazdów ludzie nastawiali sobie zegarki.

    Dziś tyle czasu jedzie pociąg z Kowna do Białegostoku przez Szostaków (lit. Šeštokai) albo samochód z Wilna do Warszawy przy dobrych warunkach drogowych. Nie są to osiągi na miarę XXI wieku, ani też mogące sprostać wyzwaniom globalizującego się świata. Połączenie, jakiego potrzebujemy, musi być jakościowym skokiem cywilizacyjnym. Przede wszystkim powinno przebiegać na krótszej i mniej ruchliwej trasie, najlepiej przez Olitę, która by na tym również mogła skorzystać. I osiągać wyższe prędkości.

    We Francji rekord pojazdu szynowego wyniósł 574 km/h, nam by spokojnie wystarczyła połowa tego. Takie połączenie nie tylko znacząco odciążyłoby drogi między Polską i Litwą, ale też doprowadziłoby do powstania nowych miejsc pracy. Zwłaszcza w sektorach wymagających mobilności. Ludzie ceniący swój czas mniej chętnie inwestowaliby w mieście, oddalonym od siebie o 5 godzin drogi niż w tym oddalonym o 1,5 godziny. Warto o tym pomyśleć.