Sejm Litwy minutą ciszy uczcił wczoraj, 15 stycznia, pamięć prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, który zmarł w poniedziałek w szpitalu po ataku nożownika. „Tragiczna strata poruszyła nas wszystkich” – powiedziała wiceprzewodnicząca parlamentu Rima Baškienė.
W poniedziałek wyrazy współczucia z powodu śmieci prezydenta Gdańska przekazali przewodniczący sejmu Viktoras Pranckietis, premier Saulius Skvernelis i mer Wilna Remigijus Šimašius. Wilnianie pamięć Adamowicza uczcili w poniedziałek wieczorem, zapalając znicze przed polską ambasadą. Wczoraj wieczorem w polskim kościele pw. Ducha Świętego w Wilnie została odprawiona Msza święta w intencji tragicznie zmarłego prezydenta Gdańska.
„To bardzo smutna wiadomość także dla mieszkańców Wilna, bowiem prezydent miał wiele wspólnego z litewską stolicą” – napisano w komunikacie Ambasady RP w Wilnie. Polska placówka dyplomatyczna przypomina, że z Wilna pochodził ojciec Pawła Adamowicza, Ryszard, „a sam prezydent i miasto Gdańsk aktywnie współpracowali z Wilnem”.
Od 20 lat Wilno i Gdańsk są miastami partnerskimi. Adamowicz był inicjatorem festiwali „Gdańsk w Wilnie” oraz „Wilno w Gdańsku”. W 2011 roku za promocję Wilna został wyróżniony najwyższym wileńskim odznaczeniem – Nagrodą św. Krzysztofa.
Mer Wilna Remigijus Šimašius zapowiada udział w pogrzebie zmarłego wskutek ataku nożownika prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. „Z wielkim smutkiem przyjąłem wiadomość o śmierci prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, prezydenta miasta zaprzyjaźnionego z Wilnem” – napisał na Facebooku mer Wilna.
Paweł Adamowicz urodził się 2 listopada 1965 roku w Gdańsku w rodzinie o wileńskim rodowodzie. Jego rodzice, Teresa i Ryszard, zostali przesiedleni do Gdańska z Wilna w 1946 roku. W swojej biografii podkreślał, że rodzice „pokochali nowe miasto” i zaangażowali się w jego życie. Uczestniczyli m.in. w odbudowie kościoła św. Katarzyny na Starym Mieście.
W niedzielę wieczorem Paweł Adamowicz został zaatakowany nożem w Gdańsku przez 27-letniego Stefana W., który podczas finału koncertu charytatywnego dla Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy wtargnął na scenę. Prezydent trafił do szpitala, gdzie był operowany. Mimo wszelkich starań lekarzy nie udało się go uratować. Miał 53 lata, osierocił dwie córki. Henryk Surowicz, dyrektor Departamentu Bezpiecznego Miasta Administracji Samorządu miasta Wilna, jest zdania, że powodem tragicznych wydarzeń w Gdańsku była nieprofesjonalna reakcja pracowników służb porządkowych oraz ochrony, która przepuściła człowieka z nożem. Specjalista zapewnił, że w Wilnie żadna impreza masowa nie odbywa się bez obecności służb dbających o bezpieczeństwo.
– Usługi ochroniarskie są realizowane w oparciu o doświadczoną i wyspecjalizowaną kadrę. W samorządzie stołecznym działa komisja, która rozpatruje wszystkie wnioski organizatorów o mających się odbyć zgromadzeniach, zebraniach czy koncertach. Organizator dostaje pozwolenie na przeprowadzenie jakiejkolwiek akcji tylko po zawarciu umowy z firmą ochroniarską. Na mocy odpowiednich ustaw organizator jest zobowiązany wynająć firmę ochroniarską, która posiada certyfikaty niezbędne przy zabezpieczaniu imprez o podwyższonym ryzyku bezpieczeństwa.
Z kolei pracownicy tej firmy wszystkie szczegóły danego przedsięwzięcia powinni uzgodnić z policją. Chodzi m.in. o to, ilu ludzi się zbierze, na jakim terenie odbędzie się impreza itd. Także na każdym zgromadzeniu obecni są pracownicy departamentu porządku publicznego przy samorządzie stołecznym. Tak więc trzy organizacje – zatrudniona przez organizatora firma ochroniarska, funkcjonariusze policji oraz siły samorządowe są odpowiedzialne za utrzymanie porządku publicznego na różnego rodzaju imprezach masowych – zaznaczył Henryk Surowicz.
– Wydarzenia w Gdańsku potwierdzają fakt, że czasami bywamy zbyt rozluźnieni, nie uwzględniamy wszystkich możliwych zagrożeń. Na wielkich imprezach o wysokim stopniu zagrożenia firmy ochroniarskie, na zamówienie organizatora, stawiają specjalne bramki, przez które nie można przejść bez poddania się kontroli na zawartość torebek, plecaków itd. Taką wzmożoną kontrolę stosuje się przeważnie podczas koncertów, na których zbiera się aktywna młodzież. Np. latem w Wilnie na koncerty w Parku Górnym przychodzi około 10 tys. osób. Wtedy takie bramki są konieczne. Niestety, nawet one nie są w stanie określić stanu psychicznego potencjalnego napastnika – podkreślił Henryk Surowicz.