Więcej

    Kreml nie rezygnuje z krajów bałtyckich

    Społeczność polska na Litwie nie została wymieniona w opublikowanym wczoraj rocznym raporcie o stanie bezpieczeństwa państwa, który tradycyjnie sporządzają litewskie służby specjalne. I to jest dobrze. Jak wynika ze sprawozdania, Federacja Rosyjska, która jest postrzegana jako główne zagrożenie dla Litwy, nie zrezygnuje jednak z prób wywierania wpływu na wewnętrzne procesy polityczne i społeczeństwo Litwy.

    Podobnie, jak i w innych krajach UE oraz USA, Rosja wpływa i będzie dalej wpływać na wybory w naszym kraju, prowadzić intensywną wojnę informacyjną. Jednym z jej priorytetów jest forsowanie własnej narracji historycznej, co konkretnie oznacza zaprzeczanie sowieckiej okupacji Litwy oraz gloryfikacji sowieckich rządów w naszym kraju. Jak prognozują litewskie służby specjalne, celem rosyjskiego i białoruskiego wywiadu będą „osoby związane z Rosją lub Białorusią więzami biznesowymi, rodzinnymi lub ideologicznymi”.

    Ktoś może powiedzieć, że wszystko to są urojenia litewskich specjalnych służb. Nic bardziej mylnego. Rosjanie właśnie otwarcie mówią o potrzebie odbudowania swoich wpływów w „pribałtyce”. Tak jeden z czołowych rosyjskich analityków wojskowych, Władisław Szurygin, w artykule „Pribałtijskij szelf” opublikowanym w minionym tygodniu na portalu zavtra.ru, bez owijania w bawełnę wylicza, co i jak trzeba zrobić z krajami bałtyckimi.