Więcej

    Edukacja poprzez teatr? To jest to!

    Czytaj również...

    To prawdziwe szczęście, że swój wolny czas możemy spędzać w teatrze – wyznaje Emilia Skakun

    Kilka grubych albumów zdjęć, pokaźny stosik dyplomów, galeria Złotych, Srebrnych i Brązowych Dzwoneczków – trudno uwierzyć, że wszystkie te nagrody należą do uczniowskiego zespołu „Twardy Orzeszek” ze Szkoły Lazdynai w Wilnie. Poza satysfakcją z posiadania namacalnych dowodów uznania zespół ma też coś o wiele cenniejszego, czego nie da się zmierzyć, zważyć, dotknąć – byłych i obecnych aktorów łączy uczucie niesamowitej bliskości, przyjaźni, wsparcia.

    Doświadczenie zdobyte w teatrze przydaje się również poza sceną. Pozwala zrozumieć, że nie jest się samemu, daje siłę do bycia sobą, do tego, by nie bać się mówić do ludzi czy wypowiedzieć swojego zdania – mówi uczennica IX klasy Emilia Skakun, aktorka zespołu „Twardy Orzeszek”.
    – Gram w szkolnym teatrze już od pięciu lat. Kiedy wyszłam na scenę po raz pierwszy, trzęsły mi się ręce. Dziś granie daje mi wiele radości i satysfakcji, pozwala pokonać własny strach – dodaje Sabina Jarmołowicz, również z IX klasy.

    Do tej szkoły się wraca
    Kiedy podczas tegorocznego XXIII Festiwalu Teatrów Szkolnych „Wilno 2019” ogłoszono werdykt jury, okazało się, że spośród 16 szkolnych zespołów teatralnych „Twardy Orzeszek” zdobył dwie najważniejsze nagrody: Złoty Dzwoneczek oraz Nagrodę Publiczności. Spektakl „Jak w starym, dobrym filmie” w reżyserii Diany i Walentyny Markiewicz spodobał się jurorom i widzom.
    – To szalona satysfakcja, kiedy coś się udaje. Rozumiem, że są niedociągnięcia, rozumiem, że uczniowie nie są zawodowymi aktorami, ale kiedy widzę, że dzieci na scenie dają z siebie wszystko, a na dodatek otrzymujemy nagrody, to jest to moja wielka radość – mówi Diana Markiewicz, instruktorka teatralna.
    Zespół „Twardy Orzeszek” w szkole w Lazdynai, czyli wileńskich Leszczyniakach, Diana Markiewicz prowadzi od lat. Tej osoby nie da się zaszufladkować ani podsumować jednym zdaniem. Miłość do jazdy figurowej na lodzie (całe dzieciństwo, do 15. roku życia, spędziła na łyżwach) dość nieoczekiwanie połączyła z matematyką stosowaną (którą studiowała na Uniwersytecie Wileńskim) i językiem angielskim (drugie studia na Litewskim Uniwersytecie Nauk Edukacyjnych w Wilnie). Kolejną jej wielką miłością jest teatr.
    – Moja mama Stefania Lachowicz grała w tzw. teatrze przy Medykach (dzisiaj Polskie Studio Teatralne pod kierownictwem Lilii Kiejzik). Kierowniczka teatru Janina Strużanowska wysyłała ją stale na konkursy recytatorskie. Z czasem mama wciągnęła do recytacji również mnie. Stopniowo przesiąkałam teatrem. Początkowo moja rola sprowadzała się do dobierania oprawy muzycznej, opracowywania choreografii, potem zaczęłam też grać na scenie – Diana Markiewicz opowiada o początkach swojej przygody z teatrem.
    Podjęła pracę w tej samej szkole, którą skończyła, uczyła matematyki, potem angielskiego. Przed 20 laty, podobnie jak wielu innych nauczycieli z Wileńszczyzny, trafiła na trzyletni kurs szkolnych instruktorów teatralnych, zorganizowany staraniem Macierzy Szkolnej i podlaskiego oddziału Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” w Białymstoku. Dzięki pasji i zaangażowaniu tych pasjonatów w Wilnie coraz bardziej obecny jest dobry teatr.
    – Pytam uczniów: jak to widzą, jak to można zagrać? Czasami propozycje dzieci są tak fantastyczne, że aż dziw bierze! Sypią pomysłami jak z rękawa, potem składamy wszystko w jedną całość. Myślę, że mi się powiodło, mam bardzo utalentowane dzieci i młodzież – cieszy się Diana Markiewicz.

    Kiedy widzę, że dzieci na scenie dają z siebie wszystko, a na dodatek otrzymujemy za to nagrody, to jest to moja wielka radość – mówi Diana Markiewicz, instruktorka teatralna

    Nauka improwizacji
    Walentyna, starsza córka Diany Markiewicz, jest dla niej wielkim wsparciem. Podobnie jak mama wróciła do swojej szkoły w Leszczyniakach już jako nauczycielka choreografii, uczy też języka angielskiego. Obecnie razem pracują nad scenariuszami spektakli. Choreografia przedstawień oraz oprawa muzyczna spada na Walentynę oraz na młodszego brata Heńka, który jest uczniem XI klasy Szkoły im. Szymona Konarskiego w Wilnie. Henryk jest tancerzem w studiu baletowym Todes. Jego fenomenalne uzdolnienia zostały już zauważone – został m.in. zaproszony na eliminacje do Eurowizji, podczas których tańczył do piosenki Valerii Iljinaitė.
    „Twardy Orzeszek” wystawia spektakle nie tylko na potrzeby szkolnej sceny, tworzy też oprawę artystyczną dla wielu wyjazdowych przedsięwzięć. Wspomnieć trzeba orzeszkowe teatralizowane przedstawienia do piosenek Moniki Rynkiewicz, pomysłodawczyni i organizatorki wielkiego koncertu charytatywnego „Maleńka miłość” na rzecz budowy dziecięcego hospicjum im. bł. Michała Sopoćki w Wilnie. Piątą odsłonę tego corocznego niezwykłego wydarzenia, z uzdolnioną młodzieżą z Wileńszczyzny w roli głównej, mogliśmy oglądać w lutym br.
    Młodzież z „Twardego Orzeszka” pomogła też w przygotowaniu „pracy domowej” Dominice Lamauskaitė, tegorocznej zwyciężczyni konkursu Dziewczyna „Kuriera Wileńskiego” – Miss Polka Litwy 2019. Podczas gali finałowej w konkursie talentów widzowie mogli podziwiać na scenie wspólną pracę Dominiki i jej przyjaciół z „Twardego Orzeszka” – wyreżyserowany w najdrobniejszych szczegółach minispektakl do piosenki „Rebeka”, połączony z muzyką, śpiewem, tańcem, przedstawiający historię miłości.
    – Nie mamy zbyt wiele czasu, by dopracowywać szczegóły jakiejś jednej sztuki. Zbyt wiele się w naszym życiu dzieje. Dzięki temu dzieci uczą się improwizować. Często nie piszemy nawet scenariusza. Jest ogólny szkic i dzieci same radzą sobie na scenie, ratują jeden drugiego, żeby nie było dziur w spektaklu. Początkowo była trema, teraz potrafią z każdej sytuacji wyjść obronną ręką, nawet jeżeli ktoś zapomni tekstu czy gdy zepsuje się sprzęt nagłaśniający – opowiada Diana Markiewicz.

    „Twardy Orzeszek” podczas koncertu charytatywnego „Maleńka miłość” na rzecz budowy dziecięcego hospicjum im. bł. Michała Sopoćki w Wilnie

    Teatr drugim domem
    Na próbach teatralnych w szkole panuje prawdziwie domowa atmosfera. Uczniowie rozkładają na talerzyki ciastka i kanapki, przygotowują herbatę i kawę. Jak żartują, do pełni szczęścia brakuje tylko mikrofalówki, kiedy próby przeciągną się do późnego wieczora.
    – Ogromnie się cieszymy, że nawet ci uczniowie, którzy skończyli już szkołę, nadal przychodzą tutaj jak do domu. Wracają do szkoły po swoich wykładach na uczelniach, przychodzą do pani Diany Markiewicz, do ulubionych nauczycieli, czasami po poradę, czasami pochwalić się osiągnięciami lub zwyczajnie posiedzieć, porozmawiać, napić się herbaty. Zależy nam, żeby dzieci wracały do nas, żeby miały taki zakątek, gdzie zawsze się na nich czeka – podkreśla Maria Klimaszewska, dyrektor Szkoły Lazdynai w Wilnie.
    To atmosfera powoduje, że do szkoły chce się wracać. Wielu młodych nauczycieli tej szkoły to jej absolwenci, jak Walentyna Markiewicz, Sabina Lachowicz czy Olga Stulpiniene.
    – Na próbach teatru czujemy się jak w domu. Nigdy mi się nie zdarzyło, żebym wstał rano i nie chciał iść na próby. Zawsze chcemy tu przychodzić. Jeżeli z jakichś powodów próbę trzeba odwołać, to jestem wtedy rozczarowany. Teatr to po prostu inny świat – mówi Daniel Tylingo.
    Agnieszka Kozłowska, mama Damiana i Anieli, mówi, że mała Anielka, będąc w przedszkolu, z zazdrością podpatrywała swojego starszego brata uczącego się ról. Twierdziła, że również chce grać w teatrze. Kiedy poszła do zerówki, z miejsca trafiła na dużą scenę i wieku pięciu lat zagrała swoją pierwszą rolę. Jej występ był wzruszający.
    – Cieszymy się ogromnie, że w szkole jest takie kółko, że dzieci mogą tu przychodzić. Nawet nie ma mowy o tym, żeby wyszły z próby wcześniej, tak jest to ważne dla nich. Teatr nigdy im się nie nudzi, mogą tu być do późnego wieczora – mówi Agnieszka Kozłowska.
    – Dla mnie teatr to więcej niż tylko kółko. To moje prawdziwe hobby. Mam nadzieję, że w przyszłości moje życie będzie związane w jakiś sposób z teatrem i że będę stał na scenie przed publicznością. Dla mnie teatr jest drugim domem – dodaje Damian Kozłowski.

    Fot. Marian Paluszkiewicz

    Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym “Kuriera Wileńskiego” nr 17(83); 04-10/05/2019

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Dworek w Wilkiszkach czeka na renowację

    — Na skutek pożaru dworek ucierpiał w znacznym stopniu. Największe straty pożar wyrządził w lewym skrzydle, gdzie zapadł się dach i rusztowania. Prawe skrzydło jest praktycznie całe, ale, niestety, również ucierpiało wskutek zalania wodą podczas gaszenia ognia. Również na...

    Egzamin pośredni z języka polskiego zostanie zaliczony podczas matury

    Tegoroczna sesja egzaminów pośrednich dla jedenastoklasistów będzie miała charakter pilotażowy — poinformował na swej stronie resort oświaty, nauki i sportu. Oznacza to, że uzyskane wyniki będą mogły zostać zaliczone na życzenie jedenastoklasistów do oceny końcowej państwowych egzaminów maturalnych. — W...

    Szkoła w Starych Trokach walczy o przetrwanie. Samorząd pozostaje głuchy na prośby rodziców

    — Podjęliśmy wiele starań, by nie doszło do reorganizacji, odbyliśmy wiele rozmów i spotkań, mówiliśmy o naszych oczekiwaniach podczas licznych wieców, wspólnota szkolna zapraszała mera i wicemera na uroczystości szkolne. Żaden z nich nie wyraził zgody na spotkanie czy...

    Minister i wiceminister oświaty podali się do dymisji

    Premier we środę przekazała podanie o dymisję prezydentowi Gitanasowi Nausėdzie. Poinformowała, że ministra oświaty tymczasowo zastąpi na tym stanowisku minister opieki społecznej i pracy Monika Navickienė. „Na pewno nie będę się spieszył z zatwierdzeniem nowego ministra, dopóki nie będę pewien,...