Więcej

    Warto szukać nowych dróg

    W tym roku, jak i w poprzednim, obserwowałam odbywającą się w Domu Kultury Polskiej Historiadę. Pomysł transmitowanego na żywo konkursu uważałam za dosyć ryzykowny, przecież uczniowie na Wileńszczyźnie uczą się historii Polski w ramach zajęć dodatkowych, pamiętałam również zeszłoroczną edycję.

    To, jak wygląda lekcja historii, zależy głównie od nauczyciela. Czasem są to prawdziwe zajęcia, niekiedy – to czas na przygotowanie szkolnych uroczystości. Bardzo rzadko się zdarza, że ten przedmiot znajduje się na świadectwie. Jak w takiej sytuacji mogą wyglądać efekty? Czy w czasie turnieju nie przekonamy się przypadkiem, że nie ma się czym chwalić? W czasie pierwszej edycji było różnie. Powiedzmy, że niemało nauczycieli musiało się czerwienić słysząc, jak odpowiadają ich uczniowie. Oczywiście, wśród uczestników były też osoby bardzo dobrze przygotowane, które odpowiadały na naprawdę bardzo trudne pytania, pokazując tym samym, że jednak można. W tym roku okazało się, że poradzić sobie z historią Polski może znacznie więcej osób.

    Tegoroczny konkurs trwał aż przez pięć godzin tylko z jednego powodu – uczestnicy odpadali bardzo powoli. Okazuje się, że przy odpowiedniej motywacji, zarówno tej negatywnej (w końcu wstyd przed kamerami), ale i pozytywnej (naprawdę wartościowe nagrody), oraz dostępnych środkach (wszyscy wiedzieli, z czego się uczyć) – uczniowie polskich szkół na Litwie mogą osiągnąć naprawdę bardzo dobre rezultaty. Cała sztuka polega na tym, żeby umieć motywować. Nie że „trzeba”, nie że „musisz”, ale „dlaczego warto”. No i wreszcie – nie odmawiając wartości ani prawa istnienia inicjatywom, które świętują swoje 30-lecie – warto szukać nowych sposobów na dotarcie do młodzieży, której nie wystarczą już zdobycze polskiej społeczności sprzed lat.