Więcej

    Polska o powstaniu styczniowym pamięta, Litwa nieszczególnie

    Czytaj również...

    Dla mnie, jako historyka, odnalezienie szczątków powstańców i ich uroczysty pogrzeb to jedno z najważniejszych wydarzeń na Litwie w ciągu ostatnich 30 lat. Jednak może to nie mieć zbyt dużego wpływu na świadomość historyczną Litwinów – mówi dr Darius Staliūnas, historyk z Litewskiego Instytutu Historycznego w Wilnie.


    *Pogrzeb powstańców styczniowych, których szczątki odnaleziono na Górze Zamkowej po przeszło 150 latach, to wydarzenie całkowicie bezprecedensowe w naszej historii. Czy uroczystości w Wilnie będą miały wpływ na pamięć o powstaniu na Litwie i obecność powstańców w świadomości historycznej Litwinów? Czy powstańcy są w tej chwili Litwie potrzebni?

    Dla mnie, jako historyka, odnalezienie szczątków powstańców i ich uroczysty pogrzeb to jedno z najważniejszych wydarzeń na Litwie w ciągu ostatnich 30 lat. Wydaje mi się jednak, że może to nie mieć zbyt dużego wpływu na świadomość historyczną Litwinów. Miną uroczystości z udziałem najwyższych władz Polski i Litwy, przez kilka tygodni będzie bardzo dużo informacji w mediach na ten temat, ale w kwestiach zasadniczych nie sądzę, by bardzo zmienił się poziom wiedzy o powstaniu i spojrzenie na nie. Uważam tak, ponieważ to powstanie bardzo trudno włączyć w dominującą aktualnie na Litwie narrację historyczną, w której największa uwaga kierowana jest na Wielkie Księstwo Litewskie do czasów unii lubelskiej, a później – na wiek XX. Wiek XIX jest dla współczesnego, przeciętnego Litwina jakąś szarą, nie do końca zrozumiałą historią. Takim papierkiem lakmusowym była dla mnie reklama piwa Tauras, obecna w litewskiej telewizji kilkanaście lat temu. Według jej twórców w 1863 r. litewscy chłopi pili sobie spokojnie piwo, które następnie zabrało rosyjskie wojsko. Właśnie dlatego, by walczyć o piwo, chłopi poszli do powstania… Jestem pewien, że gdyby podobną historię stworzyć w oparciu o motyw ochotników z roku 1918 lub partyzantów, byłoby to powszechnie skrytykowane jako niemalże świętokradztwo, obraza narodowych uczuć. W wypadku powstania nikt nie protestował, nikt się nie obraził. To najlepiej pokazuje, że wydarzenia z lat 1863–1864 nie mają swojego miejsca w litewskiej świadomości historycznej, a ludzie nie do końca wiedzą, o co ci powstańcy walczyli.

    *Tymczasem w polskiej kulturze powstanie odegrało znaczącą rolę i trudno sobie bez niego wyobrazić jakąkolwiek opowieść o walce o niepodległość.

    W Polsce wszystko jest jasne, powstanie wpisuje się doskonale w ciągłość historii. Pamiętam pod koniec 2012 r. premierę filmu „Rok 1863” w Domu Kultury Polskiej w Wilnie, podczas której obecni na niej historycy doszli do wniosku, że Polska o tym powstaniu pamięta, a Litwa nie. W 2013 r. na Litwie rocznica powstania była obchodzona bardzo uroczyście. Bardzo dużo o tym pisano, organizowano różne wydarzenia, ale najczęściej w sposób, który nie był do końca zrozumiały. Stawiano powstańców jako wzór moralny, podkreślając ich ofiarę i poświęcenie, ale w tej całej opowieści trudno było jednoznacznie odczytać, o co ci powstańcy walczyli. Nie brakowało tekstów, w których w ogóle nie wspominano, że powstanie było również w Polsce, że to właśnie w Polsce się rozpoczęło, że powstańcy walczyli o Rzeczpospolitą Obojga Narodów. Teraz, gdy mówimy o powstaniu w związku z pogrzebem, również pojawiają się wypowiedzi, że powstańcy walczyli w obronie ojczyzny, swojego kraju. To pojęcia, które nie są do końca jasne, bo człowiek, który nie interesuje się specjalnie historią, nie zna kontekstu XIX w., może pomyśleć, że powstańcy walczyli o narodowe, litewskie państwo. Tymczasem takich idei w powstaniu nie mogło być. To dziś wydaje nam się, że człowiek może być albo Litwinem, albo Polakiem, albo Białorusinem. Wtedy identyfikacja człowieka była o wiele bardziej złożona. Zawartość kulturowa tych pojęć była zupełnie inna i można było być równocześnie Polakiem, Litwinem i Białorusinem. Jeżeli mówimy o podstawowej identyfikacji, lojalności politycznej powstańców, była to lojalność wobec narodu polskiego, ale rozumianego nie w dzisiejszym sensie, ale w sensie obywatela Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Dziś może na plan pierwszy wybija się to, że powstanie było skierowane przeciwko Rosji. Aktualna sytuacja polityczna, tak w Polsce, jak i na Litwie, sprzyja podkreślaniu tego podstawowego jego wymiaru.

    *Postać odnalezionego na Górze Zamkowej Konstantego Kalinowskiego, przywódcy powstania na terenie historycznej Litwy, bywa ukazywana w kontekście podejmowania tematu niezależności historycznej Litwy. Czy Kalinowski może być znaczącą postacią dla dzisiejszych Litwinów?

    Uważam, że nie można mówić o idei niepodległej Litwy w tekstach Kalinowskiego. Czasem jest on pokazywany jako prekursor litewskiej niezależności, jednak jeśli wczytamy się uważnie w jego teksty, zwłaszcza te, przy których nie ma wątpliwości co do jego autorstwa, nie znajdziemy tam stwierdzeń mówiących o zrywaniu więzi z Polską. Są pojedyncze wypowiedzi przywódców powstania, które mogą być interpretowane na różny sposób, ale w 1863 r. najważniejszym celem było wyzwolenie od Rosji ziem Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Oczywiste jest, że powstańcy na Litwie chcieli jakiejś autonomii, ale to nie był czas, w którym kwestie statusu Litwy, w razie wygrania powstania, mogły być rozpatrywane. Najpierw trzeba było uwolnić się od Rosji. W obozie czerwonych pojawiały się głosy, że należy pozwolić ludowi Litwy, czyli dzisiejszej Litwy i Białorusi, zdecydować o swoim losie, ale nie był to cel powstania. Kalinowski pisał po białorusku, podkreślał swoją łączność z ludem, ale celem było przede wszystkim zaproszenie białoruskich chłopów do powstania. Gdyby powstanie się powiodło i program Kalinowskiego wszedł w życie, niewątpliwie białoruski ruch narodowy miałby większe możliwości rozwoju, ale nie widzę w jego tekstach idei białoruskiego nacjonalizmu. Tymczasem przedstawiany jest on na Litwie przede wszystkim jako bohater białoruski, stąd nie jest zbyt chętnie uznawany za „swojego” przez Litwinów. Uważam, że spośród odnalezionych na Górze Zamkowej na wejście do zbiorowej świadomości największe szanse ma Zygmunt Sierakowski, i to przede wszystkim ze względu na życie osobiste. Młode małżeństwo, które przeżyło ze sobą niespełna rok, obrączka odnaleziona w grobie – to, co prawda, drugorzędne z perspektywy historii szczegóły, ale bardzo przemawiające do odbiorców. Na pewno poznanie tej postaci ułatwi fakt, że właśnie wydano litewski przekład pamiętników jego żony.

    *Jaki wpływ miało powstanie na litewskie odrodzenie narodowe?

    Jeśli patrzymy na skutki bezpośrednie, powstanie bardzo temu odrodzeniu zaszkodziło. W połowie XIX w. zaczyna się dopiero tworzyć litewska inteligencja, która podejmuje jakieś działania na rzecz języka litewskiego, litewskiej kultury narodowej. Po powstaniu rozpoczęto intensywną rusyfikację. Skierowana ona była, co prawda, głównie przeciwko Polakom, ale w efekcie działań caratu Litwini ucierpieli bardziej. Ponieważ wówczas dla identyfikacji człowieka najważniejszą kwestią była religia, Litwinów, tak jak Polaków, spotkały wszystkie represje dotykające katolików. Zakaz druku czcionką łacińską był bardziej dotkliwy dla dopiero rodzącego się litewskiego piśmiennictwa. Właśnie w czasie represji popowstańczych, ze względu na całkowity zakaz używania języka litewskiego w szkołach w guberni wileńskiej (w guberni kowieńskiej nauczyciel klas początkowych miał prawo używać litewskiego jako pomocniczego), praktycznie wyparto ten język na Wileńszczyźnie. Paradoksalnie jednak wprowadzenie zakazów sprawiło, że prasę i książki wydawano nielegalnie, przez co nie podlegały one cenzurze. W ten sposób, nieoficjalną drogą, do czytelników trafiały teksty o wiele bardziej radykalne, stawiające postulat niepodległości Litwy.

    *Już w czasie powstania, oprócz represji, carat posługiwał się bardzo szeroko propagandą kierowaną do litewskich chłopów, która ukazywała powstanie jako sprawę „polskich panów”. Czy można powiedzieć, że odniosły sukces te działania przeciwstawiające sobie Polaków i Litwinów?

    Zacznijmy od tego, że dla Rosji cały teren Wielkiego Księstwa Litewskiego był historyczną Rusią, która po rozbiorach powróciła do jedności z resztą ziem ruskich pod przywództwem Moskwy. Z perspektywy carskiej władzy większość mieszkańców ziem dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego to byli etniczni Rosjanie. Właśnie dlatego carska propaganda odwoływała się do ludu jako tej części bliższej, trochę może „popsutej” polską władzą i katolicyzmem, ale rokującej nadzieję. Oczywiście, Litwini znali te treści. Istnieją takie interpretacje historyków, zgodnie z którymi litewska inteligencja, wykształcona na rosyjskich uniwersytetach, przejęła tezy carskiej propagandy. Uważam jednak, że ten podział społeczny między Polakami a Litwinami wynikał z innych przyczyn. Nie możemy zapomnieć, że w naszym regionie nowoczesne narody kształtowały się w oparciu o odrębność językową. Podstawowym czynnikiem odróżniającym „nas” od „nich” był język. W przypadku Litwinów na ziemiach etnicznych Litwy większość ziemiaństwa mówiła po polsku, a chłopi – po litewsku, w naturalny więc sposób ten element narodowy połączył się z elementem socjalnym. Warto jednak zauważyć, że na Litwie chłopi nie podejmowali masowych działań przeciwko szlachcie, nie napadali na dwory, co działo się choćby na terenach dzisiejszej Łotwy czy Estonii w 1905 r.

    *Dziś na Litwie narodowość nadal jest ściśle łączona z językiem, ma przede wszystkim wymiar etniczny. Czy według Pana możliwe jest, że to spojrzenie się poszerzy, że będzie ewoluowało w kierunku „narodu politycznego”, który łączył mieszkańców Wielkiego Księstwa Litewskiego i który stanął do powstania?

    Na to pytanie nie mogę odpowiedzieć jako historyk, ale spróbuję jako obywatel. Jeszcze kilka lat temu odpowiedziałbym inaczej, ale wydaje mi się, że w ostatnich latach nie idziemy w tym kierunku. Tendencje nacjonalistyczne, łączone często z populistycznymi hasłami, bardzo wzmacniają się nie tylko na Litwie, ale w całej Europie. Z drugiej strony coraz lepiej chyba rozumiemy, że człowiek może identyfikować siebie na wielu poziomach. Na Litwie najłatwiej wszystko tłumaczyć na przykładzie koszykówki, więc spróbuję. Na meczu Rytasu i Žalgirisu mogę być wilnianinem. Jednocześnie mogę być litewskim patriotą. Jeżeli mogę siebie identyfikować na poziomie lokalnym, jako mieszkaniec Wilna czy Kowna, to mogę również na szerszym poziomie. Mogę uważać siebie za Litwina, a jednocześnie identyfikować siebie jako Europejczyka, bronić wartości zachodniej, europejskiej cywilizacji. W tym sensie wydaje mi się, że litewska świadomość się poszerza.

    *Czy w litewskim myśleniu o narodzie jest miejsce na bycie jednocześnie Litwinem i Polakiem?

    To zależy, jakie treści rozumiemy pod tymi pojęciami. Na pewno na Litwie, jak i całej w Europie Środkowo-Wschodniej, gdzie narody formowały się na podstawie etnolingwistycznej, dominuje przekonanie, że człowiek powinien mieć jasno określoną przynależność do jednego narodu. Odwołam się tu do postaci z dwóch historii. Jak trudno być pomiędzy dwoma narodami, doświadczył np. na początku ubiegłego wieku Józef Albin Herbaczewski (lit. Juozapas Albinas Herbačiauskas), który czuł się rzeczywiście Polakiem i Litwinem, w sensie współczesnego rozumienia narodowości. Dla Michała Römera, którego na Litwie znamy przede wszystkim jako prawnika, a nie do końca chcemy poznać go jako działacza społecznego, bycie Litwinem i Polakiem miało już zupełnie inne znaczenie. Römer kulturowo niezaprzeczalnie był Polakiem, ale w sensie politycznym był Litwinem. Te dwie osoby pokazują, że można zupełnie inaczej podejść do tego problemu. Wydaje mi się, że dziś również niemało jest osób, które godzą w sobie te dwie rzeczywistości – kulturową przynależność do narodu polskiego z lojalnością polityczną wobec Litwy.


    DO ZILUSTROWANIA ARTYKUŁU WYKORZYSTANO RYSUNKI ARTURA GROTTGERA Z CYKLU „POLONIA”


    Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym “Kuriera Wileńskiego” nr 46(223) 23-29/11/ 2019

     

     

     

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Prof. Stanisław Swianiewicz – patriota, naukowiec, świadek historii – doczekał się pełnej biografii

    Ilona Lewandowska: W marcu odebrał Pan Nagrodę „Przeglądu Wschodniego” w kategorii dzieła krajowe za książkę „Intelektualny włóczęga. Biografia Stanisława Swianiewicza”. Jakie znaczenie ma dla Pana to wyróżnienie?  Wojciech Łysek: Ogromne. O Nagrodzie „Przeglądu Wschodniego” słyszałem zawsze jako o prestiżowej. Dlatego...

    Biskup niezłomny

    Ilona Lewandowska: Jako jednego z patronów roku 2024 ustanowiono także abp. Antoniego Baraniaka, któremu poświęcił Ksiądz swoją książkę „Defensor Ecclesiae. Arcybiskup Antoni Baraniak (1904–1977). Salezjańskie koleje życia i posługi metropolity poznańskiego”. Co zdecydowało o wyborze takiego tytułu książki i...

    Chciałbym iść drogą Sprawiedliwych

    Ilona Lewandowska: W tegorocznych obchodach Dnia Pamięci Ratujących Litewskich Żydów zauważalnym akcentem była seria zrealizowanych przez Pana filmów „Sprawiedliwi wśród Narodów Świata” (lit. Pasaulio teisuoliai). Pokazywano je w szkołach, muzeach, także podczas konferencji zorganizowanej przez Centrum Badania Ludobójstwa i...

    Kulinarna opera wielkanocna, czyli jak świętowano w dworach dawnej Litwy

    „O kulturze życia codziennego w minionych wiekach nie wiemy wiele, bo to, co codzienne, rzadko bywa przedmiotem barwnych opisów. Wydaje się, że Wielkanoc, święto obchodzone co roku bardzo uroczyście, powinna być dobrze odzwierciedlona we wspomnieniach czy innych źródłach. Tak...