Wileński Instytut Analizy Politycznej zaprezentował indeks dobrobytu jednostek samorządowych Litwy. Na pierwszym miejscu uplasował się samorząd Neryngi, a na ostatnim znalazł się samorząd rejonu ignalińskiego. W pierwszej dwudziestce znalazł się samorząd rejonu wileńskiego, a samorząd rejonu solecznickiego znalazł się na miejscu 33., z 60 jednostek samorządowych kraju.
„Jeśli porównamy z rokiem ubiegłym, to większych zmian nie ma. Często się mówi, że są dwie Litwy, ale sądzę, że zbyt dużych różnic nie ma” – poinformował BNS Gintaras Šumskas, koordynator projektu.
Samorządy były oceniane w pięciu kategoriach: bezpieczeństwo fizyczne, bezpieczeństwo socjalne, gospodarka żywotna, oświata i demografia. Przy pracach nad rankingiem były brane pod uwagę następujące kryteria: integracja na rynku pracy, zasięg wsparcia socjalnego, bezpieczeństwo na drogach, przestępczość, dostępność pomocy medycznej, śmiertelność z powodu chorób zakaźnych, bezpośrednie inwestycje zagraniczne, zatrudnienie, wyniki egzaminów maturalnych, starzenie się oraz migracja. Ranking powstał na podstawie danych zaczerpniętych z Departamentu Statystyki, Giełdy Pracy, Instytutu Higieny oraz resortu oświaty.
Najlepsze wskaźniki do życia, według rankingu, są w Neryndze, która otrzymała 6,3 pkt. Samorząd stołeczny znalazł się na miejscu drugim, zdobywając 6,2 pkt. na dziesięć możliwych. Najlepsze wskaźniki Wilno ma w gospodarce żywotnej (9,4 pkt), oświacie (7,1) oraz demografii (6,4). Na dalszych miejscach tradycyjnie znalazły się samorządy wielkomiejskie: Kłajpeda na miejscu trzecim, a Kowno na czwartym. W pierwszej dziesiątce znalazł się też samorząd rejonu możejskiego, gdzie znajduje się siedziba największego podatnika na Litwie spółki Orlen Lietuva. Możejki skoczyły z miejsca 10. na miejsce 8.
CZYTAJ WIĘCEJ: Rejon wileński atrakcyjny dla biznesu
Rejon wileński znalazł się na miejscu 13., przed rokiem był na miejscu 11. Jednak w perspektywie czteroletniej, od 2016 r., wskaźniki pną się w górę. W tym roku w rejonie wileńskim najlepsze wskaźniki dotyczą demografii (7,7 pkt), a najgorsze dotyczą bezpieczeństwa fizycznego (2,2).
Stabilny wzrost odnotowuje również rejon solecznicki, który w tym roku znalazł się na miejscu 33. Przed rokiem był na 36. Podobnie, jak w rejonie wileńskim, najlepsze wskaźniki dotyczą demografii (5,9 pkt). Mer rejonu solecznickiego, Zdzisław Palewicz, generalnie jest zadowolony z rankingu, aczkolwiek ma pewne zastrzeżenia.
– Jesteśmy w złotym środku, co w pewien sposób odzwierciedla naszą sytuację. Ważne, że pniemy się do góry, a nie spadamy w dół – mówi w rozmowie z „Kurierem Wileńskim”.
Mer największe zastrzeżenia ma wobec oceny oświaty, która dla niego i rejonu jest jednym z priorytetowych kierunków. Palewicz poinformował, że przed tygodniem ukazał się inny ranking przygotowany przez ministerstwo oświaty, gdzie rejon zajął 14. miejsce. Jego zdaniem, twórcy rankingu dobrobytu brali pod uwagę oceny maturalne z języka litewskiego.
– I tutaj cała Wileńszczyzna wypadła najgorzej. To nie jest fair. To nie jest obiektywna ocena, ponieważ została przyjęta znowelizowana Ustawa o oświacie i inne akty, niesprzyjające mniejszościom narodowym – podzielił się Palewicz opinią z naszym dziennikiem.
Skok odnotował również rejon trocki, który w 2018 r. był na miejscu 23., a w tym roku znalazł się na 18. Natomiast rejon święciański odnotował spory spadek z 38. na 47. miejsce.
Najgorsze wyniki ma rejon ignaliński, który otrzymał tylko 2 punkty. Słabe wskaźniki mają też rejony orański, birżański czy kalwaryski.
Zdaniem Gintarasa Šumskasa ranking może pomóc władzom centralnym w kształtowaniu polityki regionalnej.
„Partie polityczne, władza centralna, rząd bardzo często mówią o polityce regionalnej i jej rozwoju. Jednak najczęściej to kończy się hasłami wyborczymi” – podsumował Šumskas, dodając, że tendencje są takie, iż lepsze wskaźniki mają samorządy, które leżą nieopodal dużych miast.
Fot. Marian Paluszkiewicz