Więcej

    Międzymorze czy imperium multi-kulti?

    Rzadko na temat Międzymorza wypowiadają się publicyści spoza Polski. Dlatego warto przedstawić Czytelnikom głos w tej kwestii z Ukrainy. Młody filozof i publicysta Ihor Zahrebelnyj wydał kilka miesięcy temu książkę pod tytułem: „Międzymorze – prawie utracona szansa”.

    Autor uważa, że już samo pojawienie się tej koncepcji w debacie politycznej wywołało reakcję Niemiec i Francji, które poczuły, że ich pozycja hegemona w Unii Europejskiej jest zagrożona, i odpowiedziały wzmocnieniem działań centralizacyjnych. Ich celem jest budowa wielokulturowego imperium odciętego od korzeni historycznych: chrześcijaństwa i tożsamości narodowej. Elity brukselskie chcą narzucić ideologię dewiacji, gdyż nie tylko wykorzenia ona narody z tradycji i pozbawia tożsamości, ale hegemonia kulturalna gwarantuje hegemonię polityczną. Podobnie jak brednia klimatyczna gwarantuje podporządkowanie ekonomiczne – dodam już od siebie. Buntujące się przeciwko federalizacji i ideologizacji narody Międzymorza stają się obrońcami łacińskiej cywilizacji europejskiej. Ciekawe, kto według Zahrebelnego jest instrumentem polityki elit brukselskich w naszych krajach.
    Dawna nomenklatura szybko dokonała konwersji na socjaldemokratów i liberałów chętnych podporządkować swoje kraje zachodnim centrom władzy. Opozycja zaś podzieliła się na liberałów i narodowych konserwatystów. To właśnie z tych lewacko-liberalnych kręgów rekrutuje się tzw. małe narody. Są to politycy, artyści, intelektualiści, celebryci i działacze finansowanych z Zachodu NGOs, którzy starają się narzucić narodowi rzeczywistemu nową ideologię, by umocnić hegemonię niemiecko-francuskiego jądra Unii i elit brukselskich. Tymczasem konflikt ideologiczny i pragmatyczny Donalda Trumpa z owym jądrem powoduje zainteresowanie Międzymorzem. Nasz region i USA mają w tym momencie częściową wspólnotę interesów, które rozchodzą się jedynie w kwestii stosunku do Chin. Niezależnie od przyszłości Unii, która może się rozpaść, scentralizować czy przebudować lub zmienić skład, nasze kraje, w tym Ukraina, powinny się integrować poprzez wspólne projekty energetyczne, infrastrukturalne, badawcze, kulturalne czy informacyjne. Nacjonalizm może pomóc w mobilizacji oporu przeciw hegemonii centrum, ale by nie generował narodowych konfliktów, należy go traktować instrumentalnie, a nie jako cel, oraz dokonać selekcji mitów. Idea jagiellońska może być takim podstawowym mitem Międzymorza.

    Jerzy Targalski


    Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym “Kuriera Wileńskiego” nr 3(7)18-24/01/ 2020