„Bardzo kocham swój kraj i bardzo chcę powrócić i na pewno wrócę, ale tylko wtedy gdy będę czuła się absolutnie bezpiecznie” – oświadczyła na konferencji prasowej w Wilnie Swietłana Cichanouska.
„Popieram wszystkich protestujących, wszystkie pokojowe narzędzie do obrony swych praw i wolności słowa. Mam nadzieję, że władze usłyszą głos swego narodu. Nam mówiono, że prezydent kocha swój kraj i swój naród. To co on teraz widzi, to to, że ludzie chcą przemian. Mam nadzieję, że zdrowy rozsądek zwycięży i naród będzie wysłuchany” – powiedziała na konferencji prasowej Cichanouska.
Kandydatka w niedawnych wyborach prezydenckich na Białorusi, która od kilku tygodni przybywa na Litwie, zaapelowała, aby „wszystkie kraje szanowały suwerenność Białorusi”. Poinformowała też, że Moskwa nie próbowała z nią się skontaktować w sprawie sytuacji na Białorusi.
„Jesteśmy wdzięczni każdemu krajowi, który nas wsparł, który wsparł naród białoruski, który rozumie, jak ważne jest bycie usłyszanym i który rozumie, jak ważny jest wybór Białorusinów” – podziękowała Cichanouska. Poza tym dodała, że dzisiaj w kraju każdy obywatel odczuwa strach, ale ze strachem trzeba walczyć.
Cichanouska powiedziała, że jej i opozycji celem jest wykreowanie takiej rzeczywistości, aby ludzie „nie żyli w strachu i kłamstwie”. „Chcemy tego, co chce każdy człowiek na świecie: prawa do życia, nie bycia pobitym na ulicy, do nie trafienia bez wyroku sądowego do więzienia oraz prawo do przejrzystych i demokratycznych wyborów” – podkreśliła.
Swietłana Cichanouska przebywa na Litwie od 10 sierpnia. Jej mąż obecnie przebywa w więzieniu na Białorusi. „Mój mąż wie, że jestem poza granicami kraju i cieszy się, że jesteśmy bezpieczni” – poinformowała dziennikarzy.
Na Białorusi trwają protesty po wyborach prezydenckich z 9 sierpnia, które według oficjalnych wyników wygrał Łukaszenka zdobywając ponad 80 proc. głosów.
Inf. własna