Więcej

    Witalij Szimkonis, strażak z Solecznik: „Dobry strażak, to ten który się boi”

    Czytaj również...

    Praca strażaków do najłatwiejszych nie należy. Po wybuchu pandemii koronawirusa, doszło kolejne niebezpieczeństwo – COVID19, który potrafi zabijać równie skutecznie co pożar. O pracy strażaka, o tym, czego boją się strażacy i ile zarabiają, rozmawiamy z Witalijem Szimkonisem, kierownikiem zastępu Straży Pożarnej w Solecznikach.
    _________________________________________________________________________

    Witalij Szimkonis, kierownik zastępu Straży Pożarnej w Solecznikach, w zawodzie pracuje od ponad dwóch dekad.

    _________________________________________________________________________

    Jak długo pracuje Pan w straży pożarnej?

    Od dwudziestu dwóch lat.

    Dlaczego postanowił Pan zostać strażakiem?

    Byłem młody (uśmiecha się), chciałem sprawdzić, czy dam radę, więc postanowiłem zaciągnąć się do straży pożarnej. Praca mi się spodobała i tak już, przez wszystkie te lata, jestem strażakiem.

    Praca strażaka należy do niezbyt bezpiecznych zawodów. Ani rodzice, ani żona nie próbowali wyperswadować Panu tego pomysłu, aby pracować w tym zawodzie?

    Miałem 25 lat, to była moja decyzja, dorosłego i odpowiedzialnego człowieka, więc po co mieliby oponować? Żony jeszcze nie miałem, więc i tu nie było komu dyskutować – iść czy nie iść do straży.

    Pożar wymaga błyskawicznej ingerencji

    Strażakom na Litwie płacą dobrze? Da się utrzymać rodzinę?

    Moim zdaniem, ile by człowiek nie zarabiał, zawsze jest za mało, ale mam na to sposób. Po prostu, trzeba mniej konsumować i wówczas wystarczy na wszystko.

    Czym się Pan zajmuje w wolnym czasie?

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Z wolnym czasem, jak to z wolnym czasem. Człowiek ani się obejrzy a już go nie ma. Staram się uprawiać sport. Lubię takie sporty, gdzie jest rywalizacja: może to być siatkówka czy koszykówka.

    Jak zmieniła się praca Pana oraz innych strażaków na skutek wybuchu pandemii koronawirusa?

    O wiele większy nacisk teraz kładziemy na dezynfekcję remizy, dezynfekujemy dłonie, staramy się obserwować stan naszego zdrowia. O wiele rzadziej niż dotychczas angażujemy się we współpracę z mieszkańcami. Do czasów pandemii organizowaliśmy różne akcje, jeździliśmy na spotkania z miejscową ludnością i tu, i tam. Teraz – nie.

    Czym się zajmują strażacy, gdy nie trzeba nikogo ratować?

    Mamy regulamin, który zawiera wszystkie czynności na czas dyżuru w remizie. Ćwiczymy, pracujemy, doglądamy sprzętu i czekamy.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Jaki Pana zdaniem musi być kandydat do straży pożarnej?

    Przede wszystkim, jacy by zdolni oni nie byli, trzeba się przyzwyczaić do pracy, dowiedzieć się jak, co i gdzie działa. Nie może tak być, że przychodzi nowy, dopiero co, świeżo upieczony strażak i wszystko wie, wszystko zna.

    Strażacy ratują tylko ludzi czy jednak zwierzęta też mogą liczyć na pomoc?

    Mieliśmy takie wypadki, że wzywano nas do psów zamkniętych w domach czy mieszkaniach, kotów uwięzionych w samochodach.

    W remizie strażacy ćwiczą i przygotowują się

    Pamięta Pan swój pierwszy wyjazd?

    Tak. Musiałem wtedy sprawdzić cały budynek, tam były klatki, w których trzymano psy. Na adrenalinie wpadłem do jednej z nich. Była gigantyczna! Dopiero po chwili połapałem się, że mógł w niej być pies. Na szczęście, nie było go w klatce.

    Jak sobie radzą strażacy ze strachem?

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Strażak, który niczego się nie boi, to „młody”. Ten, kto przepracował w straży pożarnej już kilka lat, wie że bać się trzeba i gnać w ogień na złamanie karku nie trzeba.

    Co się może stać podczas pożaru?

    Proszę pana, podczas pożaru wydarzyć się może dosłownie wszystko. Nie ma czegoś takiego, jak „bezpieczny” pożar. Strażak, jeżeli chce pozostać w zawodzie, musi zwracać uwagę na wszystkie, nawet na zdawałoby się najmniej istotne, szczegóły podczas pożaru.

    Pożary, operacje ratunkowe, czasami ciała ludzi, którzy zginęli podczas pożaru czy kraksy samochodowe – jak Pan sobie radzi z emocjami?

    Staram się o tym nie myśleć, ale, oczywiście, ja i moi koledzy, wszyscy czujemy żal i smutek.


    | Fot. Anastasija Żuravliova

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Solecznicki Polak w litewskim wojsku: „W razie konieczności poprowadzę ludzi do walki”

    Witold Janczys: Na czym dokładnie skupia się twój kierunek studiów? Daniel Kumidor: Łączy obronę cywilną i wojskowość. Uczymy się tego, jak na przykład zorganizować obronę cywilną, jak pracować z cywilami. Uczymy się też dowodzenia plutonem, czyli oddziałem złożonym mniej więcej...

    Niemenczyńska Polka w litewskim wojsku: „Całym sercem z Ukrainą”

    W litewskim wojsku Katarzyna ma stopień starszego szeregowego, kieruje transporterem opancerzonym M-113 — pełni służbę w kompanii piechoty zmotoryzowanej w Centrum Szkolenia Bojowego im. gen. Adolfasa Ramanauskasa. Do wojska, jak sama opowiada, trafiła trochę przez przypadek, trochę przez miłość...

    Ukraiński żołnierz dla „Kuriera”: „Przyszli mordować nasze dzieci, kobiety i starców. Nie żałuję ich, jestem żołnierzem”

    Anton ma 28 lat, urodził się w Mukaczewie, w obwodzie zakarpackim na Ukrainie. Brał udział w wydarzeniach na Majdanie. Po tym, gdy w 2014 r. wspierani przez Rosję separatyści opanowali część miast w obwodach donieckim i ługańskim, zgłosił się...

    Jesteśmy źli na to piekło, które Rosja urządziła na Ukrainie

    „Kurier Wileński” rozmawia z Andriusem Tapinasem, litewskim dziennikarzem i działaczem społecznym, który ostatnio uruchomił społeczną zbiórkę na zakup dla walczącej z rosyjską napaścią Ukrainy nowoczesnego drona Bayraktar TB2. Skąd się u Pana pojawił pomysł zorganizowania społecznej zbiórki na dużego drona...