Więcej

    Alternatywny spis w alternatywnej rzeczywistości, cz. 3: spis robić każdy może, trochę lepiej, trochę gorzej

    Czytaj również...

    Związek Polaków na Litwie w związku z przeprowadzanym przez Departament Statystyki spisem ludności ogłosił, że wesprze oficjalny organ poprzez informowanie ludności o spisie i jego zasadach. Równolegle zorganizuje swój własny spis – Społeczny Spis Ludności Polskiej na Wileńszczyźnie. Pisaliśmy o tym więcej w poprzednich dwóch częściach artykułu.

    Czytaj więcej: Część 1: na czym polega spis ZPL-u?; Część 2: czym się chwalą organizatorzy?

    Związek Polaków na Litwie postanowił sam policzyć wszystkich Polaków
    | Fot. Marian Paluszkiewicz

    W tej części, ostatniej, poświęconej tematowi spisu ZPL-u, przyjrzymy się, na jakiej podstawie działacze będą budowali listę adresów, które mają odwiedzić oraz na jakim dokładnie terytorium odbędzie się spis. I najważniejsze – dowiemy się, co ma do powiedzenia Departament Statystyki.

    Narodowość musi wskazać każdy

    Jeżeli znów będzie wzrastała ta liczba osób, która nie wskazała swojej narodowości, to niedobrze, bo każdy człowiek ma swoją narodowość i trzeba zrobić wszystko, żeby osoba wskazała swoją narodowość” – kontynuował konferencję Waldemar Tomaszewski.

    „Sytuacja prawna jest zaplątana. Już na poziomie deklarowania urodzenia dziecka, tam są problemy, bo dużo osób jest bez narodowości. Co to znaczy? To znaczy, że założony jest tu określony błąd, który przypomina homo sovieticus, aby był jeden naród. Jak ma nazwisko, jak ma imię, jak ma rodziców, to nie ma dyskusji, on powinien mieć (narodowość – przyp. red.), rozumiecie?” – zaznacza przewodniczący AWPL-ZChR.

    „Bo te takie bez narodowości to nowe trendy, ale nie będę tego tematu poruszał, są też takie trendy, że człowiek i płci nie ma. Wiecie, dla nas takie trendy są niezrozumiałe, chcemy, żeby to zrobione było należycie i żeby człowiek miał tę narodowość, żeby do paszportu był wpis obowiązkowo. I oczywiście jeśli są rodziny mieszane, to są już dyskusje, czy dzielić się na pół czy inaczej. Nie byłoby takich problemów, być może nie byłoby też spisu społecznego, gdyby te dane były zbliżone do rzeczywistych, a póki co one trochę odbiegają (od stanu rzeczywistego – przyp. red.)” – lider partii podał w wątpliwość dane Departamentu Statystyki.

    W trakcie tej samej konferencji zapewniał, że ma „pełne zaufanie do departamentu”.

    Międzynarodowy standard

    Koordynator akcji Waldemar Urban uspokaja. Dane mają być zbierane wg wymogów unijnych.

    Czytaj więcej: Inspekcja Ochrony Danych zwróci się do ZPL z prośbą o przedstawienie narzędzi ochrony danych

    „Spis ludności narodowości polskiej na Wileńszczyźnie organizowany przez ZPL będzie przeprowadzany zgodnie z litewską ustawą o ochronie danych osobowych, a także zgodnie z ogólnym reglamentem o danych osobowych, który obowiązuje we wszystkich krajach Unii Europejskiej (lit. Bendrasis duomenų apsaugos reglamentas, pol. RODO – przyp. red.)” – zapewnia Waldemar Urban.

    „Będą trzy formy: internetowa, telefoniczna i papierowa. Ankieterzy będą mieli identyfikator, który będzie u każdego ankietera. Tak więc dane osobowe będą chronione przez Związek Polaków na Litwie przez około 25 lat” – dodaje.

    Skąd wiedzieć, kogo pytać?

    Na pytanie, które padło podczas konferencji, czy ZPL jest w posiadaniu listy od kogo ma zbierać dane, odpowiedział Waldemar Tomaszewski.

    „Zadanie jest oczywiste: dotrzeć do każdego mieszkańca danej miejscowości. Natomiast ankieta i nazwa ankiety brzmi tak: «ankieta deklaracji narodowości polskiej». I proces ten wygląda w ten sposób, że te listy rozczytując trzeba zawsze wiedzieć kto gdzie żyje. Ludzie znają wszystkie wsie i osiedla. Ankieta nazywa się «ankieta deklaracji narodowości polskiej». Czyli jeśli przyjdzie do Litwina, to taka osoba nie będzie jej podpisywała. Celem jest dotrzeć do każdego mieszkańca i w ten sposób ten spis będzie wiarygodny” – mówił Waldemar Tomaszewski.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Nie wyjaśnia to wciąż kwestii, jak lista będzie tworzona. Słowa „ludzie znają wszystkie wsie i osiedla” zdają się sugerować, że listy będą tworzone przez sąsiadów dla sąsiadów.

    Gdzie są granice Wileńszczyzny?

    Jednocześnie Waldemar Tomaszewski zaznaczył, że dotarcie do każdego mieszkańca jest ponad siły Związku Polaków na Litwie. Ankieta obejmie teren Wileńszczyzny, czyli, jak zaznaczył prezes AWPL-ZChR i oddziału rejonowego Związku Polaków na Litwie, rejon solecznicki, wileński, trocki, święciański, szyrwincki oraz część gminy turmonckiej. W samej uchwale granice Wileńszczyzny pozostają bliżej nieokreślone. Tam, gdzie dotrą ankieterzy, tam i będzie Wileńszczyzna.

    „Tam jest możliwość dojścia do każdego wyborcy, bo struktury są prężne. Będziemy widzieli rzeczywisty stan” – powiedział podczas konferencji Waldemar Tomaszewski o miejscowościach, gdzie Polacy stanowią duży odsetek ludności.

    Dlaczego 40 tys., a nie 200?

    Lider AWPL-ZChR zastanawia się również, dlaczego ankietowanie kontaktowe uzupełniające po ankiecie internetowej będą przeprowadzane na próbie 40 tysięcy obywateli. Sugeruje też, że to nie da wymiernych wyników.

    „Nawet te badania 40 tysięcy w terminie kwietnia-czerwca żywym kontaktem. Pytanie, dlaczego nie wszyscy? Jeżeli taką wielką 40-tysięczną grupę badamy, to zbadajmy i 150, i 200 tysięcy. Tyle mieszka na Wileńszczyźnie, poza Wilnem, gdzie nasz ten język powinien działać jako mniejszości narodowej” – zastanawia się lider partii Waldemar Tomaszewski.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    „Kurier Wileński” zapytał Departament Statystyki o to, dlaczego właśnie 40 tysięcy zostanie przebadanych po internetowym ankietowaniu. Departament podkreślił, że jest to obrana próba statystyczna.

    „Taka została przyjęta próba statystyczna. Naturalnie, większa próba daje większą pewność, ale większa próba jest też o wiele kosztowniejsza. Osoby będą dobrane w zgodzie z przyjętą metodologią doboru próby” – przekazał „Kurierowi Wileńskiemu” Departament Statystyki.

    Naukowe opracowanie metodologii doboru próby jest w otwartym dostępie na stronie departamentu.

    „Być może jest taki zamysł, że tam, gdzie tych Polaków jest bardzo dużo i gdzie nam lżej sprawdzić, tam będzie podany stan rzeczywisty, a tam, gdzie skład narodowościowy jest zmieniony, tam będzie znacząco zaniżony. Oczywiście, to jest tylko gdybanie i właśnie temu ma służyć (przejrzystości – przyp. red.) społeczny spis ludności Związku Polaków na Litwie” – zaznacza Tomaszewski.

    „I tylko dziękować organizatorom (Związkowi Polaków na Litwie – przyp. red.). Oczywiście rozumiemy, że to jest ogromna praca szczególnie w dobie pandemii, ale też polska społeczność jest świadoma tego, że bez takiej pracy organizacyjnej wielu procesów nie da się skontrolować, a te takie jakieś nieuczciwości w niektórych miejscach działają” – podkreśla Tomaszewski.

    „Pierwszy raz ja podkreśliłem, że z Departamentem Statystyki dobrze się współpracuje naszemu środowisku i cenimy ich pracę, ale też niestety czasami już po oficjalnym spisie wchodzą czynniki trzecie i różnie z tym bywa” – zauważa Waldemar Tomaszewski, przewodniczący oddziału rejonowego Związku Polaków na Litwie.

    Pomoc dla departamentu

    Edyta Tamošiūnaitė w dalszej części konferencji podkreśliła, że akcja spisu powszechnego to rodzaj pomocy dla obywateli i Departamentu Statystyki.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    „Chcę jeszcze dopełnić, że to jest doniesienie informacji dla każdego obywatela, bo wiadomo, że dzisiaj uczestniczący w spisie publicznym musi zapełnić ankietę czy przez elektroniczną bankowość czy mobilnym podpisem czy z danymi osobistymi z dowodu, więc często osoby starsze gdy nie wiedzą, jak to robić, zrezygnują, to nasi wolontariusze też pomogą i wytłumaczą, jak muszą uczestniczyć w publicznym spisie ludności i podać swoje dane, bo faktycznie kto tego spróbował, to nie jest skomplikowane, ale jeżeli tylko czyta się opis, to wygląda, że to bardzo skomplikowany proces. To na pewno jak przedtem wspomniałam, że to pomoże też dla Departamentu Statystyki ta akcja” – podkreśliła Tamošiūnaitė.

    „Nasza akcja będzie dłuższa w czasie, planujemy może parę miesięcy, nie jest data jeszcze ostatecznie uzgodniona, więc tutaj akcje są równoległe, ale wolontariusze na pewno podadzą informacje i wytłumaczą, jeżeli tego osoba będzie potrzebowała” – dodała.

    Ankieta internetowa to tylko część spisu

    Departament Statystyki niejednokrotnie zaznaczał, że udostępniona ankieta nie jest spisem ludności, a jedynie jego uzupełnieniem. Dane podane w ankiecie zostają dodane lub nadpisane w rejestrach obywatela.

    To znaczy, że jeśli mamy wskazaną narodowość w dokumentach (np. akcie urodzenia), to taki wpis będzie uwzględniony przy spisie ludności. Jeśli jednak mamy wątpliwości bądź nie mieliśmy takiego wpisu wcześniej, możemy to zrobić za pomocą ankiety, nie ma konieczności składania oddzielnych wniosków do urzędów o dodanie wpisu – i takim właśnie ułatwieniem ma być ankieta internetowa.

    Sprawę w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” wyjaśnia Departament Statystyki. Na pytanie o ankietę odpowiada krótko.

    „Nie nazywajmy tego spisem internetowym, bo w spisie pobieramy dane z rejestrów państwowych. Część danych może być niekompletna, dlatego na prośbę mniejszości narodowych i organizacji odbywa się to dodatkowe badanie internetowe” – tłumaczy departament „Kurierowi”.

    „Wcześniej, gdy ankieter odwiedzał każde mieszkanie, mogliśmy dopytać w trakcie badania. Teraz jednak, gdy oprzemy się na bazach danych, badanie internetowe pozwoli doprecyzować wyniki” – podkreśla Departament Statystyki.

    Zapytaliśmy też o to, dlaczego tym razem zrezygnowano z kontaktowej formy zbierania informacji.

    „Spis ludności na podstawie rejestrów to już praktyka powszechna. Prawie żaden kraj już spisu od drzwi do drzwi nie prowadzi. Nie jest to przez pandemię, ale po prostu kwestia oszczędności i możliwości. Mamy źródła administracyjne, które możemy wykorzystać i na co pozwalają technologie” – skwitował departament.

    Departament przypomina

    Do spisu ZPL-u odniósł się już w oficjalnym komunikacie Departament Statystyki. Podkreślił, że ważnym jest, aby Związek Polaków na Litwie zadbał o ochronę danych osobowych.

    W komunikacie zaznacza się, że nie wystarczy podpisane zgody na przetwarzanie danych, aby były one z automatu bezpieczne. Związek Polaków na Litwie powinien dopracować zgodność z m.in. RODO i udowodnić trzymania się standardów. Departament zapowiedział, że zwróci się do ZPL-u właśnie z prośbą o szczególne zadbanie o ochronę danych.

    A gdyby…

    Gdyby podejść do tematu z pełną powagą, odpowiedzialnością i od początku precyzyjnie formułować cele, założenia oraz granice spisu, dużej części krytyki można by było uniknąć, a polskiej społeczności faktycznie pomóc. Na zachowaniu tożsamości i siły mniejszości zależy nam wszystkim, pozostaje zatem czekać, jak sprawa będzie się rozwijała.


    Na podst.: ZPL, AWPL-ZChR, SD, UW

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Polscy medycy i „Macierz Szkolna” organizują konferencję na temat uzależnień — nie tylko tych „znanych”

    Konferencja odbędzie się 13 kwietnia br. w Domu Kultury Polskiej w Wilnie w godzinach 9:00-17:00. Prelegenci Ewa Woydyłło-Osiatyńska — doktor, w środowisku psychologów i terapeutów osoba szeroko znana, której zaangażowanie przyczyniło się do znaczących postępów w leczeniu i badaniach nad uzależnieniami....

    Dzień Odrodzenia Niepodległości 2024 w Wilnie [GALERIA]

    Obchody święta udokumentował nasz fotoreporter, Marian Paluszkiewicz.

    82 lat od utworzenia AK. Polscy i litewscy weterani pojednali się już 20 lat temu

    Armia Krajowa walczyła z okupantem, niemieckim jak i sowieckim. Działała także na terytorium Wileńszczyzny, co do dziś wywołuje dyskusje historyczne. Powstawała od początku wojny, chociaż armią krajową stanie się dopiero 3 lata później. 27 września 1939 r. powstała Służba...

    Kalinowcy krytycznie o 2020: „Białorusini w poniedziałek po prostu poszli do pracy”

    — Lubimy mówić o tym, co zrobimy po wyzwoleniu, ale mało mówimy o tym, co trzeba robić, aby kraj wyzwolić. U nas edukowany naród, który zrobił błąd w 1994 r., chociaż większość zagłosowała inaczej. Teraz dzieci, wnukowie wychodzą na...