Więcej

    Z Wilna do Warszawy — życie Witolda Kieżuna, żołnierza AK, powstańca i naukowca

    Czytaj również...

    „To był człowiek renesansu, którego życiorysem można by obdzielić co najmniej kilka osób” — tak o prof. Witoldzie Kieżunie powiedział dr Paweł Ukielski, zastępca dyrektora Muzeum Powstania Warszawskiego. Witold Kieżun urodził się 6 lutego 1922 roku w Wilnie. W 1931 roku przeniósł się z rodzicami do Warszawy, gdzie w 1939 roku zdał maturę w Gimnazjum i Liceum Humanistycznym im. Księcia Józefa Poniatowskiego.

    | Fot. Tomasz Jędrzejowski

    „Pochodzę ze środowiska szlachty litewsko-ruskiej, która na początku XVI wieku spolonizowała się. To jest to, co opisuje Sienkiewicz w »Potopie«. Kmicic też z tego typu rodziny pochodził. Z tym że polonizacja była wielowiekowa, niesłychanie głęboka, patriotyzm był bardzo daleko posunięty” — powiedział w wywiadzie z 2005 roku dla Archiwum Historii Mówionej prowadzonego przez Muzeum Powstania Warszawskiego.

    Skuteczny żołnierz

    Od początku II wojny światowej Kieżun brał czynny udział w działalności konspiracyjnej, był żołnierzem Armii Krajowej. Podczas Powstania Warszawskiego walczył w oddziale do zadań specjalnych „Harnaś” w batalionie „Gustaw”. Uczestniczył w akcji zdobycia Poczty Głównej przy placu Napoleona (dziś Powstańców Warszawy), komendy policji na Krakowskim Przedmieściu 1 i parafialnego domu kościoła Świętego Krzyża.

    Samodzielnie wziął do niewoli 14 jeńców niemieckich, przy czym pozyskał 14 karabinów oraz 2000 sztuk amunicji.

    „Powstanie nie do uniknięcia…”

    „Uważam, że Powstanie było tragedią grecką, było nie do uniknięcia, ale oczywiście to była potworna tragedia. Moim zdaniem trzeba rozwijać kult Powstania. To był jednak najwspanialszy okres w naszym życiu. Okres, w którym olbrzymia masa ludzi zjednoczyła się w jednej postawie reprezentującej interes ponadosobowy – to jest coś niezwykłego. Był okres, w którym masa, milion ludzi, myślało kategoriami nie swojego interesu, myślało kategoriami zdobycia wartości wyższego rzędu” — tłumaczył prof. Kieżun w rozmowie z Archiwum Historii Mówionej.

    Zryw z 1944 roku — jak również stwierdził — „udowodnił, że społeczeństwo, które jest podzielone, skłócone, bardzo zróżnicowane, może się złączyć wtenczas, gdy chodzi o ideały wyższego stopnia w strukturze wartości — wolność, o którą walczyliśmy, zniszczenie okupanta, zlikwidowanie totalitaryzmu niemieckiego. A potem totalitaryzmu również radzieckiego. To jest wielka wartość i to musi w naszej świadomości zostać. Następne pokolenie musi być w taki sposób wychowywane, żeby miało świadomość rangi tego zrywu”.

    W sierpniu 1944 roku został odznaczony Krzyżem Walecznych, a we wrześniu bezpośrednio podczas walk przez dowódcę AK gen. Tadeusza Bora-Komorowskiego – Krzyżem Virtuti Militari.

    Czytaj więcej: Jan Żaryn: Armia Krajowa była częścią fenomenu Polskiego Państwa Podziemnego

    Uśmiech cały czas gościł na jego twarzy

    „Prof. Kieżun jest wręcz dosłownie ikoniczną postacią powstania — jest przecież bohaterem jednego z najbardziej znanych i euforycznych ujęć z powstańczych kronik. Widzimy go, kiedy z szerokim uśmiechem idzie po zdobyciu komendy głównej policji. Muszę powiedzieć, że pan profesor taki właściwie był. Ten uśmiech cały czas gościł na jego twarzy” — opowiada Paweł Ukielski.

    Po klęsce Powstania Kieżun uciekł z niemieckiego transportu wiozącego żołnierzy-powstańców do obozów jenieckich. W marcu 1945 roku został aresztowany przez NKWD i był przesłuchiwany w więzieniu przy ul. Montelupich w Krakowie. Po kilkutygodniowym ciężkim śledztwie 23 maja 1945 roku został wywieziony w głąb Związku Sowieckiego, przez Syberię trafił do gułagu Krasnowodsk na pustyni Kara Kum nad granicą Iranu (Turkmenia).

    Ciężko chory na tropikalną beri-beri, z częściowym paraliżem nóg przewieziony został do szpitala w Kaganie (Uzbekistan), a następnie przetransportowany do Brześcia nad Bugiem. Wydany polskim władzom bezpieczeństwa został osadzony w obozie pracy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego w Złotowie. W lipcu 1946 roku został zwolniony.

    Czytaj więcej: Operacja polska NKWD, największa zbrodnia Stalina na Polakach

    Niespełnione marzenia pianisty

    Kieżun chodził na lekcje fortepianu do pianisty i pedagoga prof. Wacława Lewandowskiego. Chciał nawet wziąć udział w Konkursie Chopinowskim, a w latach okupacji grał na fortepianie w jednej z cukierni na Żoliborzu. Niestety rana odniesiona w trakcie powstania przekreśliła jego marzenia.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    „To była tragedia. Dostałem postrzał w dłoń, lewy palec jest martwy. Teraz gram dla siebie” — mówił w audycji Polskiego Radia z 2019 r.

    Jeszcze w czasie okupacji, w roku 1942, Witold Kieżun ukończył studia w Szkole Budowy Maszyn i Elektrotechniki (dawniejszej Wawelberga i Rotwanda), uzyskując dyplom technika-inżyniera budowy maszyn. Następnie, od 1942 roku, studiował na Wydziale Prawa tajnego Uniwersytecie Warszawskiego, które mógł kontynuować i ukończyć dopiero kilka lat po wojnie – w roku 1949, na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie.

    Po uzyskaniu stopnia magistra prawa przeniósł się do Warszawy i przyjął posadę w Narodowym Banku Polskim, a następnie asystenta w Szkole Głównej Planowania i Statystyki (dziś Szkoła Główna Handlowa). Niemal jednocześnie rozpoczął seminarium doktoranckie w Zakładzie Prakseologii Polskiej Akademii Nauk, które z powodzeniem ukończył w 1964 roku ze stopniem doktora nauk ekonomicznych. Pięć lat później obronił pracę habilitacyjną w tym obszarze naukowym. Profesurę uzyskał w 1975 roku.

    Czytaj więcej: Festiwal „Chopin en Vacances 2021” na Litwie — w Zatroczu i Bystrampolu

    Kontrakty zagraniczne

    W roku 1980 wyjechał z kraju na kontrakt w School of Business and Administration Temple University w Filadelfii. Został kierownikiem jednego z największych programów Organizacji Narodów Zjednoczonych, dotyczących modernizacji krajów Afryki Centralnej, ekspertem rządu w Burkina Faso, profesorem EHC Université de Montreal i Université du Québec a Montreal oraz Kierownikiem Rady Programowej Polish Institute of Arts and Sciences McGill University w Montrealu. W 1981 roku, nawiązując do wydarzeń w kraju, wizytował 14 uniwersytetów w USA i Kanadzie z publicznym odczytem „Spirit of Solidarity”.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Prof. Kieżun jest autorem kilkudziesięciu książek i skryptów naukowych, a także kilkuset artykułów, referatów i rozdziałów w zbiorowych monografiach oraz dwóch pozycji literackich i szeregu utworów muzyki fortepianowej. Był również honorowym członkiem Polskiej Akademii Nauk.

    „To człowiek, który w swoim życiu zrobił bardzo wiele. Miał w sobie niezwykłą witalność i chęć do robienia kolejnych rzeczy. To pozwoliło mu nie tylko walczyć z sukcesami w Powstaniu, a potem przetrwać sowiecki obóz, ale także później osiągać sukcesy naukowe, być znakomitym wykładowcą z niezwykłą swadą w opowiadaniu i pisaniu. Prof. Kieżun był niespokojnym duchem zawsze dążącym do celu i czasem siłą woli ten cel osiągającym, chociaż mógłby się on wydawać nieosiągalny” — wspomina dr Ukielski.

    Prof. Kieżun bardzo aktywnie uczestniczył w wydarzeniach związanych z upamiętnieniem zrywu z sierpnia 1944 roku. Był bardzo związany z Muzeum Powstania Warszawskiego. Jego świadectwo znalazło się również na muzealnej ekspozycji – nagrane wspomnienia można usłyszeć w telefonach umieszczonych na parterze, na samym początku ekspozycji.

    „My walczyliśmy dla nich z myślą o przyszłości”

    Witold Kieżun jest także jednym z bohaterów filmu „Powstanie Warszawskie” składającego się z koloryzowanych kronik powstańczych. Dzień premiery obrazu wspomina dr Paweł Ukielski.

    „Pamiętam, jak telefonicznie zapraszałem go do udziału w premierze. Chciałem go poprosić – jako jednego z bohaterów filmu – aby krótko w trakcie premiery się wypowiedział. Koledzy się nawet ze mnie potem śmiali, ponieważ pan profesor tłumaczył mi przez dwadzieścia minut, że doskonale rozumie, co to znaczy »krótka wypowiedź« i że na pewno w czasie się utrzyma. I tak faktycznie się stało – ten rygor wykładowcy wziął górę i ta jego wypowiedź była naprawdę zwięzła” — zaznacza zastępca dyrektora MPW.

    Pytany o to, co chciałby przekazać młodemu pokoleniu Polaków, w wywiadzie dla Muzeum Powstania Warszawskiego (2008) mówił: „Żeby cieszyli się, że mają Polskę. Żeby ją kochali, tak jak ją kocham, niezależnie od wszystkich historii, jakie się dzieją – złe i dobre. Żeby czuli, że my walczyliśmy dla nich z myślą o przyszłości. Nie tylko o sobie”.

    Czytaj więcej: Edward Klonowski: nie żałuję tych lat

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Witold Kieżun w rozmowie z Archiwum Historii Mówionej opowiadał o kulisach słynnego aresztowania 14 niemieckich żołnierzy.


    Na podst.: PAP, własne

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Do 22 kwietnia przedłużono termin składania ofert w konkursie „Senat – Polonia 2024”

    Nabór wniosków ruszył 18 marca i potrwa do 22 kwietnia br. Cele i zasady konkursu zostały określone w Uchwale nr 3 z 6 marca 2024 r. w sprawie kierunków działań na rzecz Polonii i Polaków za granicą oraz zasad zlecania realizacji zadań publicznych...

    „Diamenty polskiej chóralistyki” w Wilnie

    Koncerty odbędą się: we czwartek, 2 maja o godzinie 19:00 w kościele św. Józefa w dzielnicy Zameczek (ul. Tolminkiemio 4); w piątek, 3 maja o godzinie 19:00 w kościele św. Ducha przy ul. Dominikonų; w sobotę, 4 maja o...

    „Powstali 1863–64”. Wystawa Muzeum Historii Polski w Wilnie

    Plenerowa wystawa zorganizowana z okazji 160. rocznicy Powstania Styczniowego będzie prezentowana na dziedzińcu Muzeum Narodowego — Pałacu Wielkich Książąt Litewskich w Wilnie. Pierwsza część — historia powstania 1863–1864 przedstawiona w szesnastu pawilonach Ekspozycja w litewskiej, polskiej i angielskiej wersji językowej składa się...

    Przegląd BM TV z Jerzym Wójcickim, redaktorem naczelnym „Słowa Polskiego” w Winnicy, na Ukrainie

    Rajmund Klonowski: Jak się ma „Słowo Polskie” obecnie? Jak wpływa na to sytuacja rosyjskiej agresji na Ukrainę? Zacznijmy od tego, kto jest czytelnikiem „Słowa Polskiego”? Jerzy Wójcicki: Jesteśmy jednym z trzech polskojęzycznych czasopism na Ukrainie, po „Dzienniku Kijowskim”, „Kurierze Galicyjskim”....