Więcej

    Gdzie wspólne dobro?

    W wielu dziedzinach można odnieść wrażenie, że nasz aparat biurokratyczny – któremu część polityków po prostu służy jako swojemu elektoratowi – nawet nie próbuje udawać, że ma jakąkolwiek ludzką twarz.

    Rzecz to nadzwyczaj przykra, bo bez ludzkiej twarzy nie ma państwa, którego obywatele by chcieli bronić przed zewnętrznym zagrożeniem; czy w ogóle potrzebowali. Państwowa poczta (wciąż jeszcze, bo nie wiadomo, czy nie dąży się po cichu do jej prywatyzacji) skarży się na straty finansowe. Co zatem robi? Ogranicza jeszcze bardziej zakres świadczonych usług. Zamierza zwolnić 600 pracowników (czyli jedną szóstą) i zamykać kolejne placówki. Czy sprawi to, że więcej osób będzie z usług firmy korzystać? Czy więcej zarobi w ten sposób? A może utrudnienie ludziom dostępu do prenumeraty prasy – a prasie utrudnienie świadczenia usług za pośrednictwem poczty – sprawi, że klientów przybędzie? No, ale najważniejsze, żeby liczby w tabelkach administracji masy – ups, przepraszam, administracji firmy – się zgadzały. W pięknym zakątku Wilna położony jest ośrodek rehabilitacyjny „Droga Sosnowego Lasu”. Zostanie zamknięty – „bo stratny”. Władze z samozadowoleniem podkreślają, że personelu nie zwolnią, tylko przeniosą do innych placówek, więc obywatele nie stracą dostępu do usług.

    A co jeśli pracownicy jednak nie będą chcieli dojeżdżać do tych innych placówek, a pacjenci – stać w dłuższych kolejkach do i tak już zapchanych do granic możliwości klinik na Zgodzie? To tylko „czynnik ludzki” – w tabelkach biurokratów nie ma dla niego miejsca. Ale jeśli chodzi o budowanie bloków w miejscu byłego sanatorium – to już inna rozmowa! Mieszkańcy przepłacają za prąd, zmuszeni do wyboru „wolnorynkowego operatora” spośród firm, które elektryczności nie produkują, a są jedynie pośrednikami nakładającymi marżę. Przepłacają za usługi administratorów budynków, których nikt nie kontroluje. Są obejmowani haraczem przez banki opłatami za operacje, które w innych krajach są darmowe. Przykłady można mnożyć. Państwo, zamiast wychodzić naprzeciw problemom mieszkańców i pomagać w ich rozwiązywaniu, zostawia ich na pastwę „wolnego rynku” i oczekuje przy tym, że będą z tego zadowoleni i patriotyczni. Nie będą. Naszym obowiązkiem – właśnie patriotycznym – jest tworzenie jak najlepszego ładu w naszym kraju, w myśl wspólnego dobra. To wtedy i wątpliwości nikt nie będzie miał, że warto tego bronić.


    Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” nr 20 (58) 21-27/05/2022