Więcej

    Dobry przykład

    Ewelina Dobrowolska w ubiegłym tygodniu oficjalnie oświadczyła, że od teraz jej imię i nazwisko w oficjalnych dokumentach jest zapisywane w formie oryginalnej. Po raz pierwszy od ponad 30 lat, kiedy Litwa odzyskała niepodległość, mamy minister z „w”. Decydując się na udział w wyborach sejmowych, Dobrowolska od samego początku deklarowała, że kwestia oryginalnej pisowni imion i nazwisk będzie jednym z jej priorytetów.

    Na początku roku Sejm zaaprobował zmiany w ustawie o pisowni nazwisk. Od 1 maja każdy obywatel Litwy ma prawo do oryginalnego zapisu swojego imienia i nazwiska. „33 lata, ponad 130 wygranych spraw, dwa lata w polityce. Tyle potrzebowałam, abym dzisiaj mogła zapisać imię i nazwisko w formie oryginalnej, tak jak było zapisywane przez 12 lat, gdy siedziałam w ławie szkolnej, tak jak miałam zapisane w zaświadczeniach z olimpiad i tak jak zapisywała moja mama” – napisała polityk na Facebooku. Fakt zmiany nazwiska został odnotowany przez główne litewskie media. I bardzo dobrze. Bo jedna sprawa, kiedy jest tylko prawna możliwość. Druga, kiedy przykład idzie z samej góry. Poza tym przedstawiciele partii, która rzekomo broni interesów polskiej mniejszości, jakoś w żaden sposób nie chcą tego propagować wśród swoich wyborców.
    Chociaż kwestia oryginalnej pisowni imion i nazwisk była wałkowana na różnych szczeblach od kilkudziesięciu lat. Na pewno przykład Dobrowolskiej pomoże wielu osobom zdecydować się na zmianę nazwiska. Kiedy na początku roku Sejm zagłosował za poprawkami, rozległy się głosy, że z pewnością zmiana nazwiska będzie się wiązała z dużą biurokratyczną pracą. Okazało się, że obecna zmiana niczym się nie różni od zmiany nazwiska podczas zawierania małżeństwa. Oczywiście, obecne rozwiązanie jest rozwiązaniem połowicznym. Generalnie dotyczy tylko trzech dodatkowych liter: „x”, „w” oraz „q”, plus zezwala na używanie znaków diakrytycznych istniejących tylko w litewskim alfabecie. Jak ktoś trafnie zauważył, Adam Mickiewicz mógłby zapisać imię i nazwisko w oryginale, natomiast Juliusz Słowacki już nie. Dlatego mam nadzieję, że wciągu kilku lat uda się przeforsować rozwiązanie, w którym każdy będzie mógł zapisać nazwisko z użyciem wszystkich liter istniejących w łacińskim alfabecie. Nie patrząc na narzekanie i krytykę obecnego rozwiązania, nie da się tego w żaden sposób zignorować. Jest to milowy krok do przodu. Krok do normalności.


    Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” nr 22 (65) 03-10/06/2022