Niedawno sekretarz generalny ONZ António Guterres wezwał wszystkie kraje, które czerpały zyski z niewolnictwa, do wypłaty odszkodowań za ten haniebny proceder. Sprecyzował, że spodziewa się zadośćuczynienia od tych państw, które stworzyły „brutalny system dyskryminacji oparty na białej supremacji”.
Jak zauważył czeski serwis Sýr zdarma (www.syrzdarma.cz), listę krajów, które powinno się wezwać do zapłaty, należałoby poszerzyć o kilka pozycji. Mógłby się znaleźć na niej np. Benin (dawniej nazywany Dahomej) w Afryce, którego główną działalnością przez trzy wieki było polowanie na niewolników w sąsiednich krajach i sprzedawanie ich europejskim handlarzom za karabiny, alkohol i tytoń.
Podobną działalnością parali się czarnoskórzy mieszkańcy przybrzeżnych regionów Tanzanii i Kenii, którzy w głębi Czarnego Lądu polowali na przedstawicieli innych plemion, by następnie sprzedać ich arabskim lub europejskim kupcom. Z handlu niewolnikami znani byli też Arabowie, którzy z Afryki Północnej wywozili słynące z urody berberyjskie kobiety, by spieniężać je u bogatych emirów na Półwyspie Arabskim. Główną bazą Arabów w Afryce Wschodniej była z kolei wyspa Zanzibar, skąd – według niektórych szacunków – mieli wyekspediować ok. 17 mln czarnoskórych niewolników, czyli więcej, niż wywieziono w ramach całego handlu transatlantyckiego z Czarnego Lądu do obu Ameryk.
Z innych narodów muzułmańskich warto też wymienić Turków, którzy zmuszali podbite społeczności niemuzułmańskie, np.: Bułgarów, Greków, Chorwatów czy Serbów, do wydawania im co roku określonej liczby młodych chłopców do niewoli, gdzie przymuszano ich do przejścia na islam i zamieniano w janczarów.
Nie można też zapominać o islamskich piratach z Afryki Północnej, z terenów dzisiejszego Maroka, Algierii, Tunezji i Libii, którzy grasowali po Morzu Śródziemnym, porywając ludzi i monetyzując ich na targach w Imperium Osmańskim. W Uzbekistanie miejscowi imamowie wydali z kolei fatwę, która znosiła obowiązującą w islamie zasadę, że muzułmanie nie mogą zniewalać swoich współwyznawców, dzięki czemu tamtejsi sunnici mogli czynić niewolnikami perskich szyitów. Swoich brańców mieli nawet Indianie, np. plemię Czirokezów, przesiedlone na ziemie dzisiejszej Oklahomy, rozwijało się dzięki plantacjom, na których przymusowo pracowali czarnoskórzy robotnicy. Być może więc António Guterres powinien wystawić rachunki nie tylko „białym suprematystom”.
Czytaj więcej: Sekretarz generalny ONZ António Guterres: „wszystkie kraje odczują konsekwencje wojny na Ukrainie”
Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 14 (41) 13-19/04/2024