Od kilku miesięcy toczy się „wojenka” między przewodniczącą Sejmu Loretą Graužinienė a ministrem spraw wewnętrznych Sauliusem Skvernelisem.
Biorąc pod uwagę, że powodem tej „wojenki” są ambicje polityczne obydwu urzędników, to spór ten można byłoby zaliczyć do zwykłej przepychanki politycznej. Jednak krytyka przewodniczącej wobec ministra nie jest bezpodstawna.
Już pisaliśmy, że były policjant na stanowisku ministra demokratycznego rządu wprowadza w kraju zasady państwa policyjnego. Pisaliśmy o wprowadzonych w życie pomysłach ministra, żeby ograniczyć prawo do wymiany starych praw jazdy na nowe osobom, które mają zaległe mandaty. Albo też, żeby legitymować i rejestrować wszystkich kupujących karty telefoniczne w sprzedaży „przedpłaconej”, czyli tzw. prepaid, bo to, według ministra, ułatwi policji łapanie oszustów telefonicznych. Dotychczas policyjne, a raczej milicyjne pomysły ministra dotyczyły spraw wewnętrznych kraju.
Okazuje się jednak, że pomysłowość Skvernelisa dosłownie nie zna granic i ostatnio „zabłysnął” on na skalę europejską. W kontekście decyzji o przyjęciu przez Litwę uchodźców z Azji i Afryki, minister oświadczył, że jego urzędnicy pojadą do obozów we Włoszech i Grecji — i tam dokonają segregacji osób, które mają trafić na Litwę. Skvernelis nie podał wprawdzie, jaką metodę jego urzędnicy zastosują przy segregacji uchodźców, ale miejmy nadzieję, że uzębienia im sprawdzać i do spodni zaglądać nie będą?