Więcej

    Jeszcze nie Skandynawia

    Na Litwie będzie jak w Skandynawii – to hasło często było słychać w pierwszych latach po odzyskaniu niepodległości od polityków, ale zresztą nie tylko polityków. Litewski majster orientował się wówczas właśnie na państwa skandynawskie.

    To było marzenie o idealnym państwie i społeczeństwie. Rosja, Białoruś, jak zresztą pozostałe państwa posowieckie nie wchodziły w rachubę. Polska sama dopiero uwalniała się spod pęt komunizmu. Zresztą nie mogła wówczas być wzorcem dla Litwy, ponieważ obydwa państwa miały ze sobą na pieńku. Niemcy są zbyt duże, aby Litwa mogła się z nimi równać. Jako wzorzec obrano więc państwa skandynawskie. Wśród argumentów przytaczano, że przed II wojną światową Litwa była właśnie „mniej więcej na poziomie Skandynawii”. Gwoli sprawiedliwości chyba jednak mniej niżeli więcej, ale na początku 90. to nie miało znaczenia. Stopniowo jednak o wzorowaniu się wspominano coraz rzadziej. Szczególnie po przystąpieniu Litwy do Unii Europejskiej. Litwa wyraźnie szła własną drogą. Skandynawia szczególnie podpadła, gdy podczas kryzysu gospodarczego 2008–2010 dominujące na litewskim rynku finansowym skandynawskie banki zachowały się, delikatnie mówiąc, niekoleżeńsko w stosunku do naśladowców zza Bałtyku. Jednak w ostatnich dniach znów usłyszeliśmy o tym, że orientujemy się na Skandynawię.

    Skandynawia nam podpadła, gdy podczas kryzysu gospodarczego 2008–2010 skandynawskie banki zachowały się niekoleżeńsko.

    Lider Związku Ojczyzny – Litewscy Chrześcijańscy Demokraci (TS-LKD) Gabrielius Landsbergis właśnie uznał, że samorozwiązanie się Sejmu, w związku z aferą czekową w samorządach, byłoby zgodne ze skandynawskimi standardami. „Dlaczego Litwa nadal nie dostosuje się do skandynawskiego standardu w kwestii zaufania do parlamentu?!” – grzmiał lider konserwatystów. Nic z tego. Nadal nie jesteśmy tą wymarzoną albo raczej wymyśloną przez niektórych Skandynawią. We wtorek Sejm większością głosów odrzucił pomysł Landsbergisa juniora i będzie pracował do końca kadencji, czyli jesieni 2024 r. Dlaczego Litwa nie chce czy nie potrafi budować swojego losu jak w państwach po drugiej stronie Bałtyku? Najprościej mówiąc, Litwa pozostaje Litwą. A litewscy politycy pozostają litewskimi politykami. W tym także ci, którzy najgłośniej nawołują do równania się do Skandynawów. Kombinowanie z przedterminowymi wyborami miało przynieść korzyści, ale pozostało zrozumiałe wyłącznie dla tych, którzy nakręcili ten temat. Tej kombinacji nie da się ubrać w żadne skandynawskie czy jakiekolwiek inne szaty.


    Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 23(67) 10-16/06/2023