W ciągu trzech lat na prezenty i pamiątki posłowie wydali prawie pół miliona euro!
Dziennikarz i społecznik Andrius Tapinas, w ramach akcji „Skaidrinam’’, opublikował listę wydatków posłów, zgodnie z którą w ciągu trzech lat parlamentarzyści kupili — za pieniądze z reprezentacyjnych dodatków, z magazynu Sejmu pamiątki i prezenty o wartości ponad 483 000 euro.
Najwięcej wydał Valius Ąžuolas, członek Litewskiego Związku Chłopów i Zielonych. W ciągu trzech lat wziął z sejmowego magazynu 8 459 przedmiotów o wartości prawie 29 000 euro.
W ciągu 2 miesięcy tego roku, posłowie już kupili kawę na 6 000 euro, poszewki na poduszki za 3 000 euro, notesy za 6 000 euro, krawaty za 3 400 euro oraz zestawy szachów i warcabów za 12 000 euro.
Niektórzy posłowie pod koniec kadencji rzucili się w pośpiechu na zakup sprzętu komputerowego, telefonicznego i… nagłaśniającego.
Jak kanclerz „śmiał”!
No i poleciały głowy! A dokładniej — jedna…
Sejm, zdecydowaną większością głosów (a jakże by inaczej!) pogonił w cholerę kanclerza parlamentu. Za „różne niedociągnięcia w pracy”, a tak naprawdę, za to że „śmiał” dziennikarzom przekazać informacje o rozrzutności posłów.
STT prześwietliło rejon wileński
Tymczasem, na wniosek mera samorządu rejonu wileńskiego — Roberta Duchniewicza, Specjalna Służba Śledcza (STT) przeprowadziła ocenę antykorupcyjną projektu zmian w regulaminie rady — m.in. dodatkowych bonusów do wypłat dla radnych.
Według STT, projekt miał na celu wprowadzenie stanowiska referendarzy grupowych (nie jest to przewidziane w ustawie o samorządzie terytorialnym) a także oddzielne pomieszczenia i zaplecze techniczne zarezerwowane wyłącznie dla jednej z frakcji.
Ponadto w projekcie zaproponowano przywrócenie zniesionych na mocy ustawy dodatkowych diet wypłacanych przez administrację samorządową członkom rady, jak również dodatkowych opłat za miesięczne koszty usług telefonii komórkowej dla przewodniczących komitetów.
„Sytuację tę należy uznać za nieprawidłową zarówno z antykorupcyjnego punktu widzenia, jak i z punktu widzenia racjonalności i legalności wykorzystania funduszy samorządowych. Pokazuje ona niedbałe podejście rady samorządu rejonu wileńskiego ds. przejrzystości i tworzenia środowiska antykorupcyjnego w samorządzie” — napisano w oświadczeniu STT.
Wyssać tłuszcz…
W państwowej TV słyszałem, choć w Internecie nie znalazłem, że jeden z posłów chciał (chce…) wyssać sobie tłuszcz z brzucha. Wiadomo — żeby wyborcy nie wybrzydzali, że aż tak przytył na państwowym wikcie.
Za swoje pieniądze to zrobi? A gdzie tam, panie! Oczywiście — z poselskiego dodatku. Ale… Nie wiadomo jak opasłe ma brzuszysko, więc nie wiadomo też czy mu wystarczy — należnego (no bo!) „priedasu”…
Konia — okoniem!
A przewodnicząca sejmu, Viktorija Čmilytė-Nielsen, postawiła sprawę jak konia okoniem! Tak zamąciła w mętnej Sejmu wodzie, że „posłańcy” chyba oślepną ze złości. Otóż zaproponowała ustalenie posłom limitu na poszczególne urządzenia. Np. nie więcej niż 3 telefony w ciągu 4-letniej kadencji i obowiązek składania częstszego (tzn. ilorazowego?) sprawozdania finansowego.
Masz babo placek!
Czyżby wszystko było aż tak proste?
Czytaj więcej: Sejm dokona aktu „samoobrzezania”?