Dużym problemem naszej sceny politycznej jest zupełne nieliczenie się decydentów z kimkolwiek i czymkolwiek. Reformy oświaty są tego przykładem najdobitniejszym – nikt już nie wie, po są robione, jak mają być oceniane (po czym poznać, że reforma się udała, czy nie udała?), jakie efekty mają osiągnąć. Urzędnicy ministerstwa edukacji po prostu zrzucają swoje „genialne” pomysły na pedagogów, uczniów i ich rodziców.
Pozornie bez związku z absurdami urzędniczej manii oświatowego deformatyzmu wydawać się może pomysł administracji wileńskiego samorządu, by podnieść opłaty za parkowanie na terenie całego miasta. Pozornie, bo wynika z bardzo podobnych przesłanek – i będzie miał podobne konsekwencje. Działa tutaj bardzo podobny mechanizm – nieprzestrzeganie umowy społecznej.
W przypadku parkowania ta umowa wyglądała niegdyś następująco: gdy przed laty wprowadzano opłaty za parkowanie w określonych miejscach (wcześniej nic się nie płaciło), administracja miasta argumentowała, że te pieniądze są zbierane na to, żeby było z czego ulepszać infrastrukturę dla samochodów, budować podziemne parkingi. Pamiętacie, kiedy w Wilnie samorząd wybudował ostatnio podziemny parking dla mieszkańców? A dziś już o tym rządzący nie chcą pamiętać – i zamiast tego przedstawiają argument, że wyższe opłaty mają „oduczyć” ludzi jazdy samochodem i zachęcić do chodzenia pieszo. Pomińmy kwestię, czy do chodzenia pieszo mają zachęcać też tony soli wysypywanej na chodniki i niszczącej obuwie – ale kiedy dokładnie daliśmy urzędnikom utrzymywanym za NASZE pieniądze z podatków (nie zarabiają oni swoich pieniędzy) pozwolenie na to, by nas czegokolwiek uczyli czy pouczali? I kiedy dokładnie zmieniła się umowa społeczna dotycząca tego, że zamiast na budowę parkingów opłaty za parkowanie mają iść na pouczanie mieszkańców, jak i czym się mają po swoim mieście poruszać? Może przegłosowaliśmy taką zmianę polityki w jakimś referendum? Czy któryś z merów nas o to zapytał?
I to jest dokładnie taki sam problem, jaki jest z biurokratami ministerstwa oświaty. Kiedy – jako społeczeństwo i obywatele – daliśmy im prawo do tworzenia prawa i wymyślania nowych reform bez jakiejkolwiek odpowiedzialności? Fakt, że urzędnicy za nic i przed nikim nie odpowiadają, prowadzi to tego, co mamy: braku równowagi między obowiązkami i uprawnieniami, prowadzącej do patologicznego samowładztwa.
Czytaj więcej: Wzrastają opłaty za parkowanie
Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 46 (138) 07-13/12/2024