Na sali Parlamentu Europejskiego w Strasburgu Waldemar Tomaszewski siedzi w fotelu pod numerem 159, Wiktor Uspaskich — 408, pozostali europosłowie z Litwy również mają swoje stałe miejsca. Jednak 23 lutego zajęli je i po raz pierwszy nasz kraj reprezentowali w ramach programu Euroscola uczniowie z Gimnazjum im. Konstantego Parczewskiego w Niemenczynie.
W jaki sposób decyzje Parlamentu Europejskiego mają wpływ na życie codzienne obywateli całej Europy? Dlaczego posiedzenia odbywają się na przemian to w Strasburgu, to Brukseli? Na co są przeznaczane pieniądze unijne? Czy Europa dużo kosztuje?
Odpowiedzi na te i wiele innych pytań młodzież z Gimnazjum im. Konstantego Parczewskiego w Niemenczynie szukała (co może zrobić każdy) szperając na stronach internetowych, w książkach… Jednak uczestnicząc w konkursie Euroscola, pokonując rówieśników z litewskich szkół, uczniowie z Niemenczyna otrzymali możliwość uczestniczyć w tzw. symulowanych posiedzeniach komisji parlamentarnych, obradować z rówieśnikami państw członkowskich podczas posiedzenia plenarnego.
Gimnazjaliści „Parczewskiego” weszli w skórę europarlamentarzystów reprezentujących Litwę i wraz z opiekunkami — nauczycielką biologii Reginą Komar oraz lituanistką Nijolą Baliukonienė, przeżyli swój jeden dzień w siedzibie Parlamentu Europejskiego w Strasburgu. Czy rzeczywiście jest to pełna odpowiedzialności, żmudna a jednocześnie bardzo prestiżowa praca? Czy o niej marzą młodzi Europejczycy z Gimnazjum „Parczewskiego”? Czy jednak zabawa w europarlamentarzystów zostanie tylko jednodniową przygodą?
Albert Komar, maturzysta, inicjator udziału młodzieży z Niemenczyna w programie Euroscola:
„Od dawna ciekawi mnie Europejski Parlament oraz polityka, jaka w nim wre. Aktywnie uczestniczę w różnych dyskusjach, konferencjach organizowanych przez Biuro Informacyjne Parlamentu Europejskiego w Wilnie. Więc kiedy dowiedziałem się o konkursie Euroscola i możliwości zwiedzenia Strasburgu, nie miałem wiele wątpliwości. Zebrałem grupę osób i zabraliśmy się do pracy, której wynikiem był pobyt w Parlamencie. Moim zadaniem było zaprezentować skąd jesteśmy. Założyłem szalik z napisem »Lietuva« i wyszedłem przed ponad 400-osobowe audytorium. Trwało to jedynie kilka minut, ale przyniosło mnóstwo satysfakcji. Aby te chwile przedłużyć, do przyszykowanego wcześniej tekstu dodałem jeszcze kilka zdań. Myślę, że wystąpiłem dobrze. Później pracowaliśmy w grupach i wszyscy spotkaliśmy się już na plenarnym posiedzeniu, które nieraz oglądałem w internecie.
Było tak, jak sobie wyobrażałem. Czasami burzliwe dyskusje, czasami bezsensowne twierdzenia. Przyznam, że wiele przedstawionych rozwiązań problemów wydały się mnie dalekie od realności. Nie chciałbym na przykład, aby po kilku dziesiątkach lat imigranci próbowali tworzyć litewski rząd, a więc nie zgadzam się z poparciem imigrantów. Nie zgadzam się z tym, że imigranci mogą być rozwiązaniem problemów demograficznych w Europie, jak to było przedstawione w raporcie. Dlatego podczas glosowania zaakceptowałem jedynie 2 raporty z 7. Bycie europarlamentarzystą to duży obowiązek. Planując przyszłość Europy, trzeba wiedzieć, jaką miała przeszłość, jaki jest jej dzień dzisiejszy. Parlament przyjmuje decyzje wpływające na życie ok. 500 milionów obywateli z 27 państw, od których jest daleko. Parlament jest daleko od ludzi i nie zawsze zna realia ich życia. Bo to, co jest pożyteczne Niemcom, nie zawsze może wyjść na dobre na przykład Malcie. To właśnie mnie od niego odpycha. Marzę o pracy, w której byłbym blisko tego, za co lub za kogo niosę odpowiedzialność”.
Helena Trusulewicz, uczennica 11 klasy:
„Pierwszy etap konkursu to była praca twórcza. Musieliśmy przyszykować prezentację pt. »Parlament Europejski a prawa człowieka« oraz przedstawić osobę, obywatela Litwy, która naszym zdaniem, jest warta nagrody im. A. Sacharowa na rzecz wolności myśli. Wytypowane zostały 3 najlepsze prace, które trafiły do finału. Nasza praca została bardzo dobrze oceniona. Byliśmy na pierwszym miejscu, bo z 15 możliwych punktów, zebraliśmy najwięcej, czyli 13,88.
Drugi etap był testem z wiedzy o całej Unii Europejskiej.
Trzeci test — z 50 pytań po litewsku 15 było w różnych językach Unii. Pytanie dotyczące Holandii na przykład było sformułowane w języku francuskim. Oprócz tego, przedstawiono nam 15 portretów zasłużonych dla UE osobowości. Musieliśmy wskazać, kim są i jakie są ich zasługi. Kiedy ogłaszano zdobywców drugiego miejsca, już wiedzieliśmy, że ten metrowy dyplom zwycięzców będzie nasz! Byliśmy dumni z siebie. Jednak był to dopiero półmetek naszej pracy. Finansowanie na pobyt w Strasburgu otrzymaliśmy dla 24 osób, a więc musieliśmy swoją grupę zwiększyć. Podzieliliśmy się na 6 różnych komisji, które szukały rozwiązania problemów nurtujących mieszkańców Europy. W parlamencie podzieleni zostaliśmy jeszcze raz na grupy, które tworzyli przedstawiciele wszystkich 18 państw. Podczas intensywnych dyskusji sporządziliśmy raporty, które później przedstawiliśmy podczas posiedzenia plenarnego. Dzień w Parlamencie Europejskim — to bardzo ciekawe doświadczenie, choć — przyznam — nie chciałabym tu pracować. A propos, obserwując w telewizji, na jakim luzie pracują nasi posłowie w litewskim Sejmie, ucieszyłam się, że jeszcze jest miejsce na ziemi, gdzie ludzie poważnie zajmują się polityką — w Europarlamencie”.
Grzegorz Germanowicz, maturzysta:
„Odpowiedzialność, odpowiedzialność i jeszcze raz odpowiedzialność — tak bym określił pracę europarlamentarzysty. Szykując się do konkursu, czytając mnóstwo literatury, którą Albert nas „karmił” dosłownie każdego dnia, wiele nowego dowiedzieliśmy się. Unia Europejska stała się dla nas bliższa. Takie konkursy, zabawy w europosłów, rozwijają intelektualnie, kształcą. Biorąc udział w posiedzeniach poczułem się ważny, jakby rzeczywiście przyszłość Europy była w moich rękach. Jednak czy wszystkich posłów do tego parlamentu przyprowadziła odpowiedzialność i chęć zmienienia Europy? Chciałoby się w to wierzyć.
Ale biorąc pod uwagę brak aktywności podczas posiedzeń setek posłów, można zrobić różne wnioski. Bo jest to bardzo dobrze opłacalna praca…”.
Beata Drozdowska, maturzystka:
„Angielski jest moim drugim językiem obcym, a więc czasami ta bariera językowa była bardzo odczuwalna. Wydaje się, że chcesz tyle powiedzieć, a słów odpowiednich w języku angielskim brakuje. Takie sytuacje tylko zmotywowały do bardziej aktywnej nauki języka Szekspira. Jeszcze przed wyjazdem otrzymaliśmy tematy dyskusji, jakie będą prowadzone w Europarlamencie. Moim zdaniem, były bardzo powierzchowne. Chciało się więcej dowiedzieć o problemach z jakimi borykają się konkretne państwa członkowskie, a nie globalnie oceniać całą Unię. Jeżeli mowa o prawach człowieka, to chcę wiedzieć, jaka jest sytuacja pod tym względem na Łotwie, a jaka na przykład w Portugalii. Co dotyczy samych uczestników, młodych europarlamentarzystów… Nawiązaliśmy wiele nowych znajomości. Teraz będziemy mieli znajomych też w Grecji, Łotwie, a nawet na Malcie”.
Regina Komar, nauczycielka biologii, opiekunka młodzieży w Strasburgu:
„Po raz pierwszy w historii programu Euroscola, w ramach którego uczniowie z Litwy do Strasburgu jeżdżą od 2007 roku, Litwę w Parlamencie Europejskim reprezentowała młodzież polska. Uczniowie naszego gimnazjum sami zdecydowali się na udział w konkursie. Każdy z nich, oprócz lekcji w szkole, ma mnóstwo zajęć dodatkowych. Wielu tańczy w zespole pieśni i tańca »Wileńszczyzna«. Oprócz tego, szykują się do egzaminów maturalnych. A i organizowanie tradycyjnych studniówek pochłonęło wiele czasu. Jednak znaleźli czas na pogłębienie swojej wiedzy na temat Unii Europejskiej. Wzięli udział w konkursie i zwyciężyli. Co więcej, w Strasburgu wypadli bardzo dobrze. Gimnazjum jest dumne ze swoich wychowanków!”.
Ewa Gedris
Strasburg
Fot. autorka