Więcej

    Strajk i strajk, lojalność i jej brak

    W Belgii setki tysięcy wyszły na ulice po tym, jak rząd podniósł wiek emerytalny do 67 lat (podobnie jak u nas) oraz zwiększył obciążenie podatkowe obywateli. Zaś w poniedziałek, 15 grudnia, rozpoczął się strajk generalny, obejmujący cały kraj. Lider jednego ze związków zawodowych, kierujących strajkiem, zapytany o powód, odpowiedział lakonicznie: „To nasze demokratyczne prawo do reagowania”.
    Nie widziałem, by gdziekolwiek był nazywany „nielojalnym obywatelem”. To zasadnicza różnica między Belgią a Litwą. U nas człowiek, który się nie zgadza na dyktat polityków, uderzający w jego prawa, który się nie zgadza na to, by pracować dłużej na tą samą emeryturę (a dlaczego powinien?) czy na lituanizowanie polskich szkół, jest przez władzę wyzywany od „nielojalnych obywateli”. Tylko kto tu jest nielojalny?
    Według litewskiej konstytucji (belgijskiej zresztą też), państwo tworzą obywatele. I ci obywatele rządzą państwem, ale pośrednio — gdyż w wyborach użyczają władzy wybranym przez siebie politykom, którzy są niczym innym, jak pracownikami najemnymi, którzy administrować mają państwo w naszym imieniu.
    Wyobraźmy sobie teraz pracownika (i długość jego kariery), który o swoim pracodawcy mówi per „nielojalny obywatel”.