Zazwyczaj spokojny premier Algirdas Butkevičius po spotkaniu z polską premier Ewą Kopacz był wyraźnie zdenerwowany. Apelował do Kopacz o przyśpieszenie projektu budowy konektora gazowego z Litwą.
Chodzi o to, żeby Polska jak najszybciej znalazła pieniądze na tę budowę. Koszta są nie małe, bo w sumie 422 mln euro z ogólnego kosztorysu 556 mln euro. Dlatego polski rząd zabiega o większe dofinansowanie z budżetu unijnego również na pochodne projekty.
Nerwowość Butkevičiusa, który zarzucił, że „Polska chce upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu”, pokazuje, że Butkevičiusowi szczególnie zależy na szybkim sfinalizowaniu gazowego połączenia. I chyba wiadomo, dlaczego…
Otóż uruchomiony niedawno terminal gazowy w Kłajpedzie nie tylko wzmocnił naszą niezależność energetyczną, ale przysporzył też problemów, bo okazało się, że ta wolność kosztuje i to słono.
Na domiar musimy kupować gazu znacznie więcej niż potrzebujemy.
A połączenie gazowe z Polską nie tylko pozwoli zmniejszyć wydatki, upłynniając nadwyżki drogiego gazu, ale też ogłosić, o kolejnym zwycięstwie w walce o wolność energetyczną. Tym razem nie tylko naszą, ale i ich też, czyli Polski, do której gaz z Kłajpedy byłby tłoczony na sprzedaż.
Nasz rząd próbuje więc również upiec dwie pieczenie. Chociaż nie, bo ma jeszcze trzecią do usmażenia.
Bo rodzimy odbiorca, może wreszcie zapytać premiera, dlaczego jest tak drogo, skoro miało być taniej? Najgorsze, że odbiorca może zapytać o to tuż przed przyszłorocznymi wyborami parlamentarnymi. A przecież każdy odbiorca, to też wyborca… Czy aby nie stąd bierze się ta nerwowość premiera?