Taki wniosek można wyciągnąć ze słów polityka i politologa Laurynasa Kasčiūnasa oceniającego działalność Europejskiej Fundacji Praw Człowieka przeciwko nietolerancji, rasizmowi w komentarzach internetowych. Dyrektor Centrum Studiów Europy Wschodniej i jeden z młodych konserwatywnych liderów uważa, że działalność Fundacji może być wykorzystana przez rosyjską propagandę przeciwko Litwie. Wskazuje też na walkę organizacji praw człowieka przeciwko segregacji tzw. nie-obywateli na Łotwie. A ponieważ tę walkę wykorzystuje kremlowska propaganda, to zdaniem politologa i polityka, jest ona szkodliwa.
Takie stanowisko szefa instytucji walczącej zresztą o prawa człowieka np. na Białorusi oraz polityka partii czynnie wspierającej młode demokracje w Europie Wschodniej może zaskakiwać.
Chociaż nie powinno. Zwłaszcza w kontekście jego kariery politycznej i zawodowej — poczynając ją jako wiceszef neonazistowskiej partii Mindaugasa Murzy, kontynuując u boku konserwatystki na stanowisku szefowej parlamentu Ireny Degutienė jako jej doradca polityczny, a po przegranych przez konserwatystów wyborach parlamentarnych kontynuując karierę już na stanowisku szefa Centrum i jednego z młodych liderów partii.
I jeśli w państwie demokratycznym może coś zaskakiwać, to na pewno nie działalność organizacji praw człowieka, lecz kariery polityczne neonazistów. Swoją drogą to też może być tematem propagandy Putina przeciwko Litwie.