Więcej

    „Obiecanki cacanki…”

    Przypomniało mi się to tak popularne powiedzonko w związku z niedawną informacją  dotyczącą faktu, iż „Vilniaus energija” za lata 2012-2014 do ceny za ogrzewanie  bezprawnie dołączyła 24,3 miliona euro.

    Taką gigantyczną sumę przepłacili za ten okres użytkownicy. Czyli, wielu sobie snuło bardzo logiczny wniosek, że przepłacone pieniądze będą im zwrócone?   Przynajmniej ratami.
    Ale radość ludzi była niedługa.
    Bo „Vilniaus energija” jest oburzona wobec takich dla niej nieprzychylnych wniosków i obecnie podaje argument, że jakoby audyt podał niesłuszne dane.
    Ludzie, co się dzieje?
    Państwowa Komisja Kontroli — najwyższy w kraju organ kontroli — ma uzgadniać z dostawcą, co podać do ogółu publiczności? Czyli ukrywać machinacje?
    Ale jest przecież instytucją, która w swym założeniu ma przede wszystkim funkcje  kontrolne, inaczej mówiąc, sprawuje nadzór nad kimś lub nad czymś.
    No, ale okazuje się, że „Vilniaus energija” nie życzy po prostu sobie, by ktoś ją sprawdzał. To ona ustala swoje warunki.
    Więc teraz zaczęło się wyjaśnianie racji między tymi dwoma tak poważnymi instytucjami.
    A użytkownicy ciepła niech nie czekają na przepłacone pieniądze, ale na… zwiększone ceny za ogrzewanie, które prawdopodobnie wzrosną od nowego roku, ponieważ ma być zniesiona taryfowa ulgowa na podatek za energię cieplną.
    Więc będziemy płacić więcej.
    Czyli, była to kolejna obiecanka przedwyborcza. Czy tylko zresztą jedna?

    Helena Gładkowska