Litwa lubi nowe początki, kreując nieco swoją historię. Tak przecież robili twórcy nowoczesnego litewskiego państwa, którzy w 1918 r. starali się nie nawiązywać w żaden sposób do tradycji Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Teraz, w ramach Unii Europejskiej i NATO, również powstaje nowa, litewska rzeczywistość, która za wszelką cenę chce swoje miejsce widzieć wśród krajów północy. No i oczywiście – nic w tym złego, geografia daje przecież takie prawo.
Niezależnie jednak od pragnień czy deklaracji, litewskie problemy to nie problemy Europy Północnej, ale Europy Środkowo-Wschodniej. Wspólnych interesów trudno doszukać się między Litwą a Szwecją czy Danią. O wiele bliżej jest jej do Polski… Łączy na pewno wspólny niepokój przed zbliżającymi się ćwiczeniami „Zapad” czy zagrożenie z powodu aktywności rosyjskiej propagandy. Coraz częściej wspólne stanowiska pojawiają się także wewnątrz Unii, która mimo pozornej jedności, nadal dzieli się na starą i nową. I nie chodzi tylko o wielkie wydarzenia, jak budowa gazociągu Nord Stream 2, ale i o te mniejsze, jak choćby obrona prawa do udziału we wspólnym, europejskim rynku polskich i litewskich firm. Po prostu znów Polsce i Litwie opłaca się być po tej samej stronie.