Więcej

    Kanadyjskie impresje w Wilnie

    Polacy są narodem gościnnym niezależnie od tego, w jakich granicach mieszkają. Jeden naród ponad granicami — to nas łączy. Także i w Wilnie lubimy mieć gości. Można przy tym nie tylko się cieszyć z wizyty przyjaciół, ale także dowiedzieć nowych rzeczy, czy usłyszeć nieoczekiwane uwagi. Takimi też podzielili się ze mną goszczący w Wilnie Polacy z Kanady.
    Z jednej strony podobali im się ludzie ubrani modnie i schludnie, a także liczne zabytki. Byli nieco zdziwieni dużą ilością luksusowych samochodów na ulicach Wilna. Zaskakuje ich jednak, że miasto jest dość nieprzyjazne dla turystów. Brak informacji nie tylko w języku polskim, ale i angielskim. Mało koszy na śmieci, brak toalet na Starym Mieście, po którym przecież ciągle chodzą turyści. Niezrozumiałe dla nich są takie zjawiska, jak agresja obiektów postmodernistycznych wobec zabytków, niszczenie harmonii. Dostrzegli to nie tylko na Starówce, ale również poza nią. Samorząd miasta Wilna powinien przygotować informator, wyjaśniający turystom takie sprawy w przystępny sposób. W takim informatorze powinny się znaleźć wyjaśnienia, w jaki sposób możliwa jest np. budowa postmodernistycznych obiektów architektonicznych na środku rezerwatu krajobrazowego. Kanadyjczycy nie wyobrażają sobie, by coś takiego zrobiono w Wielkim Kanionie czy parku Yellowstone, ale można zrobić na Puszkarni.