Dziewięć lat temu, 10 kwietnia 2010 r., w Smoleńsku rozbił się samolot Tu-154M z polską delegacją rządową, która leciała na obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej. Zginęło 96 pasażerów i członków załogi, w tym para prezydencka, Maria i Lech Kaczyńscy. Jak twierdzą dziś litewscy politycy, śmierć Lecha Kaczyńskiego oraz innych wybitnych Polaków w tej katastrofie to wielka strata również dla Litwy.
Lech Kaczyński podczas swojej prezydentury najwięcej wyjazdów zagranicznych odbył na Litwę. Jego ostatnia podróż miała miejsce na dwa dni przed tragedią w Smoleńsku. Byłego prezydenta Litwy Valdasa Adamkusa oraz tragicznie zmarłego prezydenta Polski łączyła nie tylko wspólna definicja potrzeb regionu, ale przede wszystkim przyjaźń.
Valdas Adamkus: Śmierć Lecha Kaczyńskiego poruszyła nie tylko mnie, ale cały naród litewski.
– Z prezydentem Lechem Kaczyńskim miałem szczęście współpracować niejeden rok. Poznałem go nie tylko jako prezydenta, ale przede wszystkim jako człowieka. Był moim przyjacielem nie tylko politycznym. To była serdeczna, miła osoba. Współpraca z prezydentem Lechem Kaczyńskim i generalnie ostatnie 10 lat relacji polsko-litewskich to był, jak to określam, złoty wiek. Na początku lat 90. mieliśmy całkiem inne, gorsze relacje. Czas współpracy z Lechem Kaczyńskim, który koncentrował się na utrzymywaniu dobrych relacji w tej części Europy oraz na owocnej współpracy, to okres strategiczny. Chodziło zwłaszcza o współpracę krajów Europy Środkowo-Wschodniej, państw bałtyckich, a także rejonu Kaukazu i Skandynawii. Jego polityka wpisywała się w nasze starania stworzenia polityki regionalnej, która odpowiadała także na potrzeby Ukrainy, Gruzji i oczywiście krajów bałtyckich. Lech Kaczyński był nie tylko dobrym człowiekiem, ale prawdziwym patriotą. Śmierć Lecha Kaczyńskiego poruszyła nie tylko mnie, ale cały naród litewski. Jego odejście z tego świata to nie tylko wielka strata dla Polski, ale także dla całej Europy – mówi „Kurierowi Wileńskiemu” Valdas Adamkus.
Gediminas Kirkilas: Tego dnia odeszli politycy, którzy nas, Litwinów, rozumieli.
Były premier Litwy, obecnie wiceprzewodniczący frakcji socjaldemokratów w Sejmie Gediminas Kirkilas twierdzi, że tragedia miała wpływ na sytuację polityczną na Litwie. Lech Kaczyński 8 kwietnia 2010 r. przyleciał do Wilna na kilka godzin, na zaproszenie prezydent Dalii Grybauskaitė.
– Prezydenci rozmawiali wówczas o wzmocnieniu współpracy obu krajów, o relacjach z Rosją, a także o polityce energetycznej, w tym o rafinerii w Możejkach. Była to kontynuacja poprzedniej, skróconej z powodu choroby matki prezydenta, marcowej wizyty z okazji 20. rocznicy niepodległości Litwy. Przemówienie, które Kaczyński wygłosił wówczas w Sejmie, nazywane jest często jego testamentem w kwestii relacji polsko-litewskich. Wizyta była zapewne wielkim rozczarowaniem dla prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Sejm Litwy akurat tego dnia odrzucił rządową ustawę dopuszczającą pisownię polskich nazwisk w oryginale. Prezydent, mimo że cenił dobre relacje z Litwą, wiele razy podnosił sporne kwestie dotyczące polskiej mniejszości i ostrzegał, że nierozwiązane będą powracać – mówi „Kurierowi Wileńskiemu” Gediminas Kirkilas.
Poseł jest przekonany, że pamięć o tamtych tragicznych wydarzeniach jest nadal żywa w narodzie litewskim. – To była wielka strata dla Litwy. Zginęło wówczas wielu znanych polskich polityków, wśród których byli również moi koledzy. Byłem wtedy ministrem obrony. Dla mnie i dla wielu Litwinów to była ogromna strata. Tego dnia odeszli ci politycy, którzy nas rozumieli. Po tej tragedii nastąpiło ochłodzenie stosunków polsko-litewskich. Gdy dowiedziałem się o tragedii, przeżyłem szok. Dla mnie to było tak, jakbym stracił kogoś bliskiego, członka swojej rodziny. Znałem osobiście prezydenta Kaczyńskiego. Nieraz z nim rozmawiałem, oprowadzałem go po wileńskiej Starówce. Prezydent Kaczyński był bardzo wrażliwym człowiekiem. Pamiętam, że bardzo się wzruszył przed domem Adama Mickiewicza. To człowiek, który zrobił dużo dobrego dla stosunków polsko-litewskich. Był bardzo aktywny w tej dziedzinie. Sądzę, że dotychczas to był nasz najbardziej zaufany partner wśród wszystkich sąsiadów – stwierdza polityk.
Rita Tamašunienė: Miesiąc po tragedii na ziemi smoleńskiej i w powietrzu czuć było śmierć.
Rita Tamašunienė, starosta frakcji Akcji Wyborczej Polaków na Litwie – Związku Chrześcijańskich Rodzin, podzieliła się z „Kurierem Wileńskim” refleksjami na temat swojej wizyty w Smoleńsku miesiąc po tragedii.
– Na początku nie mogłam uwierzyć w to, co się wydarzyło. W tamtym okresie pracowałam w Samorządzie Rejonu Wileńskiego i akurat organizowałam wyjazd do Katynia. Był to projekt samorządu dla przedstawicieli różnych grup społecznych. W toku organizowania wyjazdu wydarzyła się ta tragedia. Wyjazd musieliśmy odłożyć. Do Katynia pojechaliśmy w maju, miesiąc po tragedii. Na ziemi smoleńskiej i w powietrzu czuć było tragedię, śmierć. Pole było świeżo zaorane i mnóstwo płonących zniczy. To była ogromna strata – wspomina Rita Tamašunienė.
Andrius Kubilius: Ta tragedia miała ogromny wpływ na sytuację polityczną w Polsce.
Andrius Kubilius, dwukrotny premier Litwy, stwierdził, że po śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego nastąpiła wieloletnia pustka w stosunkach polsko-litewskich.
– Byłem wtedy premierem Litwy. O tragedii dowiedziałem się z internetu. Na początku w to nie wierzyłem, ale wkrótce się dowiedziałem, że niestety to prawda. Polska poniosła ogromne straty. Zginęło wtedy wielu polityków, których znałem, a z niektórymi przyjaźniłem się osobiście. Ta tragedia miała ogromny wpływ na sytuację polityczną w Polsce. Gdy prezydentem Polski był Lech Kaczyński, Litwa miała bardzo przyjazne stosunki z Polską. Po jego śmierci – nastąpiła pustka w stosunkach polsko-litewskich. Tej pustki przez wiele lat nie udawało się zapełnić. Nasze stosunki były napięte, ale na szczęście ostatnio znów jesteśmy przyjaciółmi. Niestety, pozostało mnóstwo pytań na temat tragedii, bez konkretnych odpowiedzi. Strona rosyjska nie współpracuje ze stroną polską tak, jak to powinno być. Rosja nie oddaje Polsce fragmentów samolotu, żeby polscy eksperci mogli je zbadać i odpowiedzieć na wszystkie pytania dotyczące tej tragedii – zasępia się Andrius Kubilius.
Audronius Ažubalis: Litwa i Polska mają niebezpiecznego sąsiada, dlatego musimy trzymać się razem.
Wiceprzewodniczący partii konserwatywnej, były minister spraw zagranicznych Audronius Ažubalis powiedział „Kurierowi Wileńskiemu”, że obecna władza w Polsce kontynuuje politykę śp. Lecha Kaczyńskiego, mówiąc o konsolidacji i bezpieczeństwie regionu.
– W tej tragedii Litwa straciła prawdziwych przyjaciół. Jest mnóstwo wersji tego, co się stało 10 kwietnia 2010 r. Jednak zachowanie Rosji jest co najmniej dziwne. Jeśli nie masz nic do ukrycia, wówczas współpracujesz i odpowiadasz na wszystkie pytania. Dlaczego nie został oddany wrak samolotu? To tylko potwierdza, jakiego niebezpiecznego sąsiada ma Litwa i Polska, dlatego musimy trzymać się razem. Politycy, którzy przyszli od razu po Lechu Kaczyńskim i jego ekipie, mieli zupełnie inne podejście do stosunków polsko-litewskich – zaznacza Audronius Ažubalis.
Vytautas Landsbergis: Ulica Lecha Kaczyńskiego w Wilnie powinna była być już dawno.
Vytautas Landsbergis, nestor litewskich konserwatystów, jest przekonany, że ta tragedia jest wspólna dla obu narodów.
– To była tragedia nie tylko dla Polaków, ale także dla Litwinów. Po tym nieszczęściu stosunki Polski z Litwą się pogorszyły. Tuż po tragedii wniesiono projekt, by jedną z ulic w stolicy nazwać imieniem Lecha Kaczyńskiego. Wówczas komisja nie poparła propozycji Rady Miasta Wilna w sprawie ulicy Lecha Kaczyńskiego. Dzisiaj nareszcie mamy ulicę Kaczyńskiego, ale ile czasu musiało minąć? Ulica Lecha Kaczyńskiego w Wilnie powinna była być już dawno. Z kolei zachowania strony rosyjskiej po tragedii nie można wytłumaczyć. Ten ich cynizm nie ma granic – mówi „Kurierowi Wileńskiemu” Vytautas Landsbergis.
W sobotę 10 kwietnia 2010 r. w Katyniu koło Smoleńska miały odbyć się uroczyste obchody 70. rocznicy zbrodni popełnionej przez NKWD na polskich oficerach, dokonanej po agresji Związku Sowieckiego na Polskę w 1939 r. Rocznicowe obchody w zaplanowanej formie nie doszły do skutku po tym, jak o godz. 10.41 czasu lokalnego rozbił się samolot z polską delegacją. Odprawiono wówczas nabożeństwo żałobne w intencji polskiej delegacji: prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki, przedstawicieli różnych ośrodków władzy, służby zabezpieczenia i załogi samolotu.
Fot. Marian Paluszkiewicz
Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym “Kuriera Wileńskiego” nr 13 (66); 06-12/04/2019