Więcej

    Manowce stołecznej filozofii

    Istnieje wiele szkół filozoficznych utrzymujących, że człowiek jest z natury zły, trzeba go zatem brać za mordę, bo nic dobrego inaczej z niego nie wyjdzie. W nurcie pokrewnym utrzymuje się, że człowiek może jest i dobry, ale zła jest cywilizacja, która doprowadziła do nierówności społecznych i lenistwa, te zaś w czasach „szlachetnych dzikusów” nie istniały. W wileńskim samorządzie, zdaje się, wyznawana jest wersja hybrydowa, twierdząca, że i człowiek jest zły, i cywilizacja. Trudno inaczej tłumaczyć bezrozumne decyzje w sferze komunikacji i transportu, jakie zapadają w naszym magistracie – likwidację zielonych strzałek w prawo, miejsc parkingowych czy zwężanie ulic.
    Nie posądzam urzędników i ideologów o znajomość filozofii – ale obserwacja taka wynika z rozmów z osobami decyzyjnymi, które nie kryją przekonania, że źli ludzie jeżdżą samochodami wyłącznie po to, by truć otoczenie i żyć krócej. Mieszkający w centrum miasta radni nie pojmują, że w Wilnie niemało ludzi mieszka w miejscach, z których do najbliższego przystanku komunikacji miejskiej trzeba iść kilka kilometrów żwirową, nieodśnieżaną zimą drogą, zaś z tego przystanku jeszcze i dojechać gdziekolwiek w rozsądnym czasie może być trudno.