Więcej

    Dlaczego Putin atakuje Polskę?

    Po śmierci Władimira Lenina w Rosji nastąpiła walka o władzę. Zwalczające się obozy różniły się nie tylko ortodoksją komunistyczną i proweniencją, lecz także – i chyba przede wszystkim – spojrzeniem na politykę zagraniczną. Do końca wierni partii starzy bolszewicy wyznawali rewolucję światową i eksport komunizmu na cały świat.

    Stalin zaś był rosyjskim imperialistą, którego w polityce międzynarodowej nie interesowała ideologia, tylko hegemonia. Dlatego praktycznie od momentu dojścia do władzy wspierał surowcowo i militarnie odbudowę Niemiec po I wojnie światowej (układ z Rapallo), dlatego zawarł pakt z Hitlerem i wspólnie z nim rozpętał II wojnę światową. Dlatego też wydał Hitlerowi niemieckich komunistów, którzy szukali schronienia w Rosji. Dlatego właśnie NKWD współpracowało z Gestapo, a podczas wspólnych konferencji na terenie okupowanej przez Niemcy i Rosję Polski wymieniały się te instytucje doświadczeniami i pomysłami na niszczenie Polaków. „Odbudowa imperium” – to powód, dla którego Stalin pojawia się na ikonach w Rosji, dla którego trzy czwarte Rosjan pozytywnie ocenia tego największego kata rosyjskiego narodu, i nie przeszkadza nikomu, że w żyłach jego nie było kropli rosyjskiej krwi. Imperializm nie dba o etniczność.

    Dla mającego ambicje odbudowy globalnego znaczenia Rosji Władimira Putina postać Stalina jest drogowskazem, a tzw. Wielka Wojna Ojczyźniana – mitem założycielskim. Ale fikcja nie może istnieć obok prawdy, a mit Wielkiej Wojny Ojczyźnianej – obok faktu, że to sowiecka Rosja razem z hitlerowskimi Niemcami wywołała II wojnę światową. Obok prawdy o sowieckiej napaści na Polskę 17 września czy o tym, jak po zajęciu niemieckiego obozu śmierci Auschwitz Sowieci zaraz przekształcili go we własny obóz koncentracyjny. Mit „wyzwoleńczej Armii Czerwonej” nie ma szans w starciu z prawdą, że ta armia stała nad Wisłą i biernie się przyglądała, jak Hitler morduje Warszawę. Rosja nie może być globalnym imperium. Na wschodzie jest szachowana przez Chiny (które oplatają ją także od północy swoją infrastrukturą), na południu przez rosnący w siłę Iran. A w Europie, na jej drodze do nowych porozumień rozbiorowych z Niemcami, stoi Polska, demonstrująca najbardziej nieznośną ambicję – bycia wolną. I to jest powód, dla którego Rosja szerzy łgarstwa na temat II wojny światowej, rzekomego polskiego antysemityzmu czy niewdzięczności za „wyzwolenie”. Z rozpaczy nad utraconym, na własne życzenie, imperium.


    Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym “Kuriera Wileńskiego” nr 4(10) 25-31/01/ 2020