Koronawirus SARS-CoV-2, wywołujący chorobę covid-19, oddziałuje już prawie na wszystkie sfery naszego życia. Stał się także testem dla Unii Europejskiej. I niestety, jak dotychczas, wspólnota europejska zupełnie go nie zdaje. Przywódcy Unii, którzy tyle razy mówili o solidarności krajów ją tworzących, od kilku ostatnich tygodni milczą.
Albo prawie milczą. Wszyscy są pochłonięci ratowaniem mieszkańców we własnych ojczyznach. Każde z 27 państw członkowskich musi samo mierzyć się z tym zagrożeniem. Płonące od koronawirusa Włochy już od kilku tygodni muszą same stawić czoła tej katastrofie. – Nie ma rady. Ochrona zdrowia jest wyłączną prerogatywą państw członkowskich. Instytucje UE nie mają możliwości ingerowania w ten obszar – tak w dużym skrócie tłumaczą zaistniałą sytuację unijni politycy i urzędnicy. Czyli z koronawirusem walczcie, ale bez nas. W obliczu covid-19 Unia Europejska, jako struktura ponadnarodowa, znalazła się w całkowitej rozsypce. Ściśle kontroluje jednak wiele innych obszarów.
Na przykład eurobiurokraci decydują o tym, jak mają wyglądać ogórki, wydają też wiele innych arcyważnych decyzji. Jeszcze całkiem niedawno unijni politycy, zarówno ci w Brukseli, jak i ci w stolicach większych i mniejszych państw, walczyli o to, aby przyjąć do UE jak najwięcej uchodźców. I bieda tym państwom, które nie chciały być „solidarne” w tej sprawie. Dzisiaj solidarne nie są same struktury UE. To prawda, że w Unii Europejskiej nie ma obecnie narzędzi, aby radzić sobie z podobnymi zagrożeniami, jak pandemia koronawirusa, ale tym większą wartością stają się państwa narodowe. Dzisiaj cały ciężar walki z covid-19 spadł właśnie na ich barki. A jeszcze niedawno wielu eurofanatyków nawoływało do całkowitej likwidacji państw narodowych i przekształcenia UE w jedne superpaństwo. Unijne struktury kontrolowałyby wówczas wszystkie obszary naszego życia. Na szczęście tak się nie stało. Możemy sobie tylko wyobrazić, ile czasu, bezcennego czasu, pochłonęłaby wówczas dyskusja nad tym, czy zamykać granice, szczególnie te wewnętrzne, pomiędzy poszczególnymi państwami, które w razie utworzenia superpaństwa UE stałyby się jedynie regionami. Kryzys wywołany pandemią udowadnia słuszność koncepcji Unii Europejskiej jako Europy ojczyzn, Europy narodów.
Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym “Kuriera Wileńskiego” nr 13(37) 28/03-03/04/ 2020