Więcej

    Czy z Rosją da się po ludzku?

    Zainstalowane przez rosyjskie wojsko władze separatystycznych regionów Donbasu – tzw. Donbaskiej i Ługańskiej Republik Ludowych, zwanych też Ługandą i Donbabwe – ogłosiły przywrócenie swoim miastom nazw Stalino i Woroszyłowgrad.

    Oddawanie czci zbrodniarzom ma w tradycji rosyjskiego imperializmu wiekowe tradycje, ale tu działa też inny mechanizm. Wśród Polaków wielu jest takich, którzy twierdzą, że Związek Sowiecki z Rosją nic wspólnego nie miał, że był wręcz antyrosyjski i gnębił Rosjan, a dzisiejsza Rosja to już przecież ze stalinizmem nie ma nic wspólnego i można się z nią dogadać. W jakich sprawach się dogadywać i po co, to inny temat. Ale jak się dogadywać z państwem czczącym zbrodniarzy, którzy mordowali Polaków? Czy wyobrażacie sobie, żeby dogadywać się z hitlerowcami? A jak tu się dogadywać z kimś, kto czci Klimienta Woroszyłowa i Józefa Stalina – ludzi, których podpisy znajdują się pod rozkazem wymordowania ponad 20 tys. polskich oficerów w 1940 r.? Ktoś może powie, że Donbabwe i Ługanda to nie jest oficjalna Rosja?

    Podpis Michaiła Kalinina też widnieje pod rozkazem katyńskim – tak, tego Kalinina, na cześć którego przy granicy Polski i Litwy nazwano Kaliningrad. Oficjalna zaś Rosja kontynuuje dziedzictwo tych zbrodniarzy poprzez nieodtajnianie listy ofiar zbrodni katyńskiej i innych dokumentów – nie pozwalając w ten sposób bliskim ofiar zaznać spokoju nawet po upływie 80 lat… Oto i teraz w dobie światowej epidemii, w obliczu której nikt na świecie nie jest mocny, Rosja zamiast zadbać o zdrowie własnych obywateli, robi pokazówkę we Włoszech, wysyłając wojskowe ciężarówki z bezużytecznymi w większości gratami (to opinia z włoskich mediów) w sześćsetkilometrową trasę z Rzymu do Bergamo (a przecież mogły wylądować na lotnisku w Bergamo), a w swoich mediach oskarżając kłamliwie Polskę, jakoby nie pozwalała rosyjskim samolotom przelecieć przez swoją przestrzeń powietrzną.

    W międzyczasie zaś rosyjskie media wciąż kłamią, jakoby zbrodni katyńskiej dokonać mieli Niemcy. Dogadywać się można w sprawie wspólnych interesów, te zaś można robić z ludźmi lub podmiotami kierującymi się jakimiś wartościami i przestrzegającymi jakichś zasad, mającymi jasno określone cele. Rosja nie ma zaś ani zasad, ani sumienia – ma tylko imperializm i nienasyconą żądzę zagrabienia cudzych dóbr. Tak, naszych też.


    Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym “Kuriera Wileńskiego” nr 18(50) 30/04-08/05-2020