Więcej

    Wybór mniejszego zła

    Litwę zalewa trzecia fala koronawirusa. Władze kraju znalazły się dzisiaj nawet w trudniejszej sytuacji, niż były w grudniu, gdy dziennie rejestrowano po ok. 3 tys. zachorowań, a dziesiątki ludzi codziennie umierało na covid-19.

    Teraz, na szczęście, nie jest tak dramatycznie. Ale również dzisiaj rządzący stoją przed wyjątkowo trudnym wyborem: Co robić? Jak ustalić, co jest mniejszym złem? W grudniu było wiadomo, że druga w ciągu roku kwarantanna raczej zostanie zaakceptowana przez społeczeństwo, bo wszyscy albo prawie wszyscy rozumieliśmy, że jest to kosztowne, ale skuteczne narzędzie w walce z koronawirusem. I wprowadzona w grudniu kwarantanna zadziałała. W pewnym momencie liczba zachorowań spadła dziesięciokrotnie w porównaniu ze szczytem. Od jej wprowadzenia minęły już cztery miesiące i w tym czasie niektóre z obostrzeń poluzowano oficjalnie, a niektóre poluzowali sobie sami mieszkańcy zmęczeni miesiącami życia w izolacji. W tym wyścigu poluzowań nikt nie chce być ostatnim.

    Galerie handlowe, kawiarnie, restauracje, branża fitness, muzycy, właściciele sal koncertowych – przedstawiciele wszystkich zamkniętych biznesów wniebogłosy lamentują: „Stoimy na krawędzi bankructwa. My nie damy rady czekać jeszcze miesiąc lub dwa na opadnięcie trzeciej fali. To jest niesprawiedliwe, że jedne branże mogą funkcjonować, a my nie. Pozwólcie nam działać”. Z drugiej strony w ciągu kilku ostatnich tygodni zachorowalność skoczyła z kilkuset dziennie do ponad tysiąca. Karetki codziennie dowożą do szpitali o kilkudziesięciu chorych na covid-19 więcej niż jeszcze tydzień wcześniej. Szczególnie trudna sytuacja jest w Wilnie i okręgu wileńskim, gdzie dominuje brytyjska odmiana wirusa. Zezwolenie na otwarcie zamkniętych branż w nieunikniony sposób spowoduje, że szpitale na Litwie po krańce możliwości wypełnią się ciężko chorymi na koronawirusa i żeby pomieścić wszystkich, będzie trzeba przeprofilować kolejne oddziały. Tysiące osób cierpiących na inne choroby mogą nie otrzymać na czas niezbędnej pomocy. Co radziłbym rządowi? Trzeba po prostu, przynamniej przez miesiąc, wytrzymać oblężenie ze strony lobbystów zamkniętych branż. Przez ten okres zaszczepieni zostaną najbardziej narażeni na ciężki przebieg choroby mieszkańcy i dopiero wówczas można będzie stopniowo wracać do normalnego – albo raczej prawie normalnego – życia.


    Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym “Kuriera Wileńskiego” nr 16(45) 17-23/04/2021