Niespodziewanie w niedawnym czasie Partia Pracy przekazała pod obrady Sejmu projekt ustawy o zachowaniu tożsamości wielokulturowej. W zasadzie był to projekt ustawy o mniejszościach narodowych, której na Litwie nie ma od ponad 10 lat. Sejm odrzucił ów projekt.
I to jest pierwsza dobra wiadomość. Generalnie zawsze popieram wszelkie inicjatywy dotyczące wzmocnienia przestrzegania praw mniejszości narodowych. Projekt Partii Pracy miał sporo interesujących propozycji. Na przykład autorzy ustawy zaproponowali, aby w samorządach, gdzie mniejszość narodowa stanowi 15 proc., można było podawać nazwy ulic oraz miejscowości w języku mniejszości. Oczywiście, obok nazwy w języku państwowym.
Popieram takie rozwiązanie, chociaż zdaję sobie sprawę, że w najbliższej przyszłości żaden Sejm czegoś takiego nie zaaprobuje. Problem jednak jest gdzie indziej. W art. 8 odrzuconej ustawy jest mowa o tym, że w oficjalnych dokumentach imię i nazwisko można zapisać w języku mniejszości, ale tylko obok zapisu w języku litewskim. W praktyce oznaczałoby to, że oryginalną formę imienia i nazwiska można byłoby zapisać tylko na dalszych stronach paszportu i ten zapis nie miałby żadnej mocy prawnej. Tymczasem kilka dni wcześniej rząd wydał opinię na temat wcześniejszych projektów dotyczących pisowni nazwisk. W dokumencie autorstwa minister sprawiedliwości Eweliny Dobrowolskiej zaproponowano Sejmowi rozpatrzenie projektu Grupy 3 Maja, który zezwala na oficjalny zapis z użyciem liter „q”, „x” i „w” oraz odrzuca projekty proponujące zapis oryginalnej formy na dalszych stronach paszportu. Oczywiście, projekt Grupy 3 Maja nie rozwiązuje problemu z oryginalną pisownią imion i nazwisk, ale gdyby został zaaprobowany, to byłby niewątpliwie krokiem do przodu. Natomiast mimo ułomności projektu Partii Pracy dobrze się stało, że w ogóle się pojawił.
Pokazuje to, że coraz więcej osób zdaje sobie sprawę, iż luka prawna, która istnieje od 2010 r., zakłóca normalne funkcjonowanie państwa. I to jest druga dobra wiadomość. Czy obecnemu Sejmowi uda się przepchnąć projekt o nazwiskach, a później projekt ustawy o mniejszościach narodowych, trudno powiedzieć. Niestety, największe ugrupowanie opozycyjne, Związek Chłopów i Zielonych, coraz głośniej uderza w nacjonalistyczne tony. Nie ma też konsensusu po stronie rządzącej. Ale zobaczymy.