Za nami Narodowe Święto Niepodległości 11 listopada. Wielki dzień celebrowania narodowej dumy, dziękczynienia za wszystkich, którzy walczyli o naszą wolność. W całej Polsce były odprawiane msze w intencji ojczyzny, odbyło się wiele uroczystości o charakterze patriotycznym.
11 listopada 1918 r. to jedna z najważniejszych dat w historii nie tylko Polski, lecz nawet całej Europy. Tego dnia w wagonie kolejowym marszałka Ferdinanda Focha w Compiègne (Francja) delegacja niemiecka podpisała akt kapitulacji. Prośbę o zawieszenie broni podpisał także kilkanaście dni wcześniej cesarz austro-węgierski Karol. 11 listopada 1918 r. w Warszawie Rada Regencyjna przekazała brygadierowi Józefowi Piłsudskiemu „władzę wojskową i naczelnego dowódcy wojsk polskich jej podległych”. Ogłoszono też zaciąg do Wojska Polskiego. W tym czasie przez ulice Warszawy przetaczały się jedna za drugą fale entuzjazmu i radości. Od kilku lat taką manifestacją polskości i radości z wolnej ojczyzny jest Marsz Niepodległości, organizowany właśnie w stolicy Polski. To bodaj największa na świecie, odbywająca się regularnie patriotyczna manifestacja. Podobnie jak w latach ubiegłych i w tym roku gościliśmy w Warszawie naszych rodaków z Wileńszczyzny, którzy nieśli obraz Matki Bożej Miłosierdzia z Ostrej Bramy.
Dzięki temu gestowi czuliśmy jedność polskich serc ponad granicami. Od początku zaistnienia Marszu Niepodległości stał się ona solą w oku dla środowisk lewicowo-liberalnych, które polskości się wstydzą. Miały więc miejsce różnego rodzaju prowokacje na marszu, zwłaszcza za rządów Platformy Obywatelskiej (do 2015 r.); próby rozbicia tej inicjatywy, zablokowania, delegalizacji stowarzyszenia organizującego to wydarzenie. Próbowano organizować alternatywne obchody, które okazały się niewypałem. Chyba nikt nie był jak dotąd w stanie zgromadzić tak wielkiej rzeszy Polaków, jak właśnie Marsz Niepodległości. Niestety, w tym roku byliśmy świadkami walki wytoczonej przeciwko radosnemu świętowaniu tysięcy Polaków na ulicach Warszawy. Tym razem ze strony stołecznego ratusza. Malkontenci i zaklinacze rzeczywistości po raz kolejny jednak przegrali. Nasza wielka manifestacja zgromadziła 100–150 tys. rodaków (według różnych szacunków), którzy szli nie tylko ze względu na historię, lecz także na czekającą nasz przyszłość. Bo niepodległość nie jest dana raz na zawsze.
Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” nr 47(135) 20-26/11/2021