W tym roku nastroje rolników przed czekającymi ich pracami na roli są przygnębiające. Zazwyczaj na wiosnę planują, ile kupią nawozów, paliwa i środków chemicznych.
Jednak w tym roku muszą skorygować plany zakupu: cena nawozów azotowych, które są potrzebne w pierwszej kolejności na wiosnę, wzrosła pięciokrotnie — z około 200-250 euro za tonę w zeszłym roku do 1 200 euro w tym roku. Wzrosły nie tylko ceny nawozów. Paliwo podrożało 2-2,5-krotnie, energia elektryczna 4-krotnie, a środki chemiczne również są znacznie droższe.
Nawozów NPK może zabraknąć
— Nawozów azotowych, których używamy na wiosnę, nie powinno zabraknąć, ale zdrożały one prawie pięć razy. Nawozów NPK, czyli wieloskładnikowych nawozów mineralnych przeznaczonych do pielęgnacji roślin ogrodowych, zawierających w składzie azot, fosfor oraz potas — może zabraknąć. Aż strach pomyśleć, jaka będzie ich cena. Te nawozy były sprowadzane z Rosji, więc teraz może ich zabraknąć. Trudno powiedzieć, jak rolnicy wyżyją, to bardzo ciężki czas. Niestety, ale ministerstwo rolnictwa nie myśli, jak pomóc. Gdyby nie te takie czasy, to z traktorami wyjechalibyśmy do Wilna pod rząd, ale nie możemy, ponieważ mogą nas oskarżyć o zupełnie co innego — powiedział „Kurierowi Wileńskiemu” Eugeniusz Baliul, kierownik Stowarzyszenia Rolników Rejonu Wileńskiego.
Problem z dostępem do nawozów dla rolników, zarówno pod względem możliwości ich zakupu, jak i ceny, może się jeszcze bardziej nasilić w kolejnych miesiącach. Powodem jest wojna w Ukrainie i wstrzymanie importu surowców z kierunku wschodniego. Również tegoroczna wiosna nie sprzyja rolnikom.
— Jakoś w tym roku wszystko idzie pod górkę. Początek wiosny bez opadów, co bardzo negatywnie wpłynęło na rolnictwo. Ceny skupu zbóż, dzięki Bogu, są wysokie, ale z tego też skorzystają nie wszyscy, ale tylko ci, którzy mieli miejsce do przechowywania zboża, a teraz mogą sprzedać. Jaka cena skupu zboża będzie jesienią, też nie wiadomo. Rosja i Białoruś mają mnóstwo nawozów i jeżeli będą miały dobry urodzaj i wrzucą po niskiej cenie na rynek międzynarodowy, to my przepadniemy — zaznaczył Eugeniusz Baliul.
Białoruś i Rosja mają znaczący udział w światowym eksporcie nawozów potasowych.
Konsekwencje ekonomiczne wojny w Ukrainie dla światowego rynku nawozów są poważne. Białoruś i Rosja mają znaczący udział w światowym eksporcie nawozów potasowych (blisko 40 proc. łącznie) oraz wieloskładnikowych.
Czytaj więcej: Nawozy sztuczne z Białorusi zatrzęsły koalicją rządzącą
Wszystko zdrożało kilkakrotnie
— Szczerze mówiąc, to, co dzisiaj dzieje się, to katastrofa, inaczej nie nazwiesz. Drożyzna, drożyzna, drożyzna… Wszystko zdrożało kilkakrotnie. Oleje — dwa razy, benzyna — dwa razy, potrzebne narzędzia do naprawy maszyn — trzy razy, a niektórych w ogóle nie ma, nawozy — pięć razy. Nie wiem, co tu będzie dalej — mówi Eugeniusz Baliul, kierownik Stowarzyszenia Rolników Rejonu Wileńskiego.
Nawozy zdrożały sześć razy
Czesław Moroz, rolnik z Małych Solecznik, w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” także ubolewa nad bardzo ciężkim losem rolników.
— Szczerze mówiąc, nawet nie wiem, co powiedzieć. Nawozów raczej nie powinno zabraknąć, ale że ceny wzrosły, to prawda, i to znacznie… Moje gospodarstwo rolne jest duże, dlatego i nawozów potrzebuję bardzo dużo. W tym roku już kupowałem, ale nie wszystko. Na szczęście zostało trochę z ubiegłego roku, kupione po starej najniższej cenie, następnie zakupiłem trochę jesienią już drożej, no i teraz na wiosnę zapłaciłem najdrożej, aż sześć razy więcej — powiedział nam Czesław Moroz.
Niektórzy rolnicy kupili nawozy jesienią, inni postanowili poczekać do wiosny, spodziewając się niższych cen. Jednak przy tak wysokich cenach rolnicy zastanawiają się, co zrobić — czy kupić więcej nawozów, czy też nie inwestować w nie. Jednak w takim przypadku plony będą mniejsze, a dochody niższe. Inni uważają, że być może należy obsiać mniejsze obszary.
Czytaj więcej: Plan działań KE: zapewnić bezpieczeństwo żywnościowe, wesprzeć rolników i konsumentów w UE
Mniej nawozów sztucznych w rolnictwie
— Zaryzykujemy, w tym roku spróbujemy użyć mniej nawozów sztucznych. To na pewno odbije się na plonach, ale innego wyjścia nie ma. Nie wiem po prostu, co robić — zaznaczył Czesław Moroz.
Na wieść o wybuchu wojny na Ukrainie zareagowali także ci, którzy mają niewielkie działki przy domach i od kilku lat niczego nie uprawiali. Tacy ogrodnicy także skarżą się na wysokie ceny nasion i nawozów.
Coraz popularniejsze przydomowe ogródki
— W ogródku przy domu nie sadziliśmy już niczego od kilku dobrych lat. Jakoś zdrowie nie dopisywało i nie opłacało się. Tu, wokół nas, prawie nikt nie sadził. W tym roku proszę zobaczyć: wszyscy pracują jak mrówki. Rozmawiałam z sąsiadkami, to mówią, że sadzą, ponieważ nie wiadomo, co tam będzie dalej, a i ceny być może będą takie, że nie da rady wszystkiego kupić. A tak posadzimy trochę ziemniaków, trochę innych warzyw. Za 5 kg nasion ziemniaków płaciłam po 6-7 euro. Inne nasiona kosztują ponad euro za malutkie opakowanie, w środku jest kilka nasion. Również nawozy zdrożały prawie 4 razy — opowiada Stanisława z rejonu wileńskiego.
Należy zacząć myśleć o zmianie technologii
Prezes Izby Rolnej Sigitas Dimaitis w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” powiedział, że rolnicy muszą zacząć szukać alternatywy, żeby w przyszłości używać jak najmniej nawozów sztucznych.
Nawozy bardzo zdrożały. Nic na razie nie wskazuje na to, żeby ceny zaczęły spadać. Ceny na skup zboża także idą w górę, to jakoś kompensuje rolnikom podwyżkę cen nawozów. Ale należy zacząć myśleć o zmianie technologii, szukać kolejnych alternatyw. Z własnych badań wiemy, że praktyczne zastosowanie czynników biologicznych może zmniejszyć użycie nawozów azotowych nawet do 50 proc. To także może być wyjście. Po prostu należy zacząć myśleć, jak prawidłowo wykorzystać to, co już mamy — zaznaczył Sigitas Dimaitis.
Czytaj więcej: Współpraca z naukowcami pomaga tworzyć inteligentne gospodarstwo