Jak każdy wie, II wojna światowa w Europie zakończyła się 8 maja, kiedy nazistowskie Niemcy podpisały kapitulację.
Wszystkie inne, późniejsze dokumenty, mające połechtać ego Stalina i dostarczyć rosyjskiemu imperializmowi drugiego oddechu, to mało znacząca polityka wobec tego historycznego wydarzenia. Co zatem świętuje się 9 maja?
Powinien to być Światowy Dzień Zwycięstwa Lend-Lease’u. To bowiem ten program stał tak naprawdę za sukcesami sowieckiej armii, źle wyszkolonej i poza kilkoma wyjątkami, fatalnie dowodzonej, czego najlepszym dowodem była zapijaczona kanalia Karol Świerczewski: pod Wiaźmą z dowodzonych przez niego 10 000 żołnierzy przy życiu pozostało 5, a był to dopiero początek „sukcesów” tego ulubieńca Stalina w gubieniu powierzonych mu żołnierzy.
W ramach programu Lend-Lease sowiecka satrapia otrzymała 17,5 miliona ton różnych towarów, w tym całe fabryki i rafinerie, dostarczone z instrukcjami złożenia i obsługi. Ponad 400 tys. ciężarówek (to na nich montowane były wyrzutnie „Katiusza”), 35 tys. motocykli, blisko 3 mln ton benzyny i ropy, 4,5 mln ton żywności. To jedynie z Ameryki. Tymczasem znienawidzeni „brytyjscy imperialiści” dostarczyli sowieckiemu „sojusznikowi” m.in. ponad 7 000 samolotów, ponad 5 000 czołgów i 15 mln par skórzanych butów — łącznie ponad 4 mln ton darów. Dość wspomnieć, że wdzięczni rosyjscy „sojusznicy” podarowane blisko 10 000 wagonów z Ameryki używali częściej do zsyłania ludzi z okupowanych przez siebie terenów, niż do transportu żołnierzy do walki przeciw Hitlerowi.
Czytaj więcej: Sprzątanie przed 9 maja