W USA masakry w szkołach zdarzają się, niestety, dość często, ale do nas w Europie trafiają zazwyczaj jedynie skrawki informacji, sprowadzające się zazwyczaj do dyskusji o dostępie do broni i z nim wiążące przyczyny strzelanin.
Rzeczywistość, jak to zazwyczaj bywa, jest bardziej złożona niż kreowany przez media jej obraz i proste tezy stawiane przez populistów. Pomijając już nawet kwestię tego, że w takiej Finlandii (czy na Ukrainie przed rosyjską napaścią 24 lutego!) dostęp do broni jest nie mniejszy niż w USA, ale do rzezi w szkołach nie dochodzi. Ostatnia głośna strzelanina miała miejsce w Robb Elementary School w Uvalde w Teksasie: szkole obejmującej klasy 2–4 i liczącej ok. 600 uczniów, należącej do Połączonej Niezależnej Dzielnicy Szkół Uvalde (UCISD). UCISD obejmuje teren 2830 km kw. – jak cała Wileńszczyzna – i liczy 10 szkół publicznych, do których uczęszcza ok. 4100 uczniów. Nie są to więc szkoły tak duże, jak Marjory Stoneman Douglas High School w Parkland (klasy 9–12, ok. 3200 uczniów) na Florydzie, miejsce strzelaniny w 2018 r. – ale pewne trendy są podobne. W większości przypadków sprawcy szkolnych strzelanin w USA to osoby, które w szkołach były ofiarami nękania, nieuzyskujące pomocy ze strony nauczycieli i środowiska – ale także nieadaptujące się społecznie, wykazujące zachowania antyspołeczne (uzależnienia od gier, pornografii, używek, znęcanie się nad zwierzętami i in.).
Te cechy sprawców – połączone ze środowiskami, w których funkcjonują (nauczyciele w Uvalde zarabiają mniej, niż wynosi średnie wynagrodzenie nauczycieli w stanie Teksas; szkoły także pod względem wyników są poniżej średniej; w szkole w Parkland na 3200 uczniów przypada 140 nauczycieli) i brakiem silnych więzi wspólnotowych (dzieci dowożone są szkolnymi autobusami z odległości do 50 km), czyli obojętnością zarówno na indywidualny rozwój, jak i sposób spędzania czasu przez uczniów – powodują, że wśród pozbawionych nadzoru uczniów pojawiają się zachowania niepożądane (przemoc, narkotyki, nękanie, gangi) oraz selekcja negatywna. Ostatnia strzelanina w naszych szkołach miała miejsce 6 maja 1925 r. – i oby nigdy się to nie powtórzyło. Ale reformy oświaty, polegające na „optymalizacji” i „konsolidacji” szkół, wprowadzają też negatywne zjawiska, występujące w USA – a wcale niekoniecznie gwarantują lepszy poziom nauczania.
Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” nr 22 (65) 03-10/06/2022