W tej sytuacji żąda głowy ministra spraw zagranicznych Gabrieliusa Landsbergisa. Część analityków, którzy dotychczas raczej wspierali w tej kwestii politykę zagraniczną rządu, nazwała podporządkowanie się wytycznym Komisji Europejskiej kapitulacją. „Mamy do czynienia z kapitulacją władzy Litwy (wszystkich gałęzi władzy, dotyczy to prezydenta, rządu i całej dyplomacji) w sprawie tranzytu do Kalinigradu” – w ten sposób na Facebooku skomentował sprawę znany litewski analityk Marius Laurinavičius.
W jeszcze ostrzejszych słowach ustalenia Komisji i stanowisko Litwy skrytykował polityczny komentator Rimvydas Valatka. „Jeśli to prawda, to jest to klęska prezydenta, rządu, całej Litwy. Klęską całej Europy. To jest zwycięstwo führera Putina” – skwitował kilka godzin przed oficjalnym ogłoszeniem wyjaśnień Komisji Europejskiej.
Czy faktycznie Litwa i Unia Europejska przegrały batalię z putinowską Rosją? Moim zdaniem – niekoniecznie. Z pewnością blokada tranzytu do obwodu kaliningradzkiego w obecnej sytuacji byłaby bardziej niż pożądana. Albowiem każde osłabienie Rosji jest na korzyść walczącej Ukrainy.
Nie zastanawiam się teraz, dlaczego Komisja Europejska postanowiła w ten, a nie inny sposób zinterpretować zasady tranzytu przez terytorium Litwy. Nie chcę też dociekać, czy tak się stało pod naciskiem Niemiec oraz Stanów Zjednoczonych i jeśli tak, to jaka była ich motywacja. Jak było naprawdę, dowiemy się za kilkanaście lub kilkadziesiąt lat. Litwa od co najmniej 10 lat na arenie międzynarodowej buduje wizerunek siebia jako nieprzyjednanego wroga Kremla i przyjaciela Ukrainy. Stanowisko Litwy z każdym rokiem staje się coraz bardziej widoczne na świecie. Tutaj nie chodzi o zwycięstwo lub porażkę w konkretnej sprawie.
Chodzi o stworzenie odpowiedniego negatywnego wizerunku Federacji Rosyjskiej w społeczności międzynarodowej. Problemy wizerunkowe w przyszłości o wiele bardziej zaszkodzą Rosji i uderzą w jej interesy niż stanowczy zakaz czy wymuszone zezwolenie na przewożenie określonych towarów po terytorium Litwy.
Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 29 (85) 23-29/07/2022