Więcej

    Chore dzieci a wojna

    Bardzo często, jak się coś komuś nie podoba, zamiast to powiedzieć wprost, pada cynicznie obłudny argument: „Po co to robić, wyrzucanie pieniędzy w błoto, lepiej by na chore dzieci dali”. Dlaczego cyniczny i obłudny?

    Na podstawie swoich obserwacji śmiem twierdzić, że często go używający zupełnie się losem chorych dzieci (zdrowych też) nie przejmują, w wielu też przypadkach żadnemu z nich żadnej pomocy nie udzielają. Ale używając takiego argumentu, można zarówno dopisać sobie plusa do charakterystyki („Patrz, świecie, jaki jestem cnotliwy i szlachetny, podnoszę los chorych dzieci!”), jak i przy okazji nie wyjść na zazdrośnika, malkontenta czy nienawistnika. Argument ten ostatnio pada zwłaszcza często z kontekście rosyjskiego ataku na Ukrainę i naszej pomocy broniącemu się krajowi oraz jego mieszkańcom – po to, żeby wyrazić dezaprobatę dla udzielania tej pomocy. Jest to postawa niegodna, niepolska i niekatolicka. Katechizm Kościoła katolickiego jednoznacznie potępia wojnę zaborczą – a żaden trzeźwy człowiek nie może mieć wątpliwości co do tego, kto jest agresorem, a kto się broni. Rosyjski imperializm wyczerpuje wszelkie znamiona polityki agresywnej i do cna niemoralnej, a celowe bombardowanie przez rosyjskie hordy obiektów cywilnych na terenie całej Ukrainy wyczerpuje znamiona rozmyślnego ludobójstwa. Nie widzieć też analogii do naszej własnej historii, kiedy to nas rosyjscy imperialiści najeżdżali, może ślepiec lub nieznający historii. Zatroskanym o los chorych dzieci zaś przypominam: to rosyjskie działania bezpośrednio odpowiadają za to, że chorych dzieci na świecie w ogóle, a w naszej jego części szczególnie, jest więcej i będzie przybywać. Na skutek rosyjskich bombardowań przybywa kalek (a rosyjskie siły bombardują obecnie nie tylko Ukrainę, ale też – nadal i nieprzerwanie – Syrię), deportowane przez rosyjskich porywaczy z Ukrainy i oderwane od rodziców dzieci z pewnością też będą się borykać z problemami zdrowotnymi (a szacuje się, że obecnie takich porwanych dzieci jest ponad pół miliona). Wywołany przez rosyjską chciwość kryzys głodu na świecie swoje żniwo będzie zbierał również przede wszystkich wśród dzieci, a na skutek rosyjskiego szantażu energetycznego w Europie również cierpieć będą przede wszystkim dzieci, w tym nasze. Im szybsza klęska rosyjskiej agresji, tym los wszystkich dzieci będzie lepszy.


    Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 30 (88) 30/07-05/08/2022