Przypomnijmy: w 1925 r. zmarł ostatni patriarcha moskiewski, wybrany legalnie i zgodnie z prawem, prześladowany przez bolszewików Tichon. Po jego śmierci nie zebrał się sobór, by wybrać następcę. Patriarszy tron pozostawał pusty przez kolejnych 18 lat. Przełom nastąpił 3 września 1943 r. Tego dnia na daczy Stalina zebrało się kilka osób – oprócz gospodarza: Beria i Mołotow, czterej oficerowie NKWD i trzej biskupi prawosławni, m.in. metropolita Niżnego Nowogrodu Sergiusz. Podczas wspomnianego spotkania podjęto decyzję o wskrzeszeniu Patriarchatu Moskiewskiego, całkowicie podporządkowanego państwu. Faktycznym nadzorcą instytucji został pułkownik NKWD Grigorij Karpow, znany jako kat chrześcijan w Związku Sowieckim. Na rozkaz Stalina zebrano wszystkich biskupów prawosławnych, których uznano za lojalnych wobec władz. Polecono im, by zwołali sobór, na którym wybrano nowego patriarchę wskazanego im przez Stalina. W ten sposób na czele Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej stanął wspomniany metropolita Sergiusz, który gorliwie służył bolszewickiemu reżimowi.
Głosił publicznie (wbrew prawdzie), że w ZSRS panuje wolność słowa, a chrześcijanie nie są tam prześladowani. Utrzymywał nawet, że komunizm jest najlepszym ustrojem politycznym, inspirowanym wręcz Ewangelią. Stalin postawił na Sergiusza, ponieważ ten ostatni wsparł go po napaści Niemiec na Związek Sowiecki w 1941 r. Mobilizował wówczas ludność prawosławną do walki z hitlerowskim agresorem. Stalin doszedł wtedy do wniosku, że zamiast walczyć z Rosyjską Cerkwią Prawosławną, lepiej będzie podporządkować ją sobie i uczynić z niej narzędzie w swoich rękach. Dlatego postanowił reaktywować zlikwidowany patriarchat.
Dokonało się to wbrew regułom prawa kanonicznego, na mocy osobistego zarządzenia ateistycznego dyktatora. W ten sposób powołana została do życia instytucja, na czele której najczęściej stali agenci KGB, tacy jak trzej ostatni patriarchowie: Pimen, Aleksy i Cyryl. Choć system komunistyczny upadł, u władzy pozostały jego najwierniejsze kadry z wywodzące się z bezpieki. Wciąż mają one w swoim ręku posłuszny instrument, jakim jest Patriarchat Moskiewski, który zrobi wszystko, czego będą od niego wymagać.
Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 40 (117) 08-14/10/2022